Drób

W środku tygodnia na rynku stagnacja. Od poniedziałku średnie ceny żywca drobiowego spadły o 4 grosze na kilogramie, a średnie ceny tuszki osiągnęły poziom o 1 grosz niższy niż na początku tygodnia. W dalszym ciągu trudno powiedzieć, jakie zmiany cenowe przyniosą kolejne dni.

Według danych Komisji Europejskiej, w sierpniu br. średnia unijna cena sprzedaży jaj spożywczych klasy L i M wyniosła 102,8 EUR/100 kg i wobec lipca obniżyła się o 0,6%.

Według danych Komisji Europejskiej, w pierwszej połowie br. UE wyeksportowała do krajów trzecich 674,5 tys. ton mięsa, żywca, podrobów i przetworów drobiu – o ok. 9% więcej niż w tym samym okresie 2015 r.

Na początku tygodnia mamy do czynienia z dalszym, delikatnym spadkiem cen zarówno w przypadku żywca drobiowego, jak i tuszki.

Na koniec tygodnia mamy do czynienia z dalszym spadkiem cen zarówno w przypadku żywca drobiowego, jak i tuszki.

Jak wynika ze wstępnych danych Komisji Europejskiej, średnia cena sprzedaży kurcząt brojlerów (tuszki 65%) na rynku UE w sierpniu br. wyniosła 176,4 EUR/100 kg i była o 1,2% niższa niż w lipcu i o 8,4% niższa niż przed rokiem.

Od poniedziałku średnie ceny żywca drobiowego delikatnie spadły (o 2 grosze na kilogramie), a stawki maksymalne tuszki osiągnęły poziom niższy niż w na początku tygodnia nawet o 10 groszy. Nikt nie narzeka na brak kurczaka na rynku, prawdopodobnie może go jednak zabraknąć w przyszłym tygodniu.

Jak wynika z sierpniowego raportu służb zagranicznych Amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (USDA/FAS), w 2017 r. produkcja mięsa kurcząt w Brazylii wzrośnie o 3% do 14 mln ton, głównie dzięki zwiększonemu zapotrzebowaniu z rynków zagranicznych, szczególnie Chin.

Od piątku średnie ceny drobiu wzrosły o kilka groszy na kilogramie, a stawki maksymalne tuszki na początku tygodnia osiągnęły poziom wyższy niż w końcówce ubiegłego tygodnia nawet o 30 groszy. Z najdroższym brojlerem mamy do czynienia w województwach: opolskim, świętokrzyskim oraz śląskim.

Od środy średnie ceny drobiu sukcesywnie rosną o kilka gorszy na kilogramie w każdych kolejnych notowaniach, choć stawki maksymalne na koniec tygodnia zostały obniżone nawet o 30 groszy. 

Na rynku brakuje żywca drobiowego, więc ceny musiały w końcu odbić w górę. Wzrosty na pewno nie satysfakcjonują producentów, ale faktem jest, że, przynajmniej na chwilę, zakończyło się cięcie stawek, które są niższe od ubiegłorocznych o kilkadziesiąt groszy. Tak taniego drobiu na początku września nie było od lat.

Według sierpniowego raportu służb zagranicznych Amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (USDA/FAS), w 2016 r. produkcja mięsa kurcząt w Rosji wzrośnie o 4,2% w skali roku do 3,75 mln ton, a w 2017 r. zwiększy się już tylko nieznacznie – o 0,5% do 3,77 mln ton.

W cennikach drobiu nadal tendencja spadkowa. Nikt nie podaje przyczyny takiego stanu rzeczy. W drugim tygodniu września w ubiegłym roku brojlery były droższe średnio o 46 groszy, natomiast mięso o niemal złotówkę. Jak długo potrwają przeceny, tego nikt dziś nie umie przewidzieć. Wiadomo, że wrzesień nie zaczął się dla drobiarzy korzystnie. Na początku sierpnia stawki były zdecydowanie wyższe, ale teraz jest to już tylko wspomnienie.

Zbyt duża podaż żywca to główna przyczyna dzisiejszych spadków cen. Wydaje się, że wraz z rozpoczęciem roku szkolnego popyt powinien być więszy, ponieważ działalność wznawiają stołówki, a Polacy po powrocie z wakacji zaczynają gotować obiady w domu, więc muszą też uzupełnić zapasy. Z rynku informacje napływają jednak nieco inne. Zobaczymy w przyszłym tygodniu, czy spadkowy trend się odwróci. W porównaniu z rokiem ubiegłym dziś jest naprawdę tanio.

Tak tani drób nie był ani na koniec lata w ubiegłym roku, ani też dwa lata temu. W cennikach widoczne są spadki, ale o znalezienie przyczyny naprawdę trudno. Wprawdzie przeceny nie są duże i nagłe, ale trwają od ubiegłego tygodnia.

Choć część ubojni narzeka na zbyt małą ilość żywca dostępną obecnie na rynku, ceny spadają.

Po poniedziałkowych podwyżkach nie ma już śladu. Ceny są na poziomie podobnym do ubiegłego piątku. Tradycyjnie już w ubojniach próżno szukać argumentów. Rozpoczynający się właśnie weekend zapowiada się niezwykle upalnie i słonecznie, więc wszystko wskazuje na to, że Polacy będą chcieli nadrobić grillowe zaległości. Czy puste chłodnie spowodują w przyszłym tygodniu wzrost cen? Trzeba być bardzo odważnym, żeby odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Wszak polski rynek drobiu jest nieprzewidywalny jak wakacyjna pogoda nad Bałtykiem.

Już w kwietniu informowaliśmy, że ceny indyków od stycznia spadły o kilkadziesiąt groszy (artykuł), natomiast od początku 2015 roku nawet o złotówkę. Na koniec kwietnia indyk kosztował średnio 5,38 zł/kg, indyczka natomiast 5,09 zł/kg. Dziś nawet te ceny pozostają jedynie pięknym wspomnieniem.

Na pierwszy rzut oka ani w zbiorczym zestawieniu, ani w oficjalnych cennikach poszczególnych ubojni nie jest to zauważalne, jednak po poniedziałkowych podwyżkach znaczna część zakładów obniża swoje ceny mięsa drobiowego. Mówi się, że w niektórych województwach podaż żywca nie jest wystarczająca. Skąd więc spadki?

Od samego rana do redakcji portalu CenyRolnicze.pl docierały informacje, że dziś ceny mięsa drobiowego są znacznie wyższe niż jeszcze przed weekendem. Niemal każda ubojnia podnosiła stawki - zdarzały się przypadki, że nawet o 40 groszy.