Pierwsze desykacje w województwie lubuskim robione były około 10 lipca br. i na tych plantacjach pojawiły się już kombajny (19 lipca odnotowaliśmy pierwszy wjazd w okolicach Sulechowa, wilgotność na granicy bezpiecznego przechowywania, bo na poziomie 8,5-9%). W kolejnych dniach słychać było już o wilgotności 7%.
Jeśli chodzi o plonowanie, wiadomości są różne. Oczywiste, że choroby grzybowe zrobiły swoje. Zgnilizna twardzikowa, czy czerń krzyżowych czują się w tym roku jak Niemcy w Unii Europejskiej (rządzą i nawet nie dają złudzeń, że drogie fungicydy cokolwiek dały) i zredukowały plony w najlepszych przypadkach o kilka procent.
Informacje dotyczące plonowania są bardzo różne. Napływające dane np. z województwa kujawsko-pomorskiego mówią o wydajności w granicach: od 2 do 3,5 tony z hektara. Tak naprawdę dopiero w nadchodzącym tygodniu (przy oczywiście suchej aurze) omłoty ruszą pełną parą i dadzą pełny obraz sytuacji, ale rewelacji raczej nie należy się spodziewać.