Zakończenie sprawy hałaśliwego gospodarza z Dolnego Śląska. Rolnik został oskarżony, skazany i ukarany. Jego winą było hałasowanie przy pracach rolnych nocną porą. Oskarżali sąsiedzi powołujący się na prawo do wiejskiej ciszy i spokoju. Podobne przypadki są tak liczne, że w obronie rolników stanął rolniczy samorząd, który domaga się uwzględnienia podstawowej funkcji obszarów wiejskich - miejsca produkcji rolnej, nawet tej hałaśliwej i uciążliwej. Rolnik odwołał się i ostatecznie wygrał.
- Chciano mnie ukarać mandatem, ale go nie przyjąłem, bo to byłoby jakbym to robił specjalnie. Sprawę skierowano do sądu i ciągnęła się prawie rok. Wyrok okazał się korzystny dla mnie, a nie dla policji i sąsiadów. Zostałem uniewinniony – mówił Henryk Król przed kamerami telewizyjnego programu Agrobiznes (TVP)
Rolnik z Pasikurowic walczył i protestował w imieniu wielu rolników. Wg autorów programu, najpoważniejsze problemy mają hodowcy. - To jest taka nagonka, że wszystkim śmierdzi, człowiek wyjedzie na ulicę i zabrudzi drogę. Co chwilę jakieś problemy – to sąsiedzi, to policja. Po prostu się nie chce – mówił dla Agrobiznesu rolnik ze Sławęcic. - Chcielibyśmy aby mieszkańcy miasta dowiedzieli się, że nie robimy tego na przekór, tylko to jest nasza praca. Życzymy sobie aby nam nie utrudniali pracy poprzez wzywanie policji, że kombajny koszą i pracujemy po 22. My nie robimy tego na złość – mówi rolnik ze wsi Wszechświęte.
Henryk Król domaga się prawnych rozwiązań na przyszłość. - Trzeba wprowadzić zasadę, że kto chce się wybudować na wsi, a w szczególności na wioskach o statusie rolniczym, jest świadom, że może się spodziewać, że krowa ryczy, kogut pieje, a prace wykonywane są także nocą. Nowy mieszkaniec powinien podpisać deklarację, że jest świadomy tego gdzie chce zamieszkać i pozwoli rolnikowi spokojnie pracować – stwierdził uniewinniony rolnik. Sąd przyznał rolnikowi rację i... kwotę 250 zł.
Źródło: Agrobiznes (TVP)