- Czy brak wyższych stawek za świnie rzeźne jest dobry czy zły? Wiadomo, że po ciężkich dwóch latach część z nas dalej zasypuje dołki, jakie wtedy powstały i chcieliby, aby wyższa cena trwała nadal, ale niższa stawka może nam zapewnić na dłuższy czas spokój. Kontrowersyjna uwaga? Nie do końca – uważa Bartosz Czarniak z ze związku Polsus.
Na niemieckim rynku tuczników mamy równowagę pomiędzy podażą, a popytem, co powoduje, że już drugi raz z rzędu stawki na giełdzie ISW i VEZG są takie same i wynoszą 2,30 Euro za kg w klasie E, tj. 10,29 zł/kg. W Polsce również mamy obecnie stagnację cenową i podobnie jak przed tygodniem oferowane są nam stawki maksymalne w wysokości 9,50-9,80 zł w klasie E. Dla wielu, ze względu na różnicę pomiędzy naszym rynkiem, a wyceną za Odrą, są to stawki zdecydowanie za małe. W wielu przypadkach tuczu otwartego są one już na granicy opłacalności, co skutecznie zniechęca innych rolników (nieposiadających obecnie świń) do ewentualnego zakupu warchlaka i tuczu.
Czy stawka wzrośnie? Nie wydaje mi się. Wiem, że tydzień temu pisałem o nadziei na lepszy wrzesień, jednakże stawki za pasze, zboża są na tyle relatywnie niskie, że pomimo tak drastycznych spadków za świnie (w ciągu miesiąca nawet o 2,50 zł na kg), nadal możemy mówić o opłacalności. To tylko zachęca skupujących do dalszego obniżania ceny, bo po pierwsze: będą mogli zaproponować lepsze ceny dla handlu detalicznego, a po drugie: łatwiej im będzie stworzyć marżę opłacalną dla nich samych…i nie jest to wyrzut w którąkolwiek stronę, ale niestety realia obecnego rynku.
Czy brak wyższych stawek jest dobry czy zły? Wiadomo, że po ciężkich dwóch latach część z nas dalej zasypuje dołki, jakie wtedy powstały i chcielibyśmy, aby wyższa cena trwała nadal, ale niższa stawka może nam zapewnić na dłuższy czas spokój. Kontrowersyjna uwaga? Nie do końca. Wyobraźmy sobie sytuację, w której cena nadal oscyluje w okolicach 12 zł w klasie E, a warchlak jest po 500 zł. Przy obecnych kosztach nie byłoby możliwości nie zarobić i to dość sporo, a przy obecnych niskich stawkach zbóż wielu rolników by na siłę wstawiało świnie. Co by się stało za 3-4 miesiące? Mielibyśmy silną nadpodaż, która zbiłaby cenę nie o 2,50 na kg, ale od razu o 5 zł! Tak, wiem, to co pisze wydaje się abstrakcją, ale dla tych graczy na rynku, którzy zostali, którzy ciągle kalkulują opłacalność produkcji, obecna sytuacja może pozwolić w dłuższej perspektywie na zachowanie zarobków na takim poziomie, aby spokojnie żyć i się rozwijać, bo na chwilę obecną nic nie zapowiada kolejnych nagłych tąpnięć, które zrzuciłyby produkcję poniżej poziomu opłacalności.
Autor: Bartosz Czarniak