Rolnicy demonstrowali wczoraj w Warszawie przeciwko niskim cenom skupu produktów rolnych. Domagają się, by przetwórnie więcej płaciły za owoce. Żądają też zdecydowanej reakcji rządu. Poza tym rolnicy poruszali problemy hodowców trzody chlewnej z terenów objętych wirusem ASF. W czasie gdy na ulicach stolicy trwał protest, ministerstwo rolnictwa prowadziło na portalu społecznościowym polemikę z głównymi hasłami niezadowolonych sadowników.
W demonstracji zorganizowanej przez Stowarzyszenie Polskich Producentów Ziemniaków i Warzyw uczestniczyli m. in. sadownicy i producenci wieprzowiny. Organizatorzy chcieli w ten sposób zwrócić uwagę na zły stan polskiego rolnictwa. Manifestujący oczekiwali podwyższenia cen w skupach. Do protestu włączył się m. in. Związek Sadowników RP.
Organizatorzy napisali list otwarty do premiera: "Protestujemy przeciwko bezsilności państwa, od którego nie chcemy jałmużny, ale tylko spełnienia swoich podstawowych funkcji, w tym kontroli nad monopolistycznymi praktykami, których nie jesteście w stanie wykazać i nie wykażecie" - czytamy w liście. "Żarty się skończyły! Żądamy zmian i wprowadzimy je, skoro wy nie potraficie lub nie chcecie tego zrobić. Mamy prawo żyć godnie, mamy prawo sprzedawać dobre polskie produkty za godziwą cenę i zdrowo żywić polskie społeczeństwo" – napisali członkowie Unii Warzywno-Ziemniaczanej.
Zapewne w związku z tym protestem, na Facebook'u Ministerstwa Rozwoju Wsi i Rolnictwa pojawiło się kilka wpisów dotyczących sytuacji na rynku owoców miękkich. - W tym roku przywieziono do Polski ok. 6,3 tys. ton malin, wiśni i porzeczek. W porównaniu ze średnią produkcją w Polsce z ostatnich 4 lat, import stanowił: maliny – ok. 4,8 proc. produkcji, wiśnie ok. 0,6 proc. i porzeczki niespełna 0,1 proc – napisano na fanpage'u resortu. W kolejnym wpisie zacytowano wypowiedź szefa ministerstwa odnośnie prac nad umowami kontraktacyjnymi. - Plantatorzy owoców miękkich i przetwórcy, przy współpracy MRiRW przygotowują projekt umowy kontraktacyjnej. Zaproponują także termin, do którego takie umowy miałyby być podpisywane oraz sankcje za niewywiązywanie się z tego obowiązku – czytamy w komunikacie sygnowanym podpisem Jana Krzysztofa Ardanowskiego. - Dzisiejsze problemy branży owocowo-warzywnej to skumulowany efekt dwóch czynników. Po pierwsze sprzedaży w latach 90., często na złodziejskich warunkach, zakładów przetwórczych. Po drugie rozproszenia i braku odpowiedniego zorganizowania samych producentów – stawia diagnozę minister w kolejnym z wpisów.
W ostatnim komunikacie dostało się organizatorom manifestacji. - Działacze chętnie nawołują do protestów, ale nie podejmują żadnych działań, które służyłyby zorganizowaniu i wzmocnieniu pozycji rolników – skwitował minister rolnictwa.
Zdjęcie: Stowarzyszenie Polskich Producentów Ziemniaków i Warzyw