- Przedstawiciele partii politycznych w Czechach, w tym partii opozycyjnych, wraz z Izbą Rolniczą osiągnęli konsensus w sprawie potencjalnego wdrożenia cła w postaci zwrotów kaucji za produkty rolne importowane z Ukrainy do UE – podało Radio Praga.
Rolnicy po raz kolejny w tym miesiącu zamierzają protestować przeciwko unijnej polityce Zielonego Ładu oraz importowi produktów rolnych z Ukrainy. Protesty odbędą się jutro w ponad 130 miejscach na terenie kraju. Z planu rolników wynika, że dojdzie do blokady m.in. wjazdu na autostradę A2 na węźle w Skierniewicach. Rolnicy pojawią się także w pobliżu przecięcia drogi krajowej numer 70 i autostrady A2. Zablokowana zostanie również droga S17 z Warszawy do Lublina.
- Blokada ukraińskich przewoźników w odpowiedzi na działania Polski będzie nieskuteczna. Prawdziwą odpowiedzią lustrzaną mógłby być zakaz importu polskich produktów, w szczególności dostaw produktów mlecznych i mięsnych, które są znaczące. Ale w ten sposób rozpętalibyśmy wojnę gospodarczą. Nie powinniśmy tego robić, aby zadowolić naszych wrogów, czyli kraje trzecie, czyli Rosję – uważa Denys Marchuk, wiceprzewodniczący VAR (Vseukrainska Agrarna Rada – Ogólnoukraińska Rada Agrarna).
Poseł Konfederacji w czasie interwencji poselskiej na przejściu granicznym w Medyce otrzymał odmowę do wglądu dokumentów od Służby Celno-Skarbowej, które miały dotyczyć towarów rolnych sprowadzonych z Ukrainy. W związku z tym sprawdził osobiście co znajduje się w wagonach kolejowych. Co zobaczył?
- W Polsce tanie zboże i wysokie ceny świń mogą dać dodatkowy impuls do powiększania produkcji trzody chlewnej – uważa Aleksander Dargiewicz ze związku Polpig.
Wczoraj blokada w Dorohusku weszła w nową fazę i jest określana przez rolników jako strajk generalny. Przez przejście graniczne nie są przepuszczane żadne ciężarówki. Rolnicy domagają się natychmiastowych działań, których nie może zagwarantować obecny na manifestacji wicewojewoda lubelski. Na miejscu rolników wspierali m.in. transportowcy i górnicy.
- Blokowanie punktów kontrolnych na granicy polsko-ukraińskiej oraz agresywne działania polskich rolników wobec ukraińskich przewoźników mogą wymusić na Radzie Ministrów wprowadzenie zakazu importu produktów rolnych z Polski – informuje Forbes Ukraina.
Rolnicy z Warmii i Mazur zapowiedzieli blokadę drogi dojazdowej do centrum dystrybucyjnego Jeronimo Martins w Stawigudzie koło Olsztyna. Takie działanie zakłóciłoby dostawy do ok. 200 sklepów w regionie. Na manifestację zgody nie wyraził wójt gminy, ale rolnicy nie zamierzają odpuszczać.
- Ukraina współpracuje z Komisją Europejską nad stworzeniem mechanizmu, który sprawi, że blokada granic będzie nie do przyjęcia - poinformował ukraiński wiceminister rozwoju wspólnotowego, terytoriów i infrastruktury, Serhij Derkach, podczas konferencji Global Outlook zorganizowanej przez Europejskie Stowarzyszenie Biznesu (EBA).
Jak informuje portal wp.pl, na polsko-ukraińską granicę jadą już rolnicy z Niemiec, Belgii, Holandii oraz Francji, którzy w niedzielę wezmą udział w największym granicznym proteście - blokadzie przejścia w Dorohusku (woj. lubelskie). Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, kilka takich blokad ma doprowadzić do całkowitego sparaliżowania ruchu z Ukrainy. Na najbliższy wtorek rolnicy zapowiedzieli kolejny ogólnopolski protest.
- Warto zapytać obecny rząd w Polsce: gdzie są te rozmowy z Ukraińcami? Gdzie jest to polskie stanowisko, które mogłoby być twardym, ale jednak zdecydowanym postawieniem z naszej strony naszych niezbywalnych praw do obrony własnej gospodarki? Tych rozmów ja jako żywo nie widzę – mówi poseł Jan Krzysztof Ardanowski.
- Przyszłość Unii Europejskiej i Ukrainy w rolnictwie zależy jedynie od połączenia sił i wzmocnienia konkurencyjności na rynkach światowych - oświadczył wiceminister gospodarki Ukrainy, Taras Kaczka.
Główny Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w ostatnich dniach wykazuje dużą aktywność w zakresie informowania o decyzjach związanych z kontrolą towarów rolno-spożywczych wjeżdżających do Polski z terenu Ukrainy. Tylko w tak krótkim czasie do naszego kraju próbowano wwieźć dziesiątki ton towarów, które nie nadają się do wprowadzenia do obiegu spożywczego.
- Obrona polskiego rolnictwa przed jego zniszczeniem przez zalew żywności z Ukrainy jest absolutnie w Polsce zrozumiała. Dobrze, by Ukraińcy to zrozumieli. Tymczasem Ukraińcy szczególnie z Polską nie chcą negocjować wychodząc z założenia, że skoro Komisja Europejska przedłużyła do czerwca 2025 roku bezcłowy import z Ukrainy, to musi dotyczyć to Polski – mówi poseł PiS, Jan Krzysztof Ardanowski.
W swoim wczorajszym przemówieniu, prezydent Wołodymyr Zełenski skomentował zdarzenie, w którym polscy protestujący zatrzymali ciężarówki i rozsypali na drogę część transportowanego z Ukrainy. Ocenił, że jest to „wyraźne naruszenie zasad solidarności”.
Rolnik z Podlasia, Hubert Ojdana, biorący aktywny udział w protestach na granicy, znalazł się na celowniku ukraińskiej organizacji Myrotvorets i została mu przyklejona łatka terrorysty. Jej działacze zarzucają Polakowi „udział w aktach agresji humanitarnej na Ukrainę w czasie wojny rosyjsko-ukraińskiej”. Jego koledzy po fachu domagają się interwencji polskich służb.
Francuscy producenci zbóż wzywają rząd w Paryżu, aby w nadchodzących spotkaniach na szczeblu unijnym jego przedstawiciele naciskali na wprowadzenie mechanizmów chroniących rynek przed importem z Ukrainy, takich jakie funkcjonują w przypadku drobiu i cukru.
- Jeśli od 20 lutego wszystkie drogi zostaną zablokowane przez Polaków, koszty logistyki ukraińskich firm importujących wzrosną 2,5-krotnie. Nastąpi znaczne opóźnienie dostaw towaru, co spowoduje wzrost kosztów do 40-50 mln UAH miesięcznie – informuje agroportal.ua.
- Rolnicy protestują na granicy z Ukrainą, stoją i nie ustępują. Kilka dni temu zostało wysypane ziarno z samochodów. Okazało się, że to była pszenica, a miało być coś innego. Nasze służby cały czas wpuszczają zboże do Polski, które niby ma jechać dalej, ale to wszystko zostaje u nas. Rolnicy mają bardzo duży problem ze sprzedażą swoich płodów rolnych, tego co zostało wypracowane — mówi w szef rolniczej „Solidarności”, Tomasz Obszański, na antenie Telewizji wPolsce.
- Uważam, że polscy rolnicy nie mają powodu, by eskalować protesty, gdyż ich głos jest już słyszalny w całej Europie i szukają sposobów rozwiązania sytuacji, uwzględniając interesy zarówno ukraińskich, jak i europejskich rolników. Musimy nauczyć się żyć w zjednoczonej Europie, bo członkostwo Ukrainy w UE jest nieuniknione – twierdzi ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarych.