USD -
4.0346
EUR -
4.3190
GBP -
5.0509
DKK -
0.5791
W USA w licznych stadach bydła wykryto wirusa grypy ptaków. Okazuje się, że źródłem patogenu mogła być „ściółka z ferm drobiu”, którą hodowcy bydła mięsnego w USA skarmiają zwierzęta. To obrzydliwa mieszanka odchodów ptaków, resztek paszy, piór i innych odpadów zeskrobanych z posadzki przemysłowych zakładów drobiowych.
Kolejne zakażenia u krów i szokujący przypadek u człowieka
Pod koniec marca w kilku stadach bydła w Stanach Zjednoczonych potwierdzono zakażenie wirusem wysoce zjadliwej grypy ptaków, podtypu H5N1. Donosiliśmy o tym tutaj: Pierwszy przypadek ptasiej grypy u bydła. Okazuje się, że nie były to odosobnione przypadki. Wirusa odkryto w kolejnych stadach bydła.
Co jednak najbardziej niepokoi, potwierdzono również infekcję wirusem u człowieka, który miał kontakt z zakażonymi krowami w Teksasie. Zgłosił się on do lekarza po rozwinięciu objawów uciążliwej infekcji oczu, ale jego stan nie był poważny. Zalecono mu izolację domową i podano lek przeciwwirusowy. Byłby to pierwszy w historii przypadek zakażenia człowieka wirusem grypy ptaków od bydła.
Dmuchając na zimne, służby sanitarne i lekarze w Stanach Zjednoczonych prześledzili w tym roku przypadki już ok. 8000 ludzi, który rozwinęli objawy grypopodobne po kontakcie z ptakami lub innymi zwierzętami. Co optymistyczne, nie potwierdzono u nich wystąpienia wirusa grypy ptaków. Na razie więc patogen nie stanowi dużego zagrożenia dla ludzi. Ale jak podkreślają naukowcy, ciągle się zmienia i mutuje, dlatego w przyszłości może stać się dla nas groźniejszy.
Skąd wirus grypy ptaków u krów? Mogła zawinić bezmyślna praktyka.
Początkowo uważano, że bydło zakaziło się wirusem H5N1 od dzikich ptaków, które mogły mieć dostęp do paszy lub wody w gospodarstwach. Eksperci zwrócili jednak uwagę na inną możliwą przyczynę. Wielu hodowców bydła mięsnego w Stanach Zjednoczonych, aby maksymalnie oszczędzić na żywieniu zwierząt, skarmia je tzw. „ściółką z ferm drobiu”.
Jest to mieszanka odchodów drobiu, rozsypanej paszy, piór i innych odpadów zeskrobanych z posadzki przemysłowych zakładów produkcji kurczaków i indyków. Ta obrzydliwa mieszanka jest źródłem pewnej ilości białka zwierzęcego, ale równocześnie stanowi ogromne zagrożenie epidemiologiczne. W przeszłości zdarzały się przypadki, że krowy mięsne w efekcie skarmiania odpadami z ferm drobiu zatruły się jadem kiełbasianym.
Dzisiaj, w dobie epidemii grypy ptaków na fermach drobiu w USA, nie ulega wątpliwości, że tego typu odpady mogą być dla bydła źródłem wirusa H5N1. Nie byłby to pierwszy przypadek przeniesienia wirusa grypy ptaków na ssaki przez skażoną paszę. Warto przypomnieć, że wybuch epidemii grypy ptaków u kotów w zeszłym roku w Polsce i Korei Południowej powiązano ze stosowaniem skażonych produktów w surowej karmie. Więcej na ten temat można znaleźć tutaj: Wirusa grypy ptaków wykryto w kociej karmie.
Dlaczego zezwala się na karmienie krów odpadami?
Amerykański przemysł bydła mięsnego jest wart ponad 100 miliardów dolarów. Dozwolone tam praktyki i standardy utrzymania zwierząt od dawna budzą w Europie kontrowersje. Hodowla jest nastawiona na maksymalne zyski, ze szkodą dla środowiska i potencjalnie zdrowia zwierząt i ludzi. Przykładowo, u bydła mięsnego rutynowo stosuje się w USA hormony pobudzające wzrost mięśni, których pozostałości przedostają się masowo do wód.
Skarmianie bydła odpadami z ferm drobiu to tylko kolejny przykład nieodpowiedzialnej praktyki hodowlanej. Od lat wiadomo, że karmienie bydła i innych gatunków białkami odzwierzęcymi może nieść za sobą nieprzewidziane skutki. Najlepszym tego przykładem była epidemia choroby wściekłych krów (BSE) do której przyczyniło się skarmianie krów mączką mięsno-kostną owiec. Od tamtego czasu w Unii Europejskiej bardzo ostrożnie podchodzi się do włączania w dietę zwierząt podobnych komponentów.
W Ameryce poglądy na ten temat są wciąż liberalne. Odpady z ferm drobiu są nie tylko tańsze od innych komponentów paszowych, takich jak soja i zboża, ale również bardziej kaloryczne. W teorii są dobrym źródłem białka dla zwierząt. Agencja Żywności i Leków (FDA) w dalszym ciągu uważa, że odpady z ferm drobiu nie stanowią żadnego zagrożenia.
Jak zadeklarowała agencja: „W odniesieniu do mikroorganizmów chorobotwórczych, pozostałości leków i zanieczyszczeń w ściółce drobiowej, FDA nie posiada żadnych danych wskazujących, że wykorzystanie ściółki drobiowej w paszy dla bydła stwarza zagrożenie dla zdrowia ludzi i zwierząt, które by uzasadniło ograniczenie jej stosowania”.
Trudna do rozwikłania zagadka
Część epidemiologów nadal uważa, że najbardziej prawdopodobną drogą zakażenia bydła są dzikie ptaki, których zwłoki znaleziono w niektórych gospodarstwach. Jednak nie jest jasne, czy wirus mógł przenosić się ze zwierzęcia na zwierzę. Zauważa się, że na każdej fermie zakażonych zostało wiele krów. Dlatego jeśli infekcja między zwierzętami nie była możliwa, to prawdopodobnym źródłem zakażenia była skażona pasza.
Jak skomentował w wywiadzie dla Telegraph dr Brian Ferguson, profesor chorób zakaźnych na Uniwersytecie w Cambridge: „Grypa może przenosić się drogą pokarmową i wraz z odchodami, dlatego nie jest niemożliwym scenariusz, w którym kurczęta zakażone H5N1 przenoszą żywego wirusa przez odchody, które następnie zjada bydło. Dlatego jest to potencjalny mechanizm przenoszenia, chociaż istnieją inne wyjaśnienia”
„Skandal BSE pokazał nam, co się dzieje, gdy bezpieczeństwo biologiczne nie jest priorytetem, i pokazał, że naprawdę należy traktować je poważnie – co nie zawsze ma miejsce ze względu na aspekty ekonomiczne” – dodał.
Warto wspomnieć, że według innej, alternatywnej teorii, wirus mógł być przenoszony przez zanieczyszczoną odzież pracowników lub przyssawki mocowane do wymion krów podczas doju.
Dlaczego wirus u bydła jest problemem?
Wirus grypy ptaków nie wywołał poważnych objawów zakażenia u krów. Może być obecny w ich mleku, ale już prosty proces pasteryzacji całkowicie go niszczy. Naukowcy są jednak zaniepokojeni, ponieważ przeskoczenie patogenu na nowy gatunek ssaka to proceder, który może umożliwić wirusowi mutację i łatwiejsze dotarcie do człowieka.
Zdaniem naukowców szczególnym zagrożeniem byłoby przedostanie się wirusa grypy ptaków do stad trzody chlewnej. Świnie są bardzo podatne na szczepy wirusa grypy ludzkiej. Mają w niektórych komórkach ciała receptory podobne do tych u człowieka. Receptory odpowiadają za wnikanie wirusów do komórek. Dlatego jeśli H5N1 pojawi się u świń, będzie duże prawdopodobieństwo, że zmutuje i przeskoczy na ludzi.
Źródła dostępne u autorki
