Trzoda chlewna

- Specjalistyczni hodowcy, którzy prowadzą produkcję trzody chlewnej w cyklu otwartym zostali pominięci z programu pomocy tarczy antykryzysowej Covid-19. Dziwi to szczególnie, gdyż to właśnie rolnicy, którzy wstawili do tuczu warchlaki nabyte po wysokiej cenie, najbardziej ucierpieli na skutek pandemii koronawirusa – uważa Aleksander Dargiewicz - prezes Krajowego Związku Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej „Polpig”. 

Prowadzone przez wielkopolski samorząd rolniczy analizy ekonomiczne wskazują, że grupa rolników zajmująca się tuczem świń została szczególnie dotknięta przez pandemię na skutek spadku cen rynkowych i zdecydowanie powinna zostać objęta wsparciem w ramach planowanego, nowego działania PROW. - Podobnie jest w przypadku produkcji żywca wołowego czy brojlerów kurzych, które zostały objęte wsparciem. Producenci tego żywca też prowadzą tucz w cyklu otwartym – argumentuje Wielkopolska Izba Rolnicza.

Ceny warchlaków krajowych jak i importowanych spadają w lawinowym tempie. W ciągu miesiąca (od 15 czerwca) przeciętna stawka za prosiaka z Danii (30 kg) poszła w dół o 77,59 zł/szt (-22,9%), a za świnię w tej samej wadze z polskiej hodowli średnia cena jest niższa o 65,58 zł/szt (-19,6%). 

Niestety, ale na rynku krajowym w zastraszającym tempie spadają ceny skupu żywca wieprzowego. W ciągu tygodnia średnia stawka za świnie rzeźne w wadze żywej spadła o 0,50 zł/kg, a w odstępie miesiąca już o 0,94 zł/kg. Kilkanaście zakładów z naszego zestawienia proponuje stawki poniżej 4 zł/kg w wadze żywej. To efekty sytuacji na unijnym rynku trzody chlewnej, gdzie Niemcy oraz Holendrzy zmagają się z koronawirusem wśród pracowników w największych rzeźniach. To powoduje ogromne nadwyżki żywca, które w połączeniu ze wstrzymaniem chińskiego importu wieprzowiny dla kilku zakładów mięsnych z zachodniej Europy prowadzą do drastycznych obniżek. 

Zrzeszenie VEZG po raz drugi z rzędu postanowiło obniżyć stawkę za warchlaki w wadze 25 kg. Spadek ceny jest ogromny, co sprawia, że w porównaniu do ostatniego tygodnia czerwca (29.06), wycena prosiaków w Niemczech poszła w dół o 16 euro/szt (-29%).

Południe Europy (Hiszpania, Francja i Austria) notuje stabilne ceny tuczników, podczas gdy w Europie Centralnej ceny skupu drastycznie spadają z powodu czasowego zamknięcia ubojów w największym niemieckim zakładzie mięsnym oraz wstrzymania eksportu wieprzowiny do Chin z niektórych europejskich zakładów przetwórczych. 

Jak uważa Wielkopolska Izba Rolnicza, kolejny „świński dołek” szczególnie dotkliwie odczują producenci świń w cyklu otwartym, gdyż cena prosiąt utrzymują się na dość wysokim pułapie cenowym. Z kolei zapowiadana przez rząd pomoc finansowa dla gospodarstw dotkniętych przez skutki COVID-19 nie obejmie właśnie gospodarstw, które nie posiadają macior i zaopatrują się w materiał do tuczu z zewnątrz.

Z powodu zatrzymania produkcji w zakładzie mięsnym Tönnies w Rheda-Wiedenbrück sytuacja hodowców trzody chlewnej dramatycznie się pogarsza. Na ubój oczekuje około pół miliona świń. Znaczne obniżki cen skupu tuczników oraz przerost przetrzymywanych w chlewniach zwierząt, powodują, że straty hodowców sięgnęły w tym tygodniu 20 milionów euro.

- Rozumiem, że ze względu na duży napływ świń z zagranicy, zakłady widzą szansę na zwiększenie sobie marży i zakup o wiele tańszego materiału, jednakże jest to droga donikąd na dłuższą metę. Po pierwsze, cena ta nie zapewnia hodowcom nawet minimum opłacalności produkcji, a w takiej chwili większość rolników zaczyna liczyć, w jak długim okresie może pozwolić sobie na dokładanie do interesu czekając na lepsze czasy – opisuje aktualną sytuację rynkową Bartosz Czarniak z Pomorsko-Kujawskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej.

Trzeci raz z rzędu i piąty raz w tym roku na licytacji małej niemieckiej giełdy nie sprzedano ani jednego tucznika. Brak zainteresowania kupujących to efekt zamknięcia, z powodu koronawirusa, największej niemieckiej rzeźni w Rheda-Wiedenbruck. Nadwyżka świń rzeźnych za Odrą pogłębia się z każdym dniem, czego efektem była też środowa obniżka stawki za tuczniki, wyznaczana przez zrzeszenie VEZG, aż o 0,13 EUR/kg (klasa E wbc). 

Dzisiaj na terenie powiatu piotrkowskiego odbędzie się protest hodowców trzody chlewnej w związku z dramatyczną sytuacją na rynku żywca wieprzowego.

Dzisiaj na duńskiej giełdzie warchlaków mieliśmy do czynienia z trzecią z rzędu obniżką cen. Z każdym tygodniem spadki nasilają się, bowiem: 25 czerwca stawki spadły o 15 DKK/szt, tydzień później o 35 DKK/szt, a dzisiaj już o 55 DKK/szt. To powoduje, że od końca ubiegłego miesiąca ceny poszły w dół o 23,3%. 

Od blisko czterech miesięcy cena tuczników na duńskiej giełdzie ani razu nie wzrosła. W tym czasie ceny poruszają się w trendzie spadkowym lub bocznym. Od początku marca stawka za świnie rzeźne w Danii spadła o 3,80 DKK/kg (-27%). 

- Odnosimy wrażenie, że jesteśmy potrzebni tylko po to, żeby uzupełniać surowiec dla zakładów mięsnych gdy nie można przywieźć go z Zachodu. Nasz polski rynek stanął na głowie. Jedna rzecz to spadek cen, a druga to brak zainteresowania naszym surowcem. Jest nam bardzo ciężko sprzedać świnie. Czy zakłady nagle przestały potrzebować surowca? Nie, potrzebują go nadal, ale nie od polskich producentów. Zakłady są skłonne bardziej kupować surowiec na zachodzie Europy niż u nas – mówi Janusz Terka, przewodniczący izby rolniczej powiatu piotrkowskiego i hodowca świń.

Zakład mięsny Tönnies w Rheda-Wiedenbrück został zamknięty już trzy tygodnie temu, co spowodowało znaczne obniżki cen tuczników nie tylko w Niemczech, ale i w wielu krajach europejskich. Wszak mamy do czynienia z największą ubojnią w tym kraju. Obecnie trwają konsultacje między władzami lokalnymi a zarządem firmy dotyczące tego, kiedy i na jakich warunkach można wznowić pracę. Nakaz zamknięcia jest nadal ważny do 17 lipca 2020 r., ale niektóre działy zakładu mogą wznowić pracę wcześniej. Na dzisiaj pracownicy administracyjni mogą ponownie zasiąść w biurach. 

Do naszej redakcji płyną zapytania dotyczące rozdysponowania 1 mld zł na pomoc dla rolników dotkniętych skutkami koronawirusa. Przede wszystkim głos zabierają producenci trzody chlewnej. Wielu z nich prowadzi tucz świń w cyklu otwartym, a więc na zasadzie zakupionego warchlaka. Nie ukrywają oni zaskoczenia, że zostali pominięci jako beneficjenci tego programu, który przewiduje dofinansowanie wyłącznie dla właścicieli świń pochodzących z hodowli własnej.

- Uboje w niemieckich rzeźniach są nadal ograniczone przez kolejne przypadki koronawirusa wśród pracowników zakładów. Dostępna podaż jest nadal więcej niż wystarczająca. Przedsiębiorstwa rzeźne wywierają dużą presję na ceny. Prowadzi to do znacznych obniżek w nowym tygodniu uboju - czytamy w komentarzu zrzeszenia VEZG do gwałtownego spadku wyceny tuczników za Odrą. Tym samym stawka za świnie rzeźne u naszych zachodnich sąsiadów osiągnęła poziom najniższy od 14 marca 2019 r. 

Federalna Izba Weterynarzy zwróciła się do rządu federalnego Niemiec o zwołanie sztabu kryzysowego, który zajmie się sytuacją na rynku trzody chlewnej, po tym jak ograniczono ubój zwierząt w rzeźniach na terenie kraju. Weterynarze podnoszą problem zatłoczonych chlewni i dalekich transportów w kontekście letnich temperatur.

Drugi raz z rzędu, a czwarty raz w tym roku na licytacji małej niemieckiej giełdy nie sprzedano ani jednego tucznika. Stało się tak, pomimo, iż proponowana cena nie była wysoka i wynosiła 1,53 EUR/szt (klasa E wbc).

- W tym momencie to co się dzieje na rynkach europejskich, a szczególnie w Niemczech, jest zatrważające, a zarazem jest przedsmakiem tego, co może się stać, gdy Chinom uda się uniezależnić od importu wieprzowiny – komentuje aktualną sytuację na rynku trzody chlewnej Bartosz Czarniak z Kujawsko-Pomorskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej. Wg naszego komentatora, przez najbliższe 2-3 tygodnie możemy spodziewać się sporych obniżek, a stawki mogą spaść do poziomu sprzed 2 lat.