Podczas wczorajszej konferencji prasowej, minister rolnictwa poinformował, że stado nieoznakowanego bydła z Deszczna zostanie przebadane jak tylko pozwolą na to warunki pogodowe. Jednocześnie dodał, iż nie trafią one do Czarnocina, jak chcieli tego obrońcy „wolnych krów”.
– Rozmawialiśmy o tym z profesorem Andrzejem Elżanowskim i mecenas Karoliną Kuszlewicz, którzy zwracali uwagę na wysokie temperatury, przy których nie powinno się badać zwierząt tego stada – mówił Jan Krzysztof Ardanowski.
Minister przypomniał, że uchylona została decyzja Powiatowego Lekarza Weterynarii o wybiciu stada. – Krowy będą zakolczykowane, ale nie będą mogły trafić do łańcucha żywieniowego – podkreślił Główny Lekarz Weterynarii, Bogdan Konopka. Jak przekonywał, jest to zgodne z prawem unijnym i mięso z takich krów nie może być pozyskiwane. Później dziennikarze usłyszeli, iż bydło z gminy Deszczno zostanie przebadane i trafi do miejsca gdzie będzie żyło do naturalnej śmierci. - Nie powinny trafić do Czarnocina bo tam są inne krowy, być może uda się wydzielić specjalny teren – informował szef resortu rolnictwa.
- Nie będą mogły być ubite i trafić na stół, nie będą mogły być rozmnażane. Będą miały kolczyki, ale nie będą miały paszportów – dodał Konopka.