Zarówno w Niemczech, jak i w Polsce cena tuczników nie uległa zmianie. Wiadomość ta niestety nie jest dobra dla hodowców, ponieważ koszty są na tyle wysokie, że obecna stawka jest daleka od zadowalającej. Powoduje to kolejne decyzje o zamknięciu produkcji i zmniejszanie krajowego pogłowia świń.
Pocieszeniem w obecnej sytuacji jest fakt bardzo małej presji wirusa ASF w kraju (szczególnie w porównaniu do zeszłego roku).
Są dwa powody tego stanu rzeczy. Pierwszy to spadek
pogłowia świń domowych. Wiele mniejszych chlewni zostało zamkniętych ze względu na trudności w utrzymaniu zasad bioasekuracji, a brak opłacalności produkcji tylko przypieczętował decyzję o zlikwidowaniu stada. Spowodowało to, że na rynku zostały przede wszystkim gospodarstwa, które do problemu podeszły w sposób profesjonalny i ich zabezpieczenia są na ten moment wystarczające, aby powstrzymać wirusa przed wniknięciem do chlewni.
Drugi czynnik związany jest też z mniejszą obecnością wirusa w przyrodzie. Tajemnicą poliszynela było to, że ASF przyszedł do nas ze Wschodu, głównie z Białorusi. Już na samym początku wystąpienia wirusa w naszym kraju mówiło się o powstaniu płotu na granicy, który miałby ograniczyć migrację zwierząt, a przez to i wirusa ASF. Oczywiście pod wpływem organizacji prozwierzęcych taka zapora nie powstała i wirus mógł swobodnie przemieszczać się przez granicę. W międzyczasie nastąpił kryzys migracyjny, który zmusił polityków do zdecydowanego działania, w wyniku czego powstał płot na granicy z Białorusią, nie tylko od strony Polski, ale i innych krajów UE, które graniczą z tym państwem. To spowodowało ograniczenie migracji dzikich zwierząt, a przez to i niekontrolowanego napływu wirusa ASF wraz dzikami.
Wyżej opisane czynniki, połączone z odstrzałem sanitarnym, spowodowały mniejszą presję wirusa w przyrodzie, a co za tym idzie jeden ze spokojniejszych okresów jeśli chodzi o chorobę ASF w Polsce.
Wszyscy obecnie z niepokojem i nadzieją patrzymy na ceny świń i kolejne sesje dużej giełdy w Niemczech. Z jednej strony boimy się kolejnych spadków, z drugiej strony mamy nadzieję na impuls, który wywoła wzrost cen za żywiec.
Autor: Bartosz Czarniak (Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „Polsus”)