Przeciwko ograniczeniom w działalności gospodarczej, po ustanowieniu tak zwanych stref ochronnych ujęć wody, protestują mieszkańcy miejscowości Drzewce w gminie Nałęczów. O ich wprowadzenie wnioskuje spółka Nałęczów Zdrój. - Nie możemy zgodzić się na to, by ograniczał nas jeden zakład – grzmią mieszkańcy, którzy obawiają się zakazu stosowania środków ochrony roślin oraz wybranych nawozów. Ponadto mogą zostać objęci zakazem tworzenia nowych ujęć w obrębie strefy. - Za 10 lat woda zostanie wypompowana, a my zostaniemy na pustyni – przestrzega jeden z mieszkańców Drzewc.
- Firma Nałęczów Zdrój S.A., popularny producent wód mineralnych, planuje utworzyć takie pośrednie strefy na kilku swoich ujęciach – informuje na swoim portalu Radio Lublin.
- Słowo „pośrednie” w tym przypadku oznacza, że obejmą one duży teren, a wiążą się z tym różne ograniczenia, na które nie możemy się zgodzić. Chodzi o zakaz stosowania środków ochrony roślin oraz wybranych nawozów. Nasze grunty stracą na wartości. Chcemy w spokoju nadal prowadzić swoją działalność. Nie możemy zgodzić się na to, by ograniczał nas jeden zakład. Strefy ochronne mają mieć zasięg kilku kilometrów od źródeł. Tych studni i ujęć wodnych jest obecnie 8. Znajdują się one zarówno na terenie zakładu głównego, jak też w obrębie działek, które były i nadal są nabywane. Za chwilę będziemy otoczeni strefą ochronną - obawiają się okoliczni mieszkańcy w rozmowie z Radiem Lublin.
Radio podaje, iż firma Nałeczów Zdrój S.A. zleciła analizę hydrogeologiczną, która będzie podstawą do określenia zasięgu strefy i zabezpieczenia ewentualnych ryzyk. Obecnie firma działa na podstawie zezwolenia wodno-prawnego, które pozwala na czerpanie określonych ilości wody. - Jeżeli nasz rozwój miałby zagrozić zasobom, to nie otrzymalibyśmy stosownych zgód. Nie ma powodów do obaw – uspokaja przedstawicielka spółki.
- Nie chodzi tylko o ekologię i zabezpieczenie, ale o odcięcie nas od wody. W jednym z punktów jest zakaz kopania nowych ujęć w obrębie strefy. Za 10 lat woda zostanie wypompowana, a my zostaniemy na pustyni - tłumaczy Wojciech Pawłocik, radny wsi Drzewce w rozmowie z lubelską rozgłośnią.
Jak podaje Radio Lublin, analiza ryzyka ma być gotowa w drugiej połowie września i wówczas ma dojść do spotkania z udziałem wszystkich zainteresowanych stron.
Źródło: Radio Lublin