Raktopamina to substancja podobna do adrenaliny, stosowana jako stymulator wzrostu w hodowli trzody chlewnej m.in. w USA i Kanadzie. Na terenie UE jej stosowanie jest całkowicie zabronione – czy słusznie? Przyglądamy się zaletom raktopaminy i obawom z nią związanym. Co sprawia, że w USA jest nadal chętnie stosowana?
Zakazany stymulator wzrostu mięśni
Raktopamina (chlorowodorek raktopaminy) jest kontrowersyjną substancją stosowaną jako stymulator wzrostu głównie u trzody chlewnej, ale również u bydła czy drobiu. Należy do tzw. beta-anatagonistów, substancji, które działają podobnie do adrenaliny, pobudzając wzrost tkanki mięśniowej i tłuszczowej u zwierząt, tym samym zwiększając efektywność produkcji mięsa.
Od 2014 roku stosowanie raktopaminy u zwierząt jest zakazane w 160 krajach, w tym w Chinach, Rosji i całej Unii Europejskiej. Powodem zakazu jest ryzyko przedostawania się resztek substancji wraz z żywnością do organizmu człowieka i ich negatywny wpływ na zdrowie.
Stymulator wzrostu w dalszym ciągu stosowany jest w niektórych państwach – w tym u tak dużych producentów wieprzowiny jak USA, Kanada, Brazylia i Australia. W jednym z najnowszych artykułów dotyczących stosowania raktopaminy wśród hodowców trzody chlewnej w USA nazwano ją „najlepszym możliwym dodatkiem paszowym”.
Co sprawia, że nadal jest tam chętnie stosowana i uważana za bezpieczną? Czy zakaz obecny w Unii Europejskiej jest niesłuszny?
Wady i zalety stosowania raktopaminy
Jak podaje ekspert cytowany w artykule opublikowanym na portalu PigProgress, dr Dr Dave Thompson z Uniwersytetu Stanowego Michigan: „stosowana zgodnie z zaleceniami raktopamina bezpiecznie i niezawodnie poprawia średni dzienny przyrost zwierząt i efektywność wykorzystania paszy o 10–12%, jednocześnie poprawiając stosunek zawartości tłuszczu do tkanki mięśniowej. Daje to producentom szansę na zwrot w wysokości 9 dolarów z inwestycji wynoszącej 3 dolary, w mniej niż miesiąc”.
W tym kontekście dr Thompson uważa, że stymulator wzrostu przyczynia się wręcz do bardziej zrównoważonej produkcji i zmniejszenia koniecznych nakładów siły roboczej na fermach. Jego zdaniem nie ma innego środka dla świń, który byłyby tak efektywny na tych polach.
To jednak tylko jedna strona medalu. Istnieją dane pokazujące, że wprowadzenie w 1999 roku raktopaminy w hodowli trzody chlewnej i stosowanie jej w dawkach 5–20 mg/kg masy ciała miało negatywny wpływ na zdrowie świń. Rosła liczba przypadków apatycznych, osłabionych i mających obrażenia ciała – ogólnie znajdujących się w kiepskiej kondycji – świń na fermach.
Te niepokojące donosy zaowocowały dalszymi badaniami nad raktopaminą. Stwierdzono w nich, że substancja zwiększa tempo akcji serca świń, powoduje u nich drżenie mięśni i, w przypadku agresywnego obchodzenia się z nimi, zwiększa negatywną reakcję na stres.
W efekcie w 2006 roku zmniejszono dozwoloną dawkę substancji w USA do 5-10 mg/kg masy ciała zwierzęcia. Od tamtego czasu pojawiło się wiele sprzecznych ze sobą badań dotyczących raktopaminy, z których niektóre potwierdzają jej negatywne skutki zdrowotne u zwierząt, podczas gdy inne takich następstw nie znajdują.
Co z bezpieczeństwem konsumentów?
Raktopamina budzi kontrowersje nie tylko ze względu na dobrostan zwierząt, ale również bezpieczeństwo konsumentów. Ewentualne pozostałości substancji w mięsie mogą mieć wpływ na zdrowie spożywających je ludzi – ale brakuje na ten temat wystarczających danych.
W 2012 r. Międzynarodowa Agencja Normalizacyjna określiła bezpieczny maksymalny poziom pozostałości raktopaminy w żywności dla ludzi. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) stwierdził jednak, że obecny stan wiedzy nie pozwala określić czy istnieje bezpieczna ilość tej substancji w żywności – zdanie to podtrzymywane jest przez EFSA po dzień dzisiejszy.
Zdaniem dr Thompsona takie obawy są zbędne. W badaniach prowadzonych przez jego zespół stwierdzono, że raktopamina niezwykle szybko ulega w organizmie świni rozpadowi do nieaktywnych cząsteczek:
„W kontrolowanych badaniach bezpieczeństwa i skuteczności, do których użyto tysięcy świń, oraz na podstawie 20-letniego doświadczeniego w stosowaniu raktopaminy u setek milionów tuczników, można stwierdzić, że RAC jest bezpiecznym oraz skutecznym dodatkiem paszowym.”
Na eksport i tak się nie opłaca
W tych samych badaniach zalecono podawanie substancji w dawce 4,5-9 g/tonę paszy w czasie ostatnich 21-28 dni tuczu – co odpowiada ostatnim 20-40 kg przyrostu masy ciała u zwierząt. Stymulator podawany w ten sposób ma gwarantować, że do momentu uboju jego stężenie spadnie w tkance mięśniowej poniżej dozwolonych poziomów – ma więc właściwie zerową karencję.
W takich organach jak wątroba, nerki, czy oczy raktopamina może akumulować się jednak na znacznie wyższym i potencjalnie szkodliwym poziomie. W państwach, w których powszechnie spożywa się te części tuszy – m.in. w Chinach – należy podchodzić do raktopaminy ostrożniej.
W praktyce zakazy i brak dopuszczalnego poziomu raktopaminy w mięsie na terenie UE, Chin i innych państw sprawiają, że wielu hodowców wieprzowiny z USA i Kanady chcąc eksportować swój produkt całkowicie rezygnuje ze stosowania stymulatora.
Istnieją nawet programy certyfikacji gospodarstw, które mają zapewnić, aby eksportowane mięso było wolne od raktopaminy. W Kanadzie taki certyfikat posiadają fermy produkujące 97% krajowej wieprzowiny.
Przyszłość raktopaminy
Obecnie w USA konsumenci mogą świadomie wybierać i kupować wieprzowinę pochodzącą z ferm stosujących raktopaminę lub wieprzowinę „wolną” od tej substancji. Wieprzowina wolna od substancji bywa droższa, ale nie w każdym sklepie – niektóre duże sieci sklepów spożywczych, m.in. Whole Foods, oferują oba rodzaje wieprzowiny w tej samej cenie.
Eksperci spodziewają się, że amerykański sektor wieprzowy nie odejdzie od stosowania stymulatora w chowie trzody chlewnej. Stosowanie raktopaminy pozwala na zdecydowanie tańszą produkcję wieprzowiny dobrej jakości i ciężko zastąpić ją innym dodatkiem paszowym.
Amerykańska Krajowa Rada Producentów Wieprzowiny (NPPC – National Pork Producers Council) utrzymuje, że stosowanie raktopaminy jest bezpieczne i zamierza bronić prawa hodowców świń w USA do korzystania z tej substancji. Jednocześnie NPPC „sprzeciwia się rządowym nakazom, które bez poparcia naukowego dyktują praktyki produkcyjne, niepotrzebnie podnoszą ceny żywności i utrudniają konsumentom wybór.”
Na podstawie:
Pig Progress