Minister rolnictwa Dolnej Saksonii, Miriam Staudte (Zieloni), proponuje rolnikom, którzy zrezygnowali z hodowli trzody chlewnej, uprawiać… konopie indyjskie.
Staudte wyraziła swój pomysł w programie NDR Hallo Niedersachsen, który został wyemitowany 2 maja. Minister stwierdziła, „że to dobrze się zazębia”. Na przykład uprawa pod dachem w opustoszałych chlewniach jest bezpieczna – zarówno pod względem budynków, jak i jakości roślin konopi, które można lepiej kontrolować w tych obiektach.
Sektor rolny zareagował na tę propozycję z dużym dystansem. Mieszkańcy wsi Dolnej Saksonii wyrażają obawy co do niezbędnego know-how i zezwoleń na prowadzenie takiej działalności. Wiceprezes Landvolk, Ulrich Löhr, jest zdania, że uprawa konopi może stać się niszą tylko dla kilku hodowców trzody chlewnej.
Staudte zwróciła uwagę w NDR na możliwość dzierżawy budynków przez firmy przyszłym „Klubom Społecznym Konopi”. Niemniej jednak, zdaniem Löhra, stajnie musiałyby zostać przystosowane do uprawy konopi. Nadal istniałoby również niebezpieczeństwo włamań do budynków.
Torsten Staack, dyrektor zarządzający stowarzyszenia hodowców trzody chlewnej w Niemczech (ISN), nie wierzy, że marihuana w chlewie jest realną opcją dla wielu rolników. Wyraźniejsza krytyka pochodziła od posła CDU z Dolnej Saksonii, Marco Mohrmanna. Zwraca uwagę na wysokie zużycie energii i ostrzega: „Uprawa konopi to zabójca klimatu”. Dla Mohrmanna zalecenie Staudte dotyczące zmiany użytkowania oznaczało „kpienie” z rolników.
Źródło: Agrarheute