Yara, największy europejski producent nawozów, ogłosił 30 listopada, że wznowi działalność w swoich zakładach w Holandii. To chyba jedyna dobra informacja dobiegająca ze światowego rynku nawozów. Te nadal drożeją i w porównaniu z ubiegłym rokiem aktualne ceny są kilka razy wyższe. Co więcej, z Chin docierają sygnały o trudnościach związanych z produkcją nawozów, co może mieć w niedalekiej przyszłości wpływ na ceny światowe.
Yara już we wrześniu zapowiadała, że wysokie ceny gazu ziemnego w Unii Europejskiej spowodują ograniczenie produkcji amoniaku w wielu fabrykach. Tak też się stało i w ostatnich 2-3 miesiącach odnotowano spadek o około 40 procent europejskiej zdolności produkcyjnej amoniaku – czyli około 1,9 miliona ton rocznie. - Przywróciliśmy do eksploatacji niektóre zakłady nawozowe. Jednak ceny w ostatnim czasie nadal rosły, a to ma konsekwencje, które bardzo mnie martwią – powiedział Reuterowi Svein Tore Holsether z zarządu Yary.
Według Holsetera, Yara nadal zamyka inne zakłady w Unii Europejskiej ze względu na wysokie koszty i brak dostępności dostaw gazu ziemnego w całej UE. Zdaniem analityków, oznacza to również, że rolnicy w UE muszą „stawić czoła bardzo ostrej konkurencji cenowej o bardzo drogie nawozy”. - Wyprodukowanie tony amoniaku zeszłego lata kosztowało 110 dolarów, a teraz to 1000 dolarów – wylicza Holsether.
Problemy w Chinach
W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin pojawiły się doniesienia o chińskich miastach, szczególnie w północnych regionach kraju, które wprowadziły surowsze ograniczenia w celu powstrzymania rozprzestrzeniania się epidemii COVID-19 i najnowszego wariantu wirusa Omicron. W związku z tym Chiny zawiesiły handel towarami nieskonteneryzowanymi (ładunek masowy) z Rosją. Oznacza to, że towary, które muszą być ładowane ręcznie, takie jak węgiel, nawozy i produkty rolne, nie mogą przechodzić między dwoma krajami aż do odwołania. Chiny przyjmują zasadę zerowej tolerancji wobec rosnącej liczby przypadków COVID-19, mimo że liczby zakażonych w Chinach są znacznie mniejsze niż w innych regionach świata.
- Jeśli te ograniczenia będą kontynuowane, może to mieć poważny wpływ na światowy rynek nawozów - poinformowali we wtorek amerykańscy analitycy. Podkreślają, że Rosja jest wiodącym dostawcą produktów do Chin, które służą do produkcji nawozów. Jeśli te ograniczenia handlowe będą kontynuowane, to prawdopodobnie zmniejszy to produkcję nawozów w Chinach i zwiększy deficyt tego rodzaju towaru na całym świecie.
Chińska Generalna Administracja Celna wprowadziła już kontrole eksportu produktów nawozowych z mocą od 15 października i zaostrzyła nadzór celny dla 29 produktów nawozowych po tym, jak koszty nawozów w Chinach również wzrosły do rekordowych poziomów.
Ceny kilkakrotnie wyższe niż przed rokiem
- Nadal obserwujemy ogromny wzrost cen nawozów i chemikaliów dla rolników - powiedział główny ekonomista Farmers Business Network Kevin McNew podczas seminarium internetowego dla American Soybean Association w zeszłym tygodniu. W USA pod koniec listopada indeks cen nawozów Green Markets North American osiągnął najwyższą w historii cenę. Podobnie sytuacja wygląda w Europie i w Niemczech.
Na koniec listopada ceny nominalne najważniejszego dla niemieckich rolników nawozu azotowego, czyli saletry wapniowo-amonowej (KAS), w portach u naszych zachodnich sąsiadów wyniosły niecałe 580 euro za tonę. Oznacza to, że KAS kosztuje rolników o 280 euro więcej niż w październiku. Ceny KAS są trzy razy wyższe niż rok temu.
Najważniejszy płynny nawóz, roztwór saletry amonowo-mocznikowej (AHL), został ostatnio wyceniony na prawie 595 euro. To dopłata prawie 300 euro w porównaniu do października. Jednocześnie AHL kosztuje 3,5 razy więcej niż rok temu.
Za mocznik klienci w niemieckich portach importowych i hurtowniach pobierają obecnie 833 euro za tonę. To dopłata 240 euro w porównaniu do października.
Ceny pozostałych ważnych nawozów mineralnych również rosną do zawrotnych wysokości. Na przykład fosforan diamonu (DAP) kosztuje ostatnio prawie 733 euro za tonę - o ok. 100 euro więcej niż w październiku. W porównaniu do zeszłego roku ceny DAP są ponad dwukrotnie wyższe.
Hurtownicy muszą obecnie płacić za Kornkali około 367 euro za tonę. To dopłata około 60 euro do cen z początku października. W porównaniu z ubiegłym rokiem ceny potażu są o około 60 procent wyższe.
Źródło: Agrarheute