W kraju pasze białkowe są bardzo drogie, za śrutę sojową trzeba zapłacić 2286-2311 zł/t netto. Zdaniem wielu osób, Polacy mocno przepłacają za ten kluczowy składnik pasz.
- Panie ministrze, dzisiaj soja na rynku w Rotterdamie kosztuje 351 euro, to jest 1570 zł, a w Polsce – ponad 2 tys. zł. Chciałbym, żeby pan minister powołał zespół, bo my na bazie dawnego Rolimpex–u możemy ściągać soję z całego świata i nie musimy płacić zachodnim firmom, zachodnim koncernom tak ogromnych pieniędzy – przekonywał podczas grudniowego posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa Zbigniew Ziejewski z PSL. - To jest dzisiaj ponad 500–600 zł różnicy pomiędzy giełdą w Rotterdamie a ceną, za jaką kupują rolnicy w Polsce. Mamy potężne magazyny należące do Elewarru i tam możemy soję skupować i rozprowadzać do rolników. Jak mówię, musi pan powołać zespoły robocze, konkretnych specjalistów, pańskich doradców, którzy będą rozwiązywać problemy – sugerował ministrowi poseł Koalicji Polskiej.
- Bardzo ciekawym stwierdzeniem jest różnica w cenie soi. Mogę zapewnić, że z pewnością pochylę się nad tematem. Jeżeli oczywiście pan poseł pozwoli, to będziemy w kontakcie. Zwrócę się również do pana posła o informację na ten temat, ale nasze służby z pewnością będą robić wszystko, aby jeśli chodzi o tę opłatę – nazwijmy ją jakąś dystrybucyjną czy za pośrednictwo – zniwelować dysproporcję cen – deklarował szef resortu rolnictwa, Grzegorz Puda.
- Czy rząd zdąży swoimi działaniami spowodować, że GMO będzie ustabilizowane i nie będzie takich cen jak w tej chwili, że śruta sojowa kosztuje około 2,5 tys. zł? A z różnymi wahaniami właśnie do tego dochodzi. Program białkowy musi wejść w życie, tylko musi być dynamicznie i odważnie wdrażany, a to jest bardzo trudne – mówił podczas posiedzenia komisji były poseł Platformy Obywatelskiej i hodowca świń Zbigniew Ajchler.