Z opryskami w tym roku już definitywny koniec, dlatego Ci którzy nie przygotowali jeszcze swojego opryskiwacza do zimy powinni konkretnie przyłożyć się do tematu, bo temperatury w nocy regularnie spadają poniżej - 5 stopni Celsjusza i mróz może już nieźle narozrabiać nawet w zamkniętych (nieogrzewanych) pomieszczeniach.
Od razu rozwiewam wątpliwości - samo spuszczenie wody "do zera" nie wystarczy. Poza umyciem opryskiwacza z wierzchu oraz dokładnym wypłukaniem wnętrza zbiornika, przeczyszczeniem filtrów głównych oraz koszyczków filtrujących w dyszach, należy zalać go zimowym płynem do chłodnic.
Jak to zrobić?
Po wypryskaniu wody z wyczyszczonego układu przez dysze całej szerokości belki polowej (belka powinna być rozłożona) wlewamy od góry w zależności od pojemności opryskiwacza nawet do 60 litrów płynu chłodniczego (Lemken Albatros RTS 4500) po czym uruchamiamy wałek WOM, włączamy rozwadniacz oraz wszystkie jego funkcje. Kiedy mamy pewność że płyn Borygo wypełnił wnętrze wszystkich elementów roboczych rozwadniacza, włączamy funkcję jego opróżnienia i wyłączamy go.
Następnie uruchamiamy każdą sekcje opryskiwacza osobno, aż do momentu pojawienia się w dyszach płynu chłodniczego i tak przez całą szerokość belki roboczej najlepiej od jednego jej końca do drugiego. Mamy wtedy pewność, że płyn wypchał z układu całą wodę i że nie ma możliwości jego rozszadzenia.
Należy też pamiętać o zdemontowaniu komputera z ciągnika i odłożeniu go w ciepłe (ogrzewane) miejsce, bo silny mróz może go zwyczajnie uszkodzić.
https://www.cenyrolnicze.pl/podrecznik-rolnika/z-gospodarstwa/73-dobrze-zabezpiecz-opryskiwacz-przed-zima#sigProId78887dcd06