- Wydawałoby się, że okres kryzysu mamy już daleko za sobą, ale tak jednak nie jest. Kryzysem nie jest tylko brak opłacalności, ale także brak odpowiedniej ilości świń na rynku oraz brak możliwości rozwoju, stabilności dla gospodarstw. Tak jak opłacalność wróciła do rolników, tak pozostałe dwa aspekty nadal ciążą nad gospodarstwami chcącymi utrzymywać i produkować świnie – wyjaśnia Bartosz Czarniak z Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „Polsus”.
Duża giełda w Niemczech zdążyła już nas przyzwyczaić do trzymania się ustalonej ceny, a dokładniej do wartości 2,33 EUR za kg w klasie E (10,69 zł/kg), która jest z nami od 22 marca br. Na małej giełdzie natomiast, chłodna pogoda nie zachęca kupujących do wzmożonych zakupów, przez co cena ustabilizowała się na poziomie 2,42 EUR za kg (11,13 zł/kg). Rolnicy mają nadzieję, że wraz ze wzrostem temperatury i wzmożonego popytu na wyroby przeznaczone na spotkania grillowe, zapotrzebowanie na żywiec, a także ceny – wzrosną.
W Polsce, podobnie jak przed tygodniem, ceny maksymalne oscylują w granicach 12 zł za kg za klasę E, co daje w przeliczeniu na żywą wagę około 9,20-9,60 zł za kg. Wydawałoby się, że okres kryzysu mamy już daleko za sobą, ale tak jednak nie jest. Kryzysem nie jest tylko brak opłacalności, ale także brak odpowiedniej ilości świń na rynku oraz brak możliwości rozwoju, stabilności dla gospodarstw. Tak jak opłacalność wróciła do rolników, tak pozostałe dwa aspekty nadal ciążą nad gospodarstwami chcącymi utrzymywać i produkować świnie. Rolnicy boją się braku stabilności, a ostatnie dwa lata bardzo niskiej ceny spowodowały bardzo duży ubytek gotówki u farmerów, przez co nawet obecne stawki jeszcze nie pozwoliły wielu na spokojne patrzenie w przyszłość, a nawet teraźniejszość.
Jako hodowcy, producenci otrzymaliśmy kilka doz kroplówek w postaci wsparcia finansowego ze strony rządu, jednakże to wcale nie uspokaja nastrojów, ponieważ nie o to chodzi abyśmy żyli dzięki dotacjom, a z produkcji, z ciężkiej pracy, którą codziennie wykonujemy. Nie ukrywam, z niecierpliwością czekam na propozycję ministra Kołakowskiego, który to ma przedstawić propozycję programu odbudowy stad trzodowych w Polsce na przełomie maja i czerwca. Przypomnę tylko, że aby rozwinąć produkcję w kraju potrzebne są trzy elementy: skuteczne zwalczanie ASF, ułatwienie w budowie nowych obiektów na utrzymanie loch, powiększanie stad podstawowych (uniezależnienie się od importu warchlaka) oraz to co jest najtrudniejsze - stabilność. Potrzebujemy stabilności pod kątem przepisów prawa oraz wysokości dochodu. Najtrudniej będzie zrealizować ten ostatni punkt, ponieważ rynek bywa nieobliczalny, jednakże panaceum na to może być związanie producentów, hodowców z zakładami mięsnymi, tak by obu stronom się to opłacało i pozwoliło na wspólne przezwyciężanie kryzysów (przykład Danii).
W Europie, podobnie jak w Polsce, czy w Niemczech obserwujemy ogólnie stabilizację. W Hiszpanii cena żywca nie zmieniła się i wynosi nadal 2,025 EUR za kg (9,36 zł/kg). W Danii zaobserwowaliśmy kolejny wzrost i obecnie cena wynosi tam w przeliczeniu na naszą walutę 8,56 zł za tusze o zawartości mięsa 60%. Pamiętać trzeba jednak, że tamtejsze zakłady działają na zasadzie spółdzielni i to, czego nie dostaną rolnicy w zapłacie za żywiec, otrzymają w postaci dywidendy z zakładów mięsnych. Jednakże ważne jest samo przesłanie tamtejszego rynku, które wskazuje na dalsze wzrosty oraz ustabilizowanie się cen na wysokim poziomie. Takie ceny jak teraz, takie wartości, przy niewielkich korektach, zostaną z nami przynajmniej do września– takie są moje przewidywania.
Autor: Bartosz Czarniak (Polsus)