Zgodnie z wcześniejszą deklaracją wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk spotkał się wczoraj z przewodniczącym Agrounii, Michałem Kołodziejczakiem. Lider organizacji jest ostrożny i nie upaja się pochlebnymi słowami jakie płyną z ust nowego ministra. - To nie miłość do Agrounii, to najprawdopodobniej wyrafinowanie PiS-u – ocenia Kołodziejczak.
- Mam nadzieję, że wszystkim nam zależy na poprawie stanu rolnictwa. Ważna jest współpraca na zasadzie rozmów, diagnozy sytuacji i oceny propozycji – powiedział wicepremier Henryk Kowalczyk. – Naszym celem jest, aby w Polsce była dostępna dla wszystkich polska, bezpieczna żywność – podkreślił przewodniczący Michał Kołodziejczak.
Jak podaje strona ministerialna, w trakcie spotkania poruszono kilka bieżących problemów. Jeden z nich dotyczył kwestii terminów używania nawozów naturalnych. Zwracano uwagę, że nie powinno być sztywnego terminu, jak to wynika z dyrektywy azotanowej, lecz powinno być odniesienie do konkretnych warunków pogodowych.
Kolejnym problemem podnoszonym przez przedstawicieli Agrounii były sprawy związane z koniecznością utrzymania stad zarodowych trzody chlewnej i odbudowy jej pogłowia. Przewodniczący Michał Kołodziejczak zwrócił również uwagę na reprezentatywność związków zawodowych i konieczność uporządkowania w tym kontekście polskiej sceny związkowej. Inne tematy dotyczyły funduszy promocji, planów bioasekuracyjnych, holdingu spożywczego oraz importu.
- Mimo początkowego napięcia rozmowy przebiegały konstruktywnie –podsumował dzisiejsze spotkanie wicepremier Henryk Kowalczyk i dodał, że za miesiąc odbędzie się kolejne, aby omówić, co udało się zrobić przez ten czas. – Nie było dobrej woli – do dzisiaj – powiedział na zakończenie rozmowy przewodniczący Michał Kołodziejczak. Jak głosi komunikat resortu, wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk zaprosił przewodniczącego Michała Kołodziejczaka do wspólnych prac na rzecz polskiego rolnictwa w ramach Porozumienia Rolniczego.
Agrounia odbije wieś PiS-owi?
Powyżej cytowaliśmy relację ministerstwa rolnictwa z przebiegu spotkania. Jakie refleksje ma druga strona? - Agrounia odbyła dziś pierwsze spotkanie z nowym ministrem rolnictwa, a zarazem wicepremierem Henrykiem Kowalczykiem. Kowalczyk zastąpił Pudę, który po pierwsze nie chciał rozmawiać, a po drugie nie chciał nic robić – przypomina lider ruchu, Michał Kołodziejczak.
- Od dłuższego czasu mówiliśmy jasno: to nie jest normalne, że w Polsce minister rolnictwa nie jest w randze chociażby wicepremiera. No i mamy, stało się. Mamy premiera i mamy pierwsze spotkanie, niespełna tydzień po powołaniu doświadczonego polityka PiS na nowe stanowisko. Całkowita zmiana nastawienia obozu rządzącego w kierunku Agrounii wręcz zadziwia. Skąd ona się wzięła? Z jednej strony powinno nas to cieszyć, ale tutaj trzeba być ostrożnym. Oni wiedzą, że nastroje na wsi bardzo się pogorszyły. Oni tracą, są w odwrocie. PiS na wsi staje się synonimem obciachu i niespełnionych aspiracji ciężko pracujących ludzi. Mieszkańcy małych miejscowości są zawiedzeni obecną sytuacją. Winą obarczają obecny rząd. Więc rząd musi pokazać, że rozmawia z tymi, którym ludzie zaczynają ufać i pokładać nadzieje. Pamiętajcie: tutaj trzeba zachować wielką ostrożność. To nie miłość do Agrounii, to najprawdopodobniej wyrafinowanie PiS-u – pisze w mediach społecznościowych Kołodziejczak.
- Dwie godziny rozmów na różne tematy pokazały bardzo dużo. Po pierwsze: strona ministerialna kompletnie oderwana od ziemi. Nie czują nie tylko problemów polskich rolników, ale oni w ogóle nie czują polskiej wsi. To boli. Obiecywali coś innego. Mieli o nas dbać i nie zapominać. Nie zadbali i zapomnieli - nie zapominajcie tego.
W rozmowie skupiliśmy się na kilku konkretnych tematach. W głowie się nie mieści, że do Polski przywożone są warzywa z Rosji. Oni nałożyli embargo na nasze warzywa i owoce, a my od nich mamy kupować jakby nigdy nic? Dając premierowi karton rosyjskich ogórków kupiony na podwarszawskich Broniszach zapytałem premiera czy to według niego normalne i co zamierza z tym zrobić. Nie było odpowiedzi, a my oczekujemy działań. UE powinna wprowadzić embargo na rosyjskie warzywa i owoce.
Nie dało się pominąć tematu ASF’u. Ta choroba doprowadziła do upadku wiele gospodarstw. Ludzie tracą dobytek życia bo urzędnicy nie robią tego co powinni. I to się potwierdziło. Wiecie, że oni w ciągu czterech ostatnich lat nie wystąpili do UE o odpowiednią pomoc dla hodowców? Oczywiście potwierdzili to w rozmowie. Zaproponowaliśmy w tym temacie kilka rzeczy, czekamy na feedback.
Największym grzechem ministerstwa i samego premiera jest niezrozumienie fundamentalnych problemów polskiego rolnictwa. Bo przecież byłoby dużo lepiej, gdyby oni zrozumieli, że sprzedaż produktów musi odbywać się w cywilizowanych warunkach, a nie tak jak teraz prowadzona przez PATOsklepy. Sklepy, które nie znakują odpowiednio produktów i dyskryminują krajowych producentów. Kupują tylko od dużych, a jak chcą to tylko z zagranicy.
Drogie nawozy, drogie paliwo. Jak najszybciej należy obniżyć VAT na nawozy na 0% oraz wprowadzić paliwo rolnicze, które będzie pozbawione większej części podatków. I to ma być zrobione w imię dobrego dostępu do zdrowej żywności w przystępnej cenie!
Premier dostał pytanie: jak wyobraża sobie współpracę z rolniczymi związkami zawodowymi. I wiecie co? Po chwili zasugerowałem mu, że najpierw te związki trzeba zweryfikować. Przyznał mi racje. Bo przecież teraz nie wiadomo ile osób należy do konkretnego związku. Wymagamy audytu w tej kwestii. Karty na stół.
Dwie sprawy rozwiązane na szybko. Bieżące sprawy, ale bardzo ważne dla rolników. Nasze pola możemy nawozić obornikiem i innymi nawozami naturalne do końca listopada.
Plany bioasekuracyje nie zostały zrobione na czas, ale z winy urzędników, a nie rolników. Kowalczyk przyznał nam racje, słabo wykonany plan to nie wina rolników. Udało się wywalczyć zmiany: teraz mamy na to więcej czasu.
Jeśli chcemy mieć w Polsce odpowiedni poziom produkcji żywności musimy szybko zadziałać. Jeśli chcemy mieć żywność w przystępnej cenie musimy bardzo szybko zadziałać. Stoimy nad przepaścią. Możemy zrobić mały krok do przodu i wpaść. Możemy zacząć się cofać. Tak naprawdę musimy zrobić skok do przodu. Czy do tego poprowadzi nas premier Kowalczyk? Nie, to może zrobić tylko Agrounia. Agrounia odbije wieś PiS-owi – zapewnia Michał Kołodziejczak.