kps

kps

CenyRolnicze
18 marca 2024, Poniedziałek.
Kursy walut wg NBP: USD USD - 3.9528 EUR EUR - 4.3086 GBP GBP - 5.0343 DKK DKK - 0.5777
Archiwum


18.03.2024 14:24 DRÓB, cena tuszki hurt: 7,80-8,80 zł/kg, średnia: 8,11 zł/kg (na podstawie informacji z 9 ubojni)

18.03.2024 MATIF: pszenica MAJ24: 197,25 (+1,15%), kukurydza CZE24: 183,50 (+ 0,96%), rzepak MAJ24: 443,25 (+1,60%)

18.03.2024 SPRZEDAM 12 T PSZENŻYTA., trans. firmowy, lubuskie, gorzowski, 66-446, tel.: 609 605 416

18.03.2024 SPRZEDAM 15 T PSZENICY PASZ., trans. firmowy, lubuskie, gorzowski, 66-446, tel.: 609 605 416

17.03.2024 SPRZEDAM 10 BYKÓW, hf, 800 kg, wielkopolskie, gostyński, 63-840, tel.: 783 888 781

17.03.2024 SPRZEDAM 30 BYKÓW, mieszaniec, 750 kg, łódzkie, łowicki, 99-434, tel.: 696 130 651

17.03.2024 SPRZEDAM 10 BYKÓW, mieszaniec, 700 kg, małopolskie, wadowicki, 34-120, tel.: 697 500 066

15.03.2024 SPRZEDAM 1 BYKA, hf, 700 kg, pomorskie, malborski, 82-213, tel.: 506 329 290

14.03.2024 SPRZEDAM 10 BYKÓW, mieszaniec, 700 kg, lubelskie, bialski, 21-518, tel.: 695 079 909

13.03.2024 SPRZEDAM 340 TUCZNIKÓW, 135-140 kg, 57-58%, warmińsko-mazurskie, nowomiejski, 13-300, tel.: 517 413 854

13.03.2024 SPRZEDAM 4 BYKI, mieszaniec, 850 kg, podlaskie, sokólski, 16-140, tel.: 501 788 419

Dodaj komunikat

kowalczyk

kowalczyk

Wyprawa po złote runo

prof. Piotr Tryjanowski
agroekosystem, ceny rolnicze, piotr tryjanowski

W sierpniu br. nakładem wydawnictwa Lanius/Bogucki Wydawnictwo Naukowe ukaże się książka autorów znanych z łam naszego portalu prof. Piotra Tryjanowskiego i inż. Romana Cieślara – o terapeutycznym wpływie wypoczynku wśród owiec (i pracy też!). Jako pierwsi przedstawiamy okładkę nowej książki i fragment wstępu. Z niecierpliwością wyczekujemy możliwości przeczytania całej lektury, zwłaszcza, że Autorzy rozwijają także sporo myśli wcześniej przedstawionych w dziale Agroekosystem/Ceny Rolnicze.

 

Dokąd uciec? Światła, samochody, miliony obcych twarzy. Kompletne przebodźcowanie. Już więcej niż połowa mieszkańców naszej planety żyje w miastach. Widzimy to także w Polsce, zarówno z zaletami, jakimi jest dostęp do edukacji, kultury i wszelkich dóbr konsumpcyjnych oraz ze złudzeniami partycypacji we współtworzeniu lepszego świata, jak i z olbrzymimi kosztami: stresem wywoływanym przez hałas, sztuczne światło i nadmiar spotykanych osobników gatunku Homo sapiens. Niewielu o tym mówi jasno i wyraźnie, ale tak – masz prawo być tym zmęczony. Sami jesteśmy przepracowani, wycieńczeni nawet i na różne sposoby poszukujemy metod zrelaksowania się. Przynajmniej na chwilę. Nie mamy na widoku możliwości ucieczki w owiane mitem przygody i przedstawiane na zabawnych memach Bieszczady. Czy tego chcemy czy nie, zazwyczaj jesteśmy zmuszeni do pracy w mieście. Próbując nawet niewielkiej izolacji, swoistej emigracji wewnętrznej, i tak musimy wracać do miasta stosunkowo często, czy to w celu załatwienia spraw urzędowych, czy też zakupów. W telewizji i modnych mediach krzyczą, że miasto jest nasze, ale zapominają, że to „nasze”, zabrało je tym, którzy czasami wybierają się do niego z przymusu. Wracają zmęczeni, bo zaparkowanie samochodu graniczy z cudem, a tempo życia i obecność różnokolorowej tandety wręcz dobija co wrażliwsze jednostki.

 

Obserwujemy ludzi, dzielimy z nimi troski, podobnie to odczuwamy i tym szybciej, i chętniej wracamy na wieś. Najlepiej na pastwisko, tuż przy domu, gdzie życie płynie inaczej. Nie zawsze lepiej, nie zawsze spokojniej, ale zdecydowanie inaczej. Jest prawdziwsze i jest przyroda wszędzie dookoła. Twoim wyborem pozostaje to, czy chcesz się nią cieszyć niemal codziennie, czy tylko z okazji spontanicznych wizyt. Naszym też. Brytyjski badacz Chris Stoate spojrzał nawet na życie ludzi i ich zachowania na wsi z perspektywy ekologii behawioralnej: gdzie lubią przysiąść, na co popatrzeć, czym się zająć, a nawet – czego się boją? Okazało się, że to zależy – od tego kim byli wcześniej, jakie mają życiowe doświadczenia i oczekiwania. Specjalnie wspominamy o wynikach badań naukowych, by wytyczyć pewien szlak naszych myśli, taki, który nie będzie tylko ścieżką własnych doświadczeń, taniego psychologizowania dla poszukiwaczy ulotnego szczęścia i miłośników literatury poprawiającej chwilowo nastrój. Choć zapraszamy na pastwisko, w pobliże owiec, gdzie będzie liczyło się najbardziej to co jest w nas, to jednak starając się nadać naszym rozważaniom nieco naukowości, poszukiwaliśmy podparcia własnych przemyśleń, obserwacji i refleksji w poważnych pracach naukowych. Nie tylko po to, by zadowolić miłośników szkiełka i oka, ale po to, by pokazać, że nauka przygląda się takim zagadnieniom, o jakim wielu nawet się nie śniło. Parafrazując rzymskiego historyka –wnioski z badań naukowych niewątpliwie uczą, ale to przykłady i wybory osobiste pociągają. Nawet gdy ze swojej natury tracą na obiektywizmie, to wierzymy, że warto się nimi podzielić.

 

***

 

Czy warto zapuszczać się w pasterskie klimaty? Ile to kosztuje i dla kogo jest dostępne? Niemalże dla wszystkich, tak przynajmniej podpowiada nam doświadczenie. Wiele artykułów i książek z dziedziny ekonomii poświęcono temu zagadnieniu. Część z nich uwzględniała gospodarkę na pastwisku, dzielenie się zasobami, problemy w dostępie do wody, powierzchni pastwiska czy odpowiednich osób zajmujących się wypasem. Z czasem uwzględniono nawet modny obecnie kierunek zwany ekonomią cyrkularną, tak naprawdę stanowiący opis zdroworozsądkowego sposobu gospodarowania stosowanego przez nasze babcie i dziadków, gdzie nic się nie marnowało, praktycznie nie było odpadów i nieużytków, a wszystko dało się zagospodarować. Przestrzeń, powietrze, wodę, energię, a nawet inne zasoby. Z wiekiem rozumiemy coraz dobitniej, że tak naprawdę jedynym nieodnawialnym zasobem jest czas. Straty finansowe da się odrobić, złe relacje z bliźnimi naprawić, nowy dom kupić, a nawet znaleźć bardziej efektywne i tańsze źródła energii. Nie zawsze wyrównamy poniesione koszty, ale czasami otrzymamy coś w prezencie. Raz na wozie, raz pod wozem. Z czasem jest jednak zupełnie inaczej. Biegnie on tylko w jednym kierunku, ucieka, czasami wydaje się że niezwykle szybko. Nie zatrzymamy go, ale możemy nauczyć się lepiej go wykorzystywać. Po prostu łapać chwile i cieszyć się nimi. Pomaga w tym zbliżenie z naturą, nawet taką jak owce w hodowli, prowadzonej przez człowieka coraz nowocześniejszymi metodami. Jednak to owce stanowią swoisty most, przejście, do innego, bardziej naturalnego świata. Takiego, który jest pełen niespodzianek, przeplatających się dobrych i złych chwil; takiego, gdzie czasem trzeba działać, a czasem po prostu przysiąść i spokojnie kontemplować bieg zdarzeń. Na pastwisku nie ma miejsca na fikcję, tam mamy do czynienia z permanentnym „sprawdzam”. Po każdym wieczorze, po każdym sezonie. Zwykły rachunek zysków i strat.

 

***

 

Drogi Czytelniku, musimy Cię jednak lojalnie ostrzec. Na początku pastwisko zachwyca –krajobraz, owce, ich beczenie i dzika przyroda w okolicy. Kwitnie miłość i wszystko odkrywasz w kolorowych barwach. Czujesz się jak bohater romansu. Z czasem jednak poznajesz szczegóły i wychodzi na jaw, że życie owiec, pasterzy, ale też i ich obserwatorów nie jest wcale takie proste. Pojawiają się trudne chwile: śmierć owiec, komplikacje behawioralne, konflikty międzyludzkie, co przecież w sumie nie jest niczym niezwykłym, ale nagle konstatujemy, że pastwisko to horror. Należy jednak poszukiwać równowagi pomiędzy wadami a zaletami pastwiskowego trybu życia i wtedy wszystko zaczyna przypominać powieść detektywistyczną. Te czytelnicze inklinacje nie są bynajmniej czymś na wyrost, bo pastwisko naprawdę przypomina książkę, a nawet księgę i nie chodzi tu wyłącznie o zwykłe skojarzenie z częścią czterokomorowego żołądka owcy (tak, naprawdę nosi ona nazwę księgi i ma kształt okrągłego, nieco spłaszczonego worka). Co ważne, to od nas zależy jak przeczytaną księgę zinterpretować, wykorzystać w życiu, a nawet samodzielnie dopisać stosowne rozdziały.

 

Nie oferujemy poradnika ani tym bardziej podręcznika hodowli owiec, jednak zaopatrujemy chętnych w takie wskazówki, które po prostu pomogą w przeżyciu – mamy taką nadzieję – fantastycznej przygody w ich towarzystwie.

 

Wszystko ma jednak swój koniec, a inteligentni złośliwcy dodają nawet, że tylko kiełbasa ma dwa. Czasami po prostu siedzenie na pastwisku zwyczajnie nudzi, naprawdę to rozumiemy. Ciągnie człowieka do ludzi, a nawet do wiadomości ze świata. Nie ma co się zapierać, lepiej wstać i po prostu odejść. Taka konstatacja może zająć nam parę minut, kilka tygodni albo i wiele lat. Ludzie są różni. Nie dla każdego jest pastwisko, brak blichtru i spektakularnych światełek, nie dla każdego wiejski styl życia – wyglądający pięknie tylko w kolorowych magazynach lifestyle’owych. Może nawet lubisz przyrodę, jednak owce to nadal nie twój kawałek sera, dżem czy filiżanki herbaty, jakby ładniej określili to miłośnicy fajansów, my naprawdę to rozumiemy. Bardziej niż myślisz, po prostu sami tego doświadczamy. Po pierwsze – inne elementy przyrody są także fascynujące. A po drugie – jeśli pastwisko połączy się z ciężką fizyczną pracą, to najzwyczajniej na świecie pojawia się zmęczenie. Powtarzalność, monotonność, schematyzm, bliskość zwierząt hodowlanych oczywiście mogą fascynować, a nawet uzdrawiać, jednak co za dużo, to niezdrowo. Znajdą się też ci, którzy odczuwają lęk przed przebywaniem na otwartej przestrzeni, nazywany fachowo agorafobią, a oznaczający problemy związane z wyjściem z domu, wejściem do sklepu, przebywaniem w tłumie oraz miejscach publicznych czy też samotnym podróżowaniem, wywołany obawą przed napadem paniki i brakiem uzyskania pomocy. Badania angielskie wykazały, że agorafobia może dotykać ludzi deklaratywnie wyznających miłość do przyrody, jednakże pracujących wyłącznie za biurkiem, w szklanych biurowcach wielkich miast, bez kontaktu z prawdziwą naturą. Takie osoby, boją się wiatru, przeszkadzają im wiejskie zapachy i zapominają one, że wieś to miejsce produkcji żywności. Właśnie wieś, a nie supermarkety! Wieś to rolnicy, żywi ludzie ze specyficznymi zachowaniami, oczekiwaniami, a nawet nieco odmiennym od miejskiego systemem wartości. Bez próby ich zrozumienia i działaniu opartym wyłącznie na straszeniu karami, każda propozycja ochrony krajobrazu rolniczego będzie zwyczajnie nieskuteczna. Jesteśmy tego świadomi, tak jak i tego, że krajobraz rolniczy wraz z jego niezwykłą florą i fauną jest mocno zagrożony. Chcemy dołożyć cegiełkę w jego ochronie, a dobrze prowadzona, niezbyt intensywna gospodarska pasterska, to krok we właściwym kierunku.

 

terapeutyzne beczenie owiec agroekosystem cenyrolniczE pl

 

prof. Piotr Tryjanowski
Autor: prof. Piotr Tryjanowski
Dyrektor Instytutu Zoologii w Poznaniu; zajmuje się funkcjonowanie krajobrazu rolniczego. Bada przede wszystkim ptaki, płazy i ssaki. Szczególnie zainteresowany interakcjami zwierząt dzikich i udomowionych. Miłośnik tradycyjnego pasterstwa, owiec, serów i win Środkowej Europy.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.   Wszystkie artykuły autora
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz

POLECAMY


Copyright © CenyRolnicze 2021. All rights reserved | Polityka prywatności i plików cookies | Regulamin serwisu