- Tygodnie blokad dróg przez polskich kierowców ciężarówek protestujących na granicy zmniejszą w listopadzie całkowity import Ukrainy o około jedną piątą i mogą kosztować Kijów jeden punkt procentowy wzrostu PKB, jeśli będą kontynuowane – powiedział agencji Reuters anonimowy wyższy rangą urzędnik ukraiński.
Publikacja na ten temat pojawiła się w serwisie Reutersa. - Polscy przewoźnicy twierdzą, że Ukraińcy wypchnęli ich z własnego rynku, wykorzystując wojenne zmiany w zezwoleniach – pisze agencja. - Podział jest bardzo wyraźny. To gwałtowny spadek, tak jakby jedna piąta naszego miesięcznego importu utknęła na granicy – powiedział w rozmowie z Reutersem Taras Kachka, wiceminister gospodarki Ukrainy. Przytoczył niepublikowane dane rządowe, z których wynika, że w ciągu pierwszych 26 dni listopada Ukraina zaimportowała towary i produkty o wartości 3,8 miliarda dolarów w porównaniu z 5,2 miliarda dolarów w całym październiku.
Kaczka powiedział, że rząd stara się minimalizować szkody i jeśli zajdzie taka potrzeba, zainwestuje w alternatywne szlaki eksportu, co nie jest łatwym zadaniem. - Skala wyzwania jest ogromna. Zgadzam się z ludźmi, którzy twierdzą, że może to kosztować 1% wzrostu PKB – powiedział Kaczka. - Władze mają kilka tygodni, ale jeśli będą to miesiące, to być może będą musiały zrewidować (obniżyć) prognozy wzrostu gospodarczego. Może o 0,5%, 1%, ale to kwota znacząca – mówi Witalij Wawryszczuk, analityk krajowego domu inwestycyjnego ICU .
Ukraińscy urzędnicy twierdzą, że spadek dostaw doprowadził do wzrostu cen niektórych towarów, w tym skroplonego gazu ziemnego (LPG), z którego korzysta około 1 mln kierowców na Ukrainie i wzrosły one o 30%. Pierwszy wiceminister rolnictwa, Taras Wysocki, poinformował, że spadek podaży mięsa i produktów mlecznych spowodował 5% wzrost cen tych produktów. Ceny niektórych produktów spożywczych mogą wzrosnąć o 10%.
Jak podaje Reuters, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych, Jan Buczek, stwierdza, że Kijów nie wykazuje chęci do kompromisu i stwarza przeszkody w pracy truckerów z UE na Ukrainie. Według niego ukraińscy kierowcy ciężarówek nielegalnie wykorzystują nielicencjonowany system do pracy w UE, nie tylko do transportu towarów do i z Ukrainy, tworząc tańszą siłę roboczą niż polscy przewoźnicy.
Polscy kierowcy ciężarówek twierdzą, że będą protestować do czasu spełnienia ich żądań i domagają się większego zaangażowania polityków z głównych partii politycznych w Polsce.
Źródło: latifundist.com