USD -
3.9415
EUR -
4.2773
GBP -
5.0709
DKK -
0.5732
- Jestem gotów podjąć decyzje, nawet twarde, jeśli chodzi o granicę z Ukrainą. Zawsze w porozumieniu z Kijowem, żeby nie było napięć niepotrzebnych między Warszawą a Kijowem. Ale musimy znaleźć rozwiązanie, które będzie długotrwałe – powiedział wczoraj premier Donald Tusk.
- W Europie jest dużo ponad 20 mln ton nadwyżki zboża w tej chwili w magazynach, ponad 20 milionów ton. A wiosna się jeszcze nie zaczęła. Z tego w Polsce mamy dziewięć milionów nadwyżki zboża i mówię tylko o zbożu. Jeszcze nie zaczęły się przecież zbiory letnie. Nie mamy na razie infrastruktury, która pozwoliłaby to zboże wywozić dalej. W związku z tym tych problemów narosło bardzo dużo i dlatego będziemy je wspólnie rozwiązywać i w Unii Europejskiej, i z Ukrainą, i z naszymi rolnikami. Jutro na pewno na tym spotkaniu z przedstawicielami protestujących będziemy szukali z dobrą wolą rozwiązania problemu – mówił podczas wczorajszej konferencji prasowej premier Donald Tusk.
- Nie będę odkrywał tutaj tajemnicy, że rozmawiamy ze stroną ukraińską o czasowym zamknięciu granicy i w ogóle wymiany towarowej. O tym też będę rozmawiał jutro z polskimi rolnikami, ale takie rozwiązanie byłoby tylko tymczasowe, wiadomo, i obustronnie bolesne. Polska ma nadwyżkę handlową z Ukrainą. My dużo więcej sprzedajemy na Ukrainę, niż dociera do nas z Ukrainy. Tylko, że różne grupy mają różne interesy. Niektórzy na tym, że Ukraina może handlować bez cła, niektórzy na tym bardzo dużo zarabiają, ale większość na tym bardzo dużo traci. Jestem gotów podjąć decyzje, nawet twarde, jeśli chodzi o granicę z Ukrainą. Zawsze w porozumieniu z Kijowem, żeby nie było napięć niepotrzebnych między Warszawą a Kijowem. Ale musimy znaleźć rozwiązanie, które będzie długotrwałe. Będziemy rozmawiali o możliwych dopłatach do zboża i o takich inicjatywach, które pozwolą nam sprzedać polskie zboże tak szybko, jak to możliwe. My kupimy to jako państwo, możemy pomóc w skupie tego zboża tak, żeby polskie zboże było atrakcyjniejsze od ukraińskiego, na przykład. Do tego potrzebujemy logistyki, musimy to zalegające zboże też umieć przewieźć. Tutaj zaległości są wieloletnie. Ja w dwa tygodnie nie naprawię tego, co przez 8 lat kompletnie leżało, leżało odłogiem – stwierdził szef polskiego rządu.
Co z Zielonym Ładem?
- Jeśli chodzi o “green deal”, to będę chciał porozmawiać o szczegółowych rozwiązaniach. Z czego mamy się wycofać, żeby nie utracić jednak np. pieniędzy na dopłaty bezpośrednie. Gdybym jako polski rząd powiedział - Polska wycofuje się z “Zielonego Ładu” i w ogóle nie będzie respektował “Zielonego Ładu”. Ok. To jest możliwe, tylko nie będziemy mieli dopłat bezpośrednich. W związku z tym warto się pochylić i powiedzieć precyzyjnie, co jeszcze w Zielonym Ładzie musimy zmienić, tak, żeby zbudować konsensus przynajmniej wśród niektórych państw członkowskich, żeby uzyskać to, co chcemy, ale żeby nie stracić przy okazji więcej, niż zyskamy. Ja będę bardzo serio rozmawiał o wszystkich możliwych scenariuszach. Być może pojawią się nowe. Ale wolałbym, żebyśmy zaczęli rozmawiać o konkretnych rozwiązaniach, które ochronią naszych rolników, a nie rzucali hasła typu wychodzimy z Europy. Reżim musi odejść albo co tam jeszcze było, to chyba najdelikatniejsze zacytowałem, no bo wtedy trudno się rozmawia – mówił Tusk podczas wczorajszej konferencji prasowej.
- Odblokowane środki z tzw. “recovery fund” będą także służyły polskim rolnikom i producentom żywności. Już pierwsza transza, która powinna być wypłacona - może nawet jutro, na pewno w najbliższych dniach - to jest 6 miliardów euro, ale prawie półtora miliarda euro powinno trafić do drobnych producentów żywności w Polsce, do drobnych firm i gospodarstw. Ale to jest dopiero początek tej akcji – zapowiedział premier Tusk.
