Wiceminister rolnictwa, Janusz Kowalski, przedstawił w mediach społecznościowych analizę poselskiego projektu ustawy PO-Trzecia Droga o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw. Zdaniem polityka Solidarnej Polski, przedstawiony projekt ustawy posłów PO-Trzecia-Droga zawiera niebezpieczne, z punktu widzenia polskiego rolnictwa, propozycje zmian przepisów.
Po pierwsze, wg Kowalskiego projektowane zmiany naruszają ochronę rolniczego przeznaczenia najlepszych w Polsce gruntów rolnych, które powinny być wykorzystywane na cele produkcji rolnej. W świetle przedstawionej propozycji zmian możliwa będzie lokalizacja inwestycji w zakresie elektrowni wiatrowych w drodze uchwały rady gminy bez konieczności uzyskania zgody ministra właściwego ds. rozwoju wsi na przeznaczenie gruntów rolnych klas I-III na cele nierolnicze.
Grunty rolne szczególnie zagrożone
W opinii posła Solidarnej Polski, transformacja energetyczna nie może odbywać się kosztem bezpieczeństwa żywnościowego Polski. Grunty rolne klas I-III to jedynie 25% polskiego zasobu gruntów rolnych. Te najlepsze gleby na terenach wiejskich stanowią podstawę do zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego państwa i nie mogą być swobodnie przeznaczane na inne cele. Optymalne wykorzystanie tych obszarów powinno służyć zapewnieniu strategicznych, długofalowych interesów państwa w zakresie gospodarki żywnościowej, a nie wspierać zagraniczne koncerny i instytucje.
- Inwestycje w zakresie odnawialnych źródeł energii mogą być bez przeszkód realizowane na już dostępnych rezerwach inwestycyjnych oraz na gruntach o mniejszym znaczeniu dla produkcji rolniczej. Obecnie sektor rolno-spożywczy jest kluczowym segmentem napędzającym rozwój polskiej gospodarki, generującym znaczące wpływy z eksportu produktów rolno-spożywczych. Wprowadzenie ułatwień w zmianie zagospodarowania najlepszych gleb może znacząco uszczuplić możliwości tego sektora, zmniejszając dochody polskiego rolnika – uważa Janusz Kowalski i dodaje, że koniecznie musimy chronić grunty klasy IV, które stanowią około 40% polskiego zasobu gruntów rolnych przed wielkoskalowymi inwestycjami, w szczególności fotowoltaicznymi.
Wiatraki na nieużytki
- Nieuzasadnione jest, zatem proponowane zrezygnowanie z obowiązku uchwalania miejscowego planu przestrzennego dla terenów przewidzianych pod lokalizację odnawialnych źródeł energii zlokalizowanych na gruntach klas IV o mocy większej niż 150 kW lub wykorzystywanych do prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie wytwarzania energii elektrycznej oraz na gruntach klas V, VI, VIz, o mocy zainstalowanej elektrycznej większej niż 1000 kW – pisze na Facebooku Kowalski. Podkreśla, że grunty rolne klas IV w warunkach niedostatecznej ilości żywności mogą być z powodzeniem wykorzystywane do uprawy wielu roślin uprawnych. Gleby tych klas należy traktować, jako znaczącą rezerwę dla produkcji rolniczej kraju. Planowanie, zatem inwestycji nierolniczych na tych gruntach powinno podlegać większym rygorom, w tym między innymi obowiązkiem lokalizacji na zasadach wskazanych w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego.
Kowalski uważa, że ułatwienia w lokalizacji wielkopowierzchniowych inwestycji powinny dotyczyć terenów poprzemysłowych czy nieużytków, a gospodarowanie gruntami rolnymi nawet słabszych klas bonitacyjnych powinno podlegać szczególnej kontroli.
Duże pole do manipulacji
Przede wszystkim inwestycja w duże instalacje odnawialnego źródła energii nie powinna być podstawą do wywłaszczenia, do czego zmierza proponowane w projekcie rozszerzenie katalogu celów publicznych. Nieuzasadnione jest projektowane rozszerzenie katalogu celów publicznych o budowę, przebudowę i utrzymanie instalacji odnawialnego źródła energii o łącznej mocy zainstalowanej elektrycznej większej niż 1 MW, w szczególności elektrowni wiatrowej wraz z inwestycją towarzyszącą.
- W świetle projektowanych przepisów wielkopowierzchniowy sklep, który będzie produkował energię na własne potrzeby będzie miał podstawę do rozpoczęcia procedury wywłaszczeniowej, bowiem taka inwestycja będzie mogła zostać zakwalifikowana, jako inwestycja celu publicznego – podaje przykład wiceminister rolnictwa.
Co więcej, poseł wskazuje, że rozszerzenie katalogu celów publicznych to także mniejsze dochody z podatków na lokalne inwestycje. Zasadą jest, że przed uzyskaniem pozwolenia na budowę osoba wyłączająca grunty rolne z produkcji jest zobowiązana uzyskać decyzję starosty zezwalającą na wyłączenie gruntów rolnych z produkcji, co dotyczy gruntów klas I-III oraz klas IV-VI wytworzonych z gleb pochodzenia organicznego. W tym przypadku podmiot zobowiązany jest zapłacić jednorazową należność i 10 opłat rocznych z tytułu ich wyłączenia.
- Opłaty te są dochodami budżetu województwa, które w przypadku inwestycji celu publicznego mogą zostać umarzane przez marszałków województw. Należy, zatem mieć na uwadze, że dochody związane z wyłączeniem gruntów z produkcji rolniczej będą mniejsze, ponieważ z opłat tych będzie zwolniony każdy inwestor, który po wejściu w życie proponowanych przepisów będzie uznawany, jako podmiot realizujący cel publiczny – wyjaśnia Kowalski.