Na ulicach Warszawy widać pierwsze grupy rolników. Widać również liczne oddziały policyjne, które wielokroć spisują uczestników dzisiejszej manifestacji. Wg organizatorów zgromadzenia, dzisiejszy protest to tylko przedsmak tego co może nastąpić w stolicy już pod koniec listopada.
- Widzimy przerośnięty interwencjonizm policji, która spisuje wszystkich, którzy wysiadają z samochodów i autobusów. To jest nienormalne żeby spisywać ludzi, którzy przyjechali na legalnie zgłoszoną manifestację rolników. To jest jawne zastraszanie. Pan nie potrafi podać podstawy prawnej na mocy której spisuje człowieka idącego ulicą z flagą Polski. To jest zastraszanie od samego początku. Policja nie potrafi uzasadnić dlaczego to robi. Widzimy duże oddziały policji, ale tez widzimy wielki strach, o czym świadczy skierowanie takich sił przeciwko ludziom, przeciwko społeczeństwu. To jest przedziwne – mówi Michał Kołodziejczak, lider Agro Unii, na jednym z nagrań opublikowanym w mediach społecznościowych.
Warto jednak zauważyć, że nieco wcześniej, na dużym skrzyżowaniu w stolicy, działacze Agro Unii odpalili race, które wywołały spore zadymienie i spowolniły ruch drogowy w tym miejscu.
- Dzisiaj jesteśmy pokojowo w Warszawie, ale niedługo będzie ostro. To jest zapowiedź tego co niedługo może być w stolicy – mówi na jednym z nagrań Kołodziejczak, który prezentuje widok płonących w tle rac. – Nie damy sobie zabrać tego, co sobie przez całe lata wypracowaliśmy. Będziemy dzisiaj spokojnie manifestować, ale musicie wiedzieć, że jesteśmy gotowi na wszystko – mówi lider Agro Unii.
Dzisiaj w Warszawie spodziewamy się kilku tysięcy osób. Pamiętajcie o tym, ze jest to tylko pogotowie strajkowe i jest to preludium do tego co będzie się działo jeśli Prawo i Sprawiedliwość od tego projektu nie odstąpi, ponieważ chłopi pod koniec listopada zejdą z pola. Wtedy planujemy manifestację w Warszawie na 20 tys. ludzi – zapowiada Marek Miśko, jeden z organizatorów dzisiejszego zgromadzenia.