Dzisiaj minister rolnictwa, Henryk Kowalczyk, był pytany w rozmowie radiowej czy ma sobie coś do zarzucenia w kwestii działań na rzecz powstrzymania napływu zbóż z Ukrainy. – Nie mam sobie nic do zarzucenia, bo mieliśmy wybór: albo nie pozwolić na import zboża i nie pomagać Ukrainie i być może już mielibyśmy taką sytuację, że rosyjskie wojska pod granicą z Polską, albo pomagać mimo różnych obciążeń, jak czynią to inne kraje i zezwalają na ten eksport. To jest decyzja całej Unii Europejskiej. Polski rząd do tej decyzji też się przyczynił – wyjaśniał wicepremier.