Gospodarstwo kilkunastohektarowe tylko z jedną uprawą, wypaloną doszczętnie, w aplikacji suszowej wykazuje 18% strat. Mimo zgłaszania wielokrotnie w ministerstwie takich sytuacji, urzędnicy, wiceministrowie i ministrowie przez prawie pół roku zwodzili, pozorowali działania. Ostatecznie nie zmienili nic.
- Od 23 czerwca br. rozmawiamy z ministerstwem rolnictwa ws. niekorzystnych warunków atmosferycznych. Apelowaliśmy o przyspieszenie terminów prac nad systemem odwołania się od decyzji tzw. aplikacji suszowej, która nie ukazywała realnych strat w uprawach. Na terenie zachodniopomorskiego, szczególnie na terenie powiatu szczecineckiego, wiele upraw miało straty na poziomie 100 %. Zostały wypalone przez słońce. Gospodarstwo kilkunastohektarowe tylko z jedną uprawą, wypaloną doszczętnie, w aplikacji suszowej wykazuje 18% strat. Mimo zgłaszania wielokrotnie w ministerstwie takich sytuacji urzędnicy, wiceministrowie, ministrowie przez prawie pół roku zwodzili, pozorowali działania – pisze w mediach społecznościowych Emil Mieczaj z zachodniopomorskiego NSZZ RI Solidarność Rolników Indywidualnych. To refleksja po wczorajszym spotkaniu zachodniopomorskich rolników z ministrem Henrykiem Kowalczykiem.
Suszy miało nie być i nie ma
- Minister Grzegorz Puda zapewniał we wrześniu, że temat pomocy suszowej jest już rozwiązany, a premier posiada zabezpieczone środki na ten cel. Taka sytuacja miała miejsce w piątek, a w niedzielę ministerstwo wróciło do poprzednich rozwiązań. W lipcu wnosiliśmy o puszczenie w teren "komisji", która mogłaby potwierdzić stan faktyczny suszy. Dziś premier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk stwierdza, że nie można się cofnąć w określaniu wartości suszy. W aplikacji suszy nie ma i nie będzie takiej możliwości. Bo nie może. Ani hokus pokus, ani inne czary mary nie pomogą. Suszy miało nie być i nie ma – pisze Emil Mieczaj.
- Niekompetencja urzędnicza ministerstwa trwa w najlepsze. Niekompetencja i ślepota. Z tego ziarna plonu nie będzie i nie ważne czy kosił będzie minister czy premier. Czas na zmiany, gdyż w każdym innym razie pozorowanie wdzięczności wsi zostanie sloganem. Chwytliwym w czasie dożynek. A do polityków mogę powiedzieć jedno: wam dać palec, to chcecie całą rękę – podsumowuje działacz z Pomorza Zachodniego.