Konsumenci wymusili spadek cen tuczników. Będą kolejne obniżki?

- Przez ostatnie parę tygodni obserwujemy spadki cen zarówno na rynku drobiu, jak i wołowiny, przez co w handlu zwiększa się dystans pomiędzy drobiem, a wieprzowiną, a zmniejsza pomiędzy wieprzowiną a wołowiną. Sytuacja taka powoduje, że mięso ze świni staje się mniej atrakcyjne dla konsumenta. Klient będzie kupował tańszy drób, a mając do wyboru wieprzowinę i nieco droższą wołowinę, wybierze to drugie – tłumaczy gwałtowne obniżki na rynku tuczników Bartosz Czarniak ze związku Polsus.

 

Na niemieckiej giełdzie tuczników cena spadła aż o 10 centów! Czy można to było przewidzieć? I tak, i nie… Po pierwsze, pewne sygnały pochodziły z małej giełdy, gdzie cena spadła dwa razy z rzędu i wynosi obecnie 2,56 Euro za kg, czyli 11,31 zł w klasie E, a do tego ilość sprzedanych sztuk w tej formule była wręcz symboliczna. Wskazywało to na to, że kupujący, pomimo niskiej podaży i względnie dobrego popytu, nie są wstanie zaakceptować dotychczasowych stawek. Przed środą, różnica między formułą ISW, a VEZG wynosiła zaledwie 6 centów, co świadczyło o tym, że duża giełda będzie musiała dokonać korekty. W kuluarach mówiło się o spadku rzędu 5-10 centów. Niestety dla nas, zrealizował się ten gorszy wariant. Obecnie stawka za Odrą wynosi 2,40 Euro, czyli 10,68 zł w klasie E.

 

Jakie są potencjalne powody takiego ruchu, który dla wielu był nieoczekiwany? Moim zdaniem, to spadki cen drobiu i wołowiny…tak, właśnie to. Przez ostatnie parę tygodni obserwujemy spadki cen zarówno na rynku drobiu, jak i wołowiny, przez co w handlu zwiększa się dystans pomiędzy drobiem, a wieprzowiną, a zmniejsza pomiędzy wieprzowiną a wołowiną. Sytuacja taka powoduje, że mięso ze świni staje się mniej atrakcyjne dla konsumenta. Klient będzie kupował albo tańszy drób, a mając do wyboru wieprzowinę, a za nieco więcej wołowinę, wybierze to drugie. Tak więc doszliśmy do sytuacji, w której pomimo stosunkowo niskiej podaży cena nie rośnie, a spada ze względu na konieczność dostosowania cennika do wymagań rynku konsumpcyjnego i nastąpiło to szybciej niż ja przewidywałem. Jeszcze tydzień temu pisałem o możliwych podwyżkach w cenach skupu, teraz widzimy, że rynek postanowił zadziałać inaczej. Obecnego scenariusza spodziewałem się nie wcześniej jak pod koniec sierpnia, życie zweryfikowało moją ocenę sytuacji.

 

Za dwa tygodnie kolejne obniżki?

 

W Polsce zakłady mięsne również obniżyły cenę i płacą maksymalnie od 10,70 do 10,80 zł za kg w klasie E. Oczywiście znajdziemy zakłady które będą płacić więcej – szczególnie te mniejsze, jednakże główny trend należy upatrywać w wartościach, które podałem powyżej. Za chwilę może paść pytanie, dlaczego w Polsce cena spada, skoro mamy tak niskie pogłowie, że nie możemy zapewnić sobie samowystarczalności? Dlatego, że działamy na rynku wspólnotowym. Nie ma możliwości zamknięcia naszego rynku i wprowadzenia cła na produkty z UE (taki mechanizm działa w obie strony), tak więc handel będzie sprowadzał mięso, które będzie tańsze, tak, aby zachęcić konsumenta do zakupu właśnie w jego sklepie. Po drugie, ASF występujący w kraju nie pozwala nam na eksport mięsa do krajów trzecich, przez co zakłady mięsne mają ograniczone możliwości dywersyfikacji źródła uzyskania dochodu ze sprzedaży, przez co rynek polski jest bardzo czuły na wszelkie wahania cenników w krajach UE, które maja większą produkcję i lepsze możliwości eksportową a przez co mogą nas zalać mięsem, które sprzedadzą taniej, bo inne elementy, które wyeksportowano poza UE zapłacą za nie. Kolejny powód to cena wieprzowiny na świecie i to że UE jest głównym eksporterem mięsa. Ostatni punkt jest chyba najważniejszy: obecnie na świecie mamy niższą podaż wieprzowiny niż popyt, jednakże sama cena wieprzowiny w UE jest najwyższa. Powoduje to mniejsze zainteresowaniem mięsem z Europy i poszukiwanie tańszych alternatyw, jak chociażby z Brazylii, która obecnie się dynamicznie rozwija w tym temacie. Jeżeli zainteresowanie mięsem z UE spadnie, to handel będzie zmuszony przekierować wyprodukowane mięso na rynek wewnętrzny i może powtórzyć się sytuacja z 2020 roku, kiedy to wykryto ASF w Niemczech, które z dnia na dzień straciły większość kontraktów do krajów trzecich. Cena wówczas poleciała na łeb, na szyję i z dnia na dzień z dość ładnego zysku, polscy producenci, hodowcy świń znaleźli się na dość pokaźnym minusie. Niestety, ale scenariusz, w którym zainteresowanie wieprzowiną z Europy ze względu na cenę spada realizuję się właśnie teraz. Chiny w pierwszej połowie 2023 roku zwiększyły import mięsa ze świni o 17%, ale ten wzrost był głównie udziałem towaru z Ameryki Północnej i Brazylii, które oferowały niższe ceny.

 

Jaka czeka nas przyszłość? Wydaje się, że po tej obniżce, cena usadowi się na tym poziomie na co najmniej jedną sesję, natomiast za 2 tygodnie spodziewam się kolejnych spadków. Nie mogą one być przesadzone, ponieważ nawet przy obecnych cenach pasz, kurczy się nam poduszka finansowego bezpieczeństwa i zbyt duże spadki w cennikach mogą spowodować kolejny kryzys w pogłowiu świń w Europie. Wszystko i tak zależy od tego, ile w stanie będą zapłacić za wieprzowinę konsumenci oraz handel międzynarodowy.

 

Autor: Bartosz Czarniak (Polsus)