W dniach 26-27 maja br. minister rolnictwa Grzegorz Puda uczestniczył w posiedzeniu Rady UE ds. Rolnictwa i Rybołówstwa. W czasie debaty poruszano m.in. kwestię definicji rolnika aktywnego.
W chwili obecnej rolnicy zmuszeni są składować odpady takie jak folie po sianokiszonkach, siatki i sznurki do owijania balotów w swoich gospodarstwach na własną rękę i na własny koszt szukać zakładu, który zgodzi się odebrać folię i inne tworzywa do utylizacji. Koszty są bardzo wysokie ponieważ folia rolnicza nie jest traktowana jako odpad komunalny, tylko przemysłowy. Utylizacja agrowłókniny stanowi jeszcze większy problem gdyż traktowana jest przez zakłady utylizacyjne jako materiał łatwopalny.
Dodatkowa opłata pobierana przy zakupie olejów (od 4,50 zł do 10 zł) najbardziej uderzy w portfele rolników. W ciągniku rolniczym samego oleju silnikowego może być kilkanaście litrów, a przecież jest w nim jeszcze przekładnia skrzyni biegów i cały układ hydrauliczny, gdzie ilość używanych olejów mierzy się w dziesiątkach litrów.
- Czy Zielony Ład, strategia „Od pola do stołu” i bioróżnorodność jest dla rolnictwa katastrofą, czy jest szansą? Dziewięćdziesiąt procent europejskich rolników twierdzi, że te propozycje są katastrofą, ale dziesięć procent twierdzi, że są szansą. Ja natomiast uważam, że od tego odwrotu nie ma, bo decyzje polityczne pod tym względem zapadły, a jeżeli decyzje zapadły, to musimy przeprowadzić działania, które będą wzmacniały rolnika po to, aby Zielony Ład był dla niego jakąś szansą, a nie był katastrofą – twierdzi poseł Mirosław Maliszewski.
Czy jest szansa aby np. z pobierania płatności bezpośrednich wykluczyć właścicieli lub dzierżawców ziemi, którzy nie prowadzą produkcji rolnej? Są na to sposoby i padają kolejne, konkretne propozycje. Jedna z nich uwzględnia konieczność udowodnienia prowadzonej działalności rolniczej poprzez okazanie dokumentów potwierdzających zakup środków produkcji takich jak: materiał siewny, paliwo czy nawozy.
- Rolnicy mają święte prawo do uprawiania ziemi, często dziedziczonej z pokolenia na pokolenie. Wymaganie od rolników, aby tereny dotąd uprawiane zamieniać w zielone nieużytki, jest w gruncie rzeczy zachwianiem pewnej równowagi na linii człowiek – środowisko i niszczeniem niepowtarzalnego klimatu tego terenu – komentuje decyzję podlaskich urzędników poseł Stefan Krajewski, który interweniował niedawno w sprawie nakazu wstrzymania prac i niepodejmowania działań polegających na udrażnianiu i pogłębianiu rowów melioracyjnych obszarze Bagno Wizna.
- Mamy w Polsce system ubezpieczeń dotowanych z budżetu państwa. Chciałbym pana ministra poinformować, jednocześnie sugerując, aby zrobił rozeznanie, jak ta sprawa dzisiaj wygląda, że największy zakład, jakim jest PZU, w opinii rolników, ale także w opinii wielu agentów ubezpieczeniowych nie jest dzisiaj zainteresowany, aby zawierać z rolnikami polisy o ubezpieczeniu od przymrozków wiosennych i gradu – poinformował poseł Mirosław Maliszewski.
Marzec i kwiecień to tradycyjny czas wzmożonych działań organizacji zajmujących się obroną praw zwierząt i ekologią. Dla części z nich to nie misja, ale interes. W walce o uwagę i środki darczyńców posługują się informacją niepełną, sprzeczną z faktami i wiedzą naukową. O prostowanie takich przekłamań apelują w ramach inicjatywy #hodowcyrazem polscy hodowcy trzody, bydła i drobiu, wspierani przez naukowców.
Pani Ewie z woj. świętokrzyskiego wyprosiła się maciora. Problem w tym, że kobieta znajdowała się w kwarantannie z powodu zakażenia członka rodziny koronawirusem. Weterynarz nie przyjechał do gospodarstwa, w konsekwencji czego padły 3 z 4 prosiąt. Później pojawił się problem z odebraniem padłych zwierząt i opróżnieniem szamba. To tylko jeden z przykładów problemów z jakimi borykają się rolnicy na kwarantannie. Wielu obawia się, że procedury mogą spowodować, iż niektóre gospodarstwa, które znajdą się w takiej sytuacji, np. w czasie żniw czy sianokosów, mogą nie podnieść się z powodu strat finansowych jakie wywoła przymusowa izolacja.
- Dość szkodliwych kontroli w polskich gospodarstwach. Apelujemy do instytucji publicznych o ich zaprzestanie, zmianę formy lub przełożenie na czas, gdy zagrożenie epidemiczne zmaleje. To nieodpowiednia pora na wizyty osób postronnych na terenie gospodarstw! Rolnicy i hodowcy zmagają się obecnie z wieloma problemami, nie potrzebujemy kolejnego – podkreśla Dolnośląski Związek Dzierżawców i Właścicieli Nieruchomości Rolnych we Wrocławiu.
Do kilku podmiotów zajmujących się sprzedażą środków ochrony roślin i odżywek do zabiegu TO i T1 wysłaliśmy prośbę o wycenę niektórych substancji. Pytaliśmy w siedmiu dużych punktach zaopatrzenia w województwach: zachodnio-pomorskim, kujawsko-pomorskim, wielkopolskim i lubuskim. Poza sporymi różnicami cenowymi, niektóre punkty nie były w stanie zapewnić dostawy wszystkich oczekiwanych środków.
- Firma leasingowa o godzinie 21 poinformowała mnie, że zabierają maszyny. Na drugi dzień przyjechały lawety i zabrały sprzęt. To był ciągnik, kombajn zbożowy, rozrzutnik obornika i siewnik zbożowy. Zabrano mi cały podstawowy sprzęt rolniczy. Mało tego, komornik zlicytował grunty rolne o wartości 8 mln zł (170 ha) za 3,9 mln i zostało mi 12 ha gdzie w szczytowym momencie miałem blisko 600 ha. Ziemię kupili rolnicy. Można powiedzieć, że wzięli ją sąsiedzi, którzy dogadali się między sobą i kupili grunty za cenę wywoławcza – mówi Maciej Wyderski – rolnik z Ożar w woj. zachodniopomorskim.
Problem utylizacji folii rolniczych do dziś nie został rozwiązany w sposób stały i kompleksowy. Koszty prawidłowej utylizacji przekraczają bowiem możliwości finansowe nie tylko rolników, lecz także samorządów.
Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych popiera pomysł podjęcia przez ministra rolnictwa inicjatywy ustawodawczej dotyczącej określenia i ochrony sensorycznego dziedzictwo wsi. - Prawne uregulowanie tego problemu zahamowałoby absurdalne żądania zamknięcia hodowli zwierząt czy ograniczania korzystania z ciężkiego sprzętu rolniczego podczas żniw – podkreśla Federacja.
Sąd uwzględnił żądanie Agencji Nieruchomości Rolnych o wydanie części ziem dzierżawionych przez pozwanych – w efekcie musieli oni sprzedać swe krowy, dla których nie mieli już paszy. Umowy dzierżawy zostały częściowo wypowiedziane, ale klauzule umowne, na które powołała się ANR, były nieważne z mocy prawa.
- Pan Marek 29 stycznia został uprowadzony ze swego pola. Dokonali tego policjanci z Ełku. Został osadzony na tzw. dołku na kilka godzin i wypuszczony dopiero wieczorem – donoszą rolnicy w mediach społecznościowych. Jak do tego doszło? Co na to policja?
Ryczenie krowy, pianie koguta i zapach obornika uznano we Francji za dziedzictwo kulturowe. W ten sposób rząd w Paryżu chce zapobiec skargom mieszkańców miast na produkcje rolną, która odbywa się na wsi.
Od 15 stycznia br. obowiązują zaktualizowane stawki dopłat do powierzchni gruntów ornych obsianych lub obsadzonych materiałem siewnym kategorii elitarny lub kwalifikowany za 2020 r. Umożliwia to rozpoczęcie realizacji dopłat przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Odczuwalne już powszechnie skutki zmiany klimatu, a co za tym idzie także większa presja chorób i szkodników roślin czy ich uodparnianie się na stosowane preparaty to nieustannie rosnący problem prowadzących gospodarstwa rolne. Niestety, sytuacji nie poprawia zmniejszająca się od kilku lat ilość dostępnych substancji czynnych, możliwych do stosowania w ochronie roślin rolniczych w naszym kraju.
W małej miejscowości na Podkarpaciu rolnik zamierza wybudować tuczarnię na niespełna 2 tys. świń. Inwestycja spotkała się z ogromnym oporem ze strony mieszkańców. Opór jak się okazuje w dużej mierze może wynikać z przesadzonych wyobrażeń lokalnej społeczności o skali takiego przedsięwzięcia.