Wojna na Ukrainie wzbudziła obawy o bezpieczeństwo żywnościowe, zarówno w tym rozdartym wojną, jak i w innych częściach świata. Jednak klucz do zapewnienia dostaw żywności na Ukrainie znajduje się w małych i średnich gospodarstwach rolnych. - Do tej pory drobni rolnicy byli w dużej mierze pomijani przez rząd ukraiński na rzecz dużych agrobiznesów – stwierdził wicedyrektor Ukraińskiego Instytutu Ekonomiki Rolnej Mykoła Pugaczow. Jednak w świetle wojny to się szybko zmienia.
- W czasie pokoju może to było dobre rozwiązanie, jednak w czasie kryzysu szczególnie ważne jest zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego i efektywności prywatnych rolników – powiedział Pugaczow, dodając, że ich znaczenie „ teraz rośnie”. - A ich wkład jest znaczny - uważa Attili Szocs z rumuńskiego stowarzyszenia drobnych rolników Ecoruralis, które reprezentuje 17 000 drobnych rolników. Podczas gdy wiejskie gospodarstwa domowe wykorzystują tylko 12% ukraińskich gruntów rolnych w gospodarstwach o wielkości od mniej niż jednego hektara do ponad 100, stowarzyszenie szacuje, że wytwarzają one aż 52,7% krajowej produkcji rolnej brutto. Według stowarzyszenia ukraińscy drobni rolnicy stanowią obecnie o 98% całkowitych zbiorów ziemniaków w kraju, 86% warzyw, 85% owoców i 81% mleka. - Kiedy spojrzysz na typologię rolników na Ukrainie, widać naprawdę wielkich rolników. Ale są też 4 miliony ludzi zaangażowanych w rolnictwo, a wielu z nich to drobni rolnicy – powiedział Szocs w rozmowie z portalem Euractiv. Dodał, że po wybuchu wojny mieliśmy do czynienia z masowym exodusem dużych agrobiznesów, które najczęściej są kontrolowane przez oligarchów.
Tymczasem napływ milionów uchodźców z miasta do bezpieczniejszych okolicznych wsi dodatkowo obciążył lokalne systemy żywnościowe. Chociaż programy pomocowe i żywnościowe są istotne, to jednak nie zawsze są one wystarczające, a ich dystrybucja jest ograniczona z powodu toczących się walk. Jednak pomimo ich kluczowej roli w żywieniu ludności Ukrainy, gospodarstwa o powierzchni poniżej 100 hektarów nie mają żadnych przywilejów. - Dotychczas nie kwalifikowały się do żadnej pomocy publicznej – stwierdził w rozmowie z Euractiv Wiktor Jarowyj, naukowiec z Instytutu Ekonomii ds. prognozowania Narodowej Akademii Nauk Ukrainy. - Wsparcie jest zorientowane na korporacyjne gospodarstwa rolne, a prawdziwe gospodarstwa rolne i małe gospodarstwa nie otrzymują nic. To jest główny problem – powiedział Jarowyj.
Na wsi ubóstwo i niedożywienie
Według Szocsa nie zmieniło się to w obliczu wojny. – To dodatkowy problem dla drobnych rolników, którzy są bez jakiejkolwiek pomocy publicznej w sytuacji skrajnej, z ograniczonymi środkami produkcji i bardzo ograniczonym dostępem do ziemi – podsumował, ostrzegając, że ludność wiejska Ukrainy znajduje się na skraju ubóstwa, gdzie 44% żyje z dochodów poniżej minimum egzystencji, a aż 7% doświadcza niedożywienia.
Tymczasem Ecoruralis szacuje, że duże agrobiznesy, które kontrolują nieco ponad dwie trzecie ukraińskich gruntów rolnych, otrzymały w 2012 r. 60% wszystkich rolniczych subsydiów państwowych. - Jest to proporcja, która może się powtórzyć w przypadku pomocy międzynarodowej - powiedział Jarowyj, wyjaśniając, że wiele programów, np. tych kierowanych przez Bank Światowy, definiuje drobnych rolników według tych samych kryteriów, co rząd ukraiński. - Wydawać by się mogło, że wsparcie skierowane jest do przeciętnych i małych przedsiębiorstw i gospodarstw, ale w praktyce nie dotyczy to rozwoju wsi, a wsparcia niektórych producentów upraw eksportowych – wyjaśnił, zwracając uwagę, że choć niekoniecznie jest to złe wspierać niektóre produkty rolne na eksport, to jednak nie poprawia to jakości życia na ukraińskiej wsi.
Tymczasem Pugaczow podkreślił, że zapewnienie wsparcia dla tych drobnych rolników ma ogromne znaczenie, zarówno dla bezpieczeństwa żywnościowego, jak i rewitalizacji obszarów wiejskich. - Musimy zachęcać do większej liczby programów rolno-spożywczych. W tym celu musimy również zaangażować małych, a nawet mikrorolników - powiedział, dodając, że „stworzy to możliwości zatrudnienia dla ludności wiejskiej, jednocześnie przyczyniając się do lepszego fizycznego i finansowego dostępu do produktów rolnych i technologii rolniczych”. - Te programy powstawały w czasach pokoju, ale niestety nigdy nie zostały ukończone. A teraz ich znaczenie jest bardzo trudne do przecenienia – podkreślił.
Tymczasem mniejsze gospodarstwa rolne niosą ze sobą również inne praktyczne korzyści. Na przykład Pavlo Koval z Ukraińskiej Konfederacji Rolnej zwrócił uwagę, że o ile przeniesienie niektórych większych jednostek przetwórczych ze względu na ich wielkość jest „zupełnie niemożliwe”, to małe lub średnie przedsiębiorstwa i zakłady przetwórstwa można przemieścić „dość skutecznie i szybko”. - Już blisko 60 firm przywróciło w ten sposób działalność przetwórczą – powiedział.
Szocs dodał również, że duże gospodarstwa stają się „logistycznymi celami” rosyjskiej agresji, wskazując, że jednym z jej pierwszych posunięć było wycelowanie w ukraińskie dostawy żywności i dla porównania, „o wiele trudniej” jest zaatakować kilka rozproszonych mniejszych gospodarstw niż jedno duże. Potwierdził to niedawno komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski, który dodał, że jest to nie tylko troska o bezpieczeństwo żywnościowe, ale także o zanieczyszczenie środowiska na okolicznych terenach.
Źródło: Euractiv