Nawozy azotowe bardzo zdrożały i drożeją nadal. Rolnicy nie doczekają raczej czasów, kiedy ceny nawozów wrócą do dawnych poziomów. Dlatego Izba Rolnicza w Opolu zdecydowała się położyć większy nacisk na promocję uprawy soi, która nie wymaga nawożenia.
Zorganizowano już pierwszą konferencję, na której przedstawiono zalety soi. O szansach na przyjęcie się tej produkcji w naszym regionie mówi Prezes Izby Rolniczej w Opolu Marek Froelich.
Izba Rolnicza w Opolu propaguje wśród rolników uprawę soi, która w ogóle nie wymaga nawożenia azotowego. – Wprowadzenie takiej rośliny w nasz płodozmian, bardzo dobrze wpłynie odnajdzie się w założeniach Europejskiego Zielonego Ładu i wszystkich obowiązków z niego wynikających, a z drugiej zostawia po sobie stanowisko, które również jest bardzo dobrze zaopatrzone w azot i roślina następna też jest zaopatrzona w azot – wyjaśnia prezes IR w Opolu.
Soja nie jest aż tak bardzo popularną rośliną, bo powszechnie jest uznawana za roślinę „nie z naszego klimatu”. – Podczas ostatniej konferencji w izbie, na temat soi, mieliśmy na sali osoby, które od 2010 roku uprawiają soję na płaskowyżu głubczyckim, i to z dobrym skutkiem finansowym. Do takiej uprawy trzeba się przygotować: po pierwsze trzeba się dokształcić w temacie roślin bobowatych, bo mogą pojawić się pewne błędy w uprawie. Niezwykle istotne jest zaprawianie bakteriami. To zaprawianie trzeba przeprowadzać praktycznie po ciemku, ponieważ te bakterie są bardzo wrażliwe na promieniowanie UV. Po drugie: soja nie znosi gleb kwaśnych, dlatego do uprawy tej rośliny musimy się odpowiednio wcześniej przygotować, nie wystarczy przed zasiewem soi zwapnować pole, to może być niewystarczające – podkreśla Marek Froelich.
Uprawa soi jest opłacalna
Paleta odmian soi, które polecane są na obszar południowej Polski jest bardzo duża. Jest w czym wybierać, trzeba tylko wybrać, czy uprawiamy soję odmian wczesnych, czy średnio-późnych. – Jest jeszcze jeden ważny fakt, który powinien się przebić do świadomości konsumentów: w Polsce uprawiamy soję niemodyfikowaną genetycznie. Spodziewamy się z tego tytułu trochę lepszej gratyfikacji. Warto dodać, że na Opolszczyźnie są również punkty, które skupują soję, jeden z nich to zakład uszlachetniania białka roślinnego. Moce przerobowe są bardzo duże i ceny stają się konkurencyjne – mówi szef opolskiego samorządu rolniczego.
Soja staje się taką rośliną porównywalną w produkcji do rzepaku, pod warunkiem, że plantatorzy dostosują się do wymagań związanych z zaprawianiem bakteryjnym. – Jest to nowość w naszym regionie, a trzeba zaznaczyć, że południe Polski już sprzyja uprawie soi, ze względu na postępujące zmiany klimatu. Produkcja soi na pewno będzie się rozwijać – przewiduje Marek Froelich.
Eksperci prognozują, że w tym roku, w Polsce będzie zasianych 25 tysięcy hektarów soi więcej, bo zainteresowanie uprawami rośnie lawinowo. – Przyczynia się do tego coraz mniej atrakcyjna uprawa buraka cukrowego i rolnicy poszukują alternatywy. W ubiegłym roku cena soi w skupie wahała się między 2,3 – 2,4 tys. złotych, co już daje bardzo poważną opłacalność. Można poważnie zacząć myśleć o tej uprawie – zachęca prezes Izby Rolniczej w Opolu.
Źródło: Izba Rolnicza w Opolu