- Administracyjne, odgórnie określanie ile środków ochrony roślin musi zniknąć z rynku, które nie jest poparte wiedzą naukową zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu Unii Europejskiej. To ideologia, której powinniśmy się sprzeciwić. Rolnicy potrzebują leków dla roślin – stwierdza Marian Sikora - przewodniczący Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych.
23 września odbyło się posiedzenie Prezydiów Copa. Podczas obrad odbyła się także dyskusja w sprawie dyrektywy o zrównoważonym stosowaniu środków ochrony roślin (SUR). Copa i Cogeca z zasady popierają cele Komisji Europejskiej dotyczące ograniczenia stosowania i zagrożeń wynikających ze stosowania syntetycznych, chemicznych środków ochrony roślin oraz wzmacniania różnorodności biologicznej krajobrazu rolniczego. Ale realizacja środków zaproponowanych przez Komisję, które mają doprowadzić do praktycznego osiągnięcia tych celów budzi wiele wątpliwości.
Wszystkie delegacje opowiedziały się przeciwko zaproponowanym rozwiązaniom. Podkreślono, że przy obecnych wysokich kosztach produkcji roślinnej takiej legislacji potrzebna jest szczegółowa ocena skutków wprowadzenia zmian. – Administracyjne, odgórnie określanie ile środków ochrony roślin musi zniknąć z rynku, które nie jest poparte wiedzą naukową zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu Unii Europejskiej. To ideologia, której powinniśmy się sprzeciwić. Rolnicy potrzebują leków dla roślin. Jednocześnie Bruksela nie jest w stanie zaproponować żadnych alternatyw. Te rozporządzenie jest szkodliwe i nie do przyjęcia. Zakazy nie rozwiązują problemów – powiedział po spotkaniu Marian Sikora przewodniczący Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych.
Brak podstaw naukowych
W obecnej niepewnej sytuacji politycznej UE powinna bardziej niż kiedykolwiek skupić się na celu zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego. Istnieje już wystarczająco dużo badań wskazujących, że strategia „Od pola do stołu” będzie miała niekorzystny wpływ na produkcję w UE i - zgodnie z obecnymi prognozami - doprowadzi do znacznego spadku produkcji żywności. Ze względu na obecne okoliczności (wojna w Ukrainie, rosnące ceny energii i żywności) bardzo ważne jest utrzymanie plonów rolnych na stabilnym poziomie, by móc wytwarzać wystarczające ilości wysokiej jakości produktów dostępnych po przystępnej cenie. Cele w zakresie redukcji stosowania i zagrożenia związanego ze stosowaniem pestycydów do 2030 roku są bez wątpienia zbyt ambitne i wręcz nieodpowiedzialne ze względu na aktualne wyzwania społeczno-ekonomiczne i polityczne.
Bruksela nie jest w stanie wskazać istotnych powodów dla podjęcia takich przymusowych działań. Ustalenie minimalnego celu redukcji zaproponowanego przez Komisję bez wystarczających podstaw agronomicznych i naukowych jest szczególnie szkodliwe dla krajów, które już znacznie ograniczyły stosowanie chemicznych i niebezpiecznych środków ochrony roślin.
Jednocześnie Copa-Cogeca podkreśla, że podnoszenie norm obowiązujących producentów UE i jednoczesne zwiększenie importu produktów z krajów trzecich, gdzie obowiązują niższe standardy jest nie do przyjęcia, gdyż pogarsza konkurencyjność unijnych rolników na globalnym rynku. Jest to także nic innego jak przenoszenie emisji gazów cieplarnianych z UE do krajów trzecich.
W projekcie SUR Komisja Europejska daje do zrozumienia, jakoby wystarczające alternatywy dla aktualnie stosowanych chemicznych, syntetycznych środków ochrony roślin już były dostępne na rynku. Jednak tak wcale nie jest. Na rynku dostępnych jest kilka produktów, które są jednak dużo mniej skuteczne od konwencjonalnych środków ochrony roślin - co się raczej nie zmieni w perspektywie krótko- i średnioterminowej. Zamiast wymyślać kolejne zakazy, Komisja powinna skupić się aktywnym popieraniu innowacji. Bardzo ważne jest opracowanie dostosowanych rozwiązań genetycznych, automatycznych, cyfrowych i agronomicznych, które pozwolą pogodzić produkcję rolną z ochroną środowiska.
Co z obszarami „wrażliwymi”?
Copa-Cogeca niepokoi także wprowadzanie zakazów na obszarach chronionych. Unijni farmerzy przyjmują do wiadomości zamiary Komisji Europejskiej dotyczące wprowadzenia specjalnej ochrony na wybranych tzw. obszarach „wrażliwych”, na których stosowanie pewnych pestycydów będzie ograniczone, obawiamy się, że zasady te odbiegają od podejścia racjonalnego i mogą być interpretowane na nieskończenie wiele sposobów.
Nie ma potrzeby zwiększania obciążeń administracyjnych rolników. Rolnicy już poświęcają wiele czasu na sporządzanie dokumentów. Dlatego też, jeżeli wymagane będzie gromadzenie danych dotyczących stosowanych metod ochrony roślin, trzeba będzie uniknąć wszelkich dodatkowych obciążeń biurokratycznych i administracyjnych dla rolników. Obowiązkowe prowadzenie dokumentacji cyfrowej będzie wymagać znacznych, dodatkowych wysiłków, zwłaszcza ze strony mniejszych gospodarstw i nie przyniesie żadnych oczywistych korzyści.
Źródło: Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych