- W Polsce zakłady póki co nie zmieniają swoich oficjalnych cenników i nadal poszukują towaru na zakup, co związane jest ze słoneczną pogodą, która wzmaga popyt na artykuły grillowe. Czy zatem będą one ściągać towar z zagranicy? Jeśli im się uda, to zapewne tak, ale to nie takie proste – uważa Bartosz Czarniak z Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „Polsus”.
Ostatnia sesja małej giełdy ostudziła nieco emocje związane z kolejnymi podwyżkami cen tuczników, ponieważ doszło do korekty w dół, a konkretniej o 3 centy, do poziomu 2,61 EUR, tj. 11,58 zł/kg w klasie E. Przypomnę, że wcześniejsza sesja ISW skończyła się na poziomie 11,78 zł/kg. Nie wpłynęło to jednak na dużą giełdę VEZG, która utrzymała poziom sprzed tygodnia wynoszący 2,43 EUR/kg, co daje 10,79 zł w klasie E. Warto tutaj zaznaczyć jednak, że w porównaniu do zeszłego tygodnia bardzo mocno umocnił się złoty, przez co tydzień do tygodnia mamy dość sporą różnicę. Tydzień temu ta sama stawka wyceniana była w polskiej walucie na 10,87 zł/kg. W Polsce zakłady póki co nie zmieniają swoich oficjalnych cenników i nadal poszukują towaru na zakup, co związane jest ze słoneczną pogodą, która wzmaga popyt na artykuły grillowe. Czy zatem będą one ściągać towar z zagranicy? Jeśli im się uda, to zapewne tak, ale to nie takie proste.
Nasz najbliższy sąsiad, który do niedawna był jednym z głównych eksporterów wieprzowiny przechodzi nadal poważny kryzys produkcji świń. Mowa tu oczywiście o Niemcach, gdzie w ciągu roku produkcja krajowej wieprzowiny spadła o 3,21mln sztuk, czyli o 18,1%! Ten spadek jest znacznie wyższy aniżeli ten, jaki odnotowaliśmy ostatnio u nas w kraju. Skoro jedni mają problem, to może z innego kierunku, może inny potentat, może z Danii? Też będzie trudno stamtąd ściągnąć, ponieważ i Duńczycy mają problem z utrzymaniem poziomu produkcji. Ze względu na opłacalność i coraz wyższe koszty, coraz mniej rąk do pracy, tamtejsza produkcja wg TV2 Nord, spadła o 10%, a to spowodowało szybsze zamknięcie jednego z zakładów z grupy Danish Crown, aniżeli zakładały władze spółki. No to może Hiszpania? Tam obecnie za żywiec płaci się nieco ponad 9 zł za kg, a więc o jakieś 20 groszy mniej niż średnia cena w Polsce. Tyle, że tutaj trzeba doliczyć koszty transportu i różnica przestaje być tak atrakcyjna. Ta jak my mieliśmy poważny problem jeszcze rok, półtora temu, tak teraz zakłady borykają się z problemem kosztów jakie trzeba ponieść, aby uzyskać produkt końcowy.
Politycy muszą się opamiętać
Czy są przesłanki za tym, aby ceny jeszcze poszły do góry, ale nie tylko dla nas, ale i dla zakładów? Nie bardzo. Związane jest to z coraz większą ekspansją gracza, który nie zawsze był traktowany poważnie przez Europę. Mowa tutaj o Brazylii.
Brazylia to nie tylko kraj gdzie piłka nożna to wręcz religia, ale także poważny producent wieprzowiny, który dzięki odpowiedniej dywersyfikacji eksportowej zapewnia sobie spokojny rozwój całej branży, która dodatkowo daleko jest od chorób, które zagrażają bezpośrednio produkcji w UE, jak np. ASF. W ciągu ostatniego roku zwiększyła ona swój eksport o 15,5%! Do samych Chin wysłali oni 20% więcej wieprzowiny aniżeli przed rokiem, do tego jeszcze Hongkong, Filipiny, Chile, a międzyczasie doszedł jeszcze nowy klient - Meksyk. To co zachęca kupujących do korzystania z oferty Brazylii, to dostępność towaru, a przede wszystkim cena, która jest niższa aniżeli u producentów europejskich…
Wiem, że teraz mamy bardzo dobre ceny na nasze świnie, ale nie możemy patrzeć na naszą produkcję w skali krótkoterminowej, lecz długoterminowej. Jeżeli nie uda się politykom opamiętać i dalej będą dodawać nam wymagania, które generują przede wszystkim koszty, to produkcja wieprzowiny w Europie skupiać się będzie tylko i wyłącznie na dużych fermach, gdzie mały zysk jednostkowy rekompensowany będzie dużą ilością zwierząt. Niestety wielkim problemem u nas, czyli w Polsce, pozostaje też ASF, którego w zeszłym tygodniu zanotowaliśmy aż trzy ogniska w chlewniach. Pierwszy dotyczył małej produkcji w cyklu zamkniętym, gdzie stado liczyło łącznie 109 świń. Drugie ognisko dotyczyło chlewni, która patrząc po strukturze stada, produkowała prosięta z przeznaczeniem na handel i były tam łącznie 682 sztuki zwierząt, natomiast trzecie ognisko dotyczyło stada produkującego same tuczniki i było tam 1216 świń. Niezależnie od typu produkcji, czy też jej wielkości jest to wielki dramat dla hodowcy, producenta, kiedy z dnia na dzień tracą wszystkie zwierzęta, tracą potencjalny dochód, a zostają tylko koszty które ponieśli w związku z prowadzoną produkcją.
Autor: Bartosz Czarniak (Polsus)