W końcu. Po 6 tygodniach stagnacji, na niemieckiej giełdzie tuczników cena za świnie wzrosła i to spektakularnie, bo aż o 8 Eurocentów! Sytuacja ta była poprzedzona udanymi licytacjami małej giełdy, gdzie w miniony piątek (5.08.2022) oraz wtorek (10.08.2022) ceny podskoczyły łącznie o 10 centów, do poziomu 2,00 Euro za kg.
Duża giełda charakteryzuje się zwykle niższą ceną, jednakże trend, w który teraz wchodzimy, jest dla hodowców korzystny. Obecnie zrzeszenie VEZG
ustaliło cenę na poziomie 1,93 Euro za kg w klasie E, co w przeliczeniu na złotówkę daje wartość 9,10. Dlaczego piszę trend? – moim zdaniem realizuje się scenariusz, który był wynikiem braku rentowności produkcji przez ostatnie półtora roku, z naciskiem szczególnie na ostatni rok, kiedy to koszty produkcji wzrosły niezwykle mocno. Nie mówimy tu tylko o kosztach paszy, ale i o kosztach energii, problemach związanych z ASF, które eliminowały kolejne regiony z uczestnictwa w rynku światowym i europejskim oraz pozbawiały normalnych stawek za sprzedawany towar.
Wielu rolników zmniejszyło drastycznie stada albo całkowicie je zlikwidowali. Obecnie problem skupia się na tym, że ograniczona podaż towaru, przy stałych potrzebach popytowych wywołuje fale podwyżek w skupach. Sytuacja ta szybko się nie zmieni, ponieważ ograniczona ilość świń nie jest spowodowana brakiem tylko i wyłącznie tuczników, ale przede wszystkim stada podstawowego – loch – zwierząt, które mają za zadanie urodzić prosięta i je odchować, by można było wyprodukować tucznika.
Czy będą kolejne podwyżki?
Na pytanie czy spodziewam się dalszych podwyżek odpowiedziałbym – tak. Dlaczego? Ostatni czas, gdy cenę starano się zbijać, a handel nie chciał również podwyższać cen za mięso, spowodował, że brakuje loch, prosiaków i tuczników od tych loch, a co za tym idzie – kto chce kupić wieprzowinę, będzie musiał za nią zapłacić.
Dlaczego wiec jeszcze 2-3 tygodnie temu zakłady w Niemczech chciały zbić cenę? Właśnie z opisanych wyżej powodów. Zakłady wiedziały, że pogłowie spada i chciały wykorzystać ostatnią szansę, aby wpłynąć na obniżkę i nabyć żywiec w relatywnie niskiej cenie. VEZG zachowało się tutaj przytomnie i nie pozwoliło na dokonanie takiej obniżki w cenniku giełdowym, dzięki czemu obecne podwyżki za Odrą są faktycznymi podwyżkami, a nie powrotem do stawek.
Jak wygląda sytuacja w Polsce?
Wiemy już jak wygląda sytuacja w Niemczech, która wpływa od dłuższego już czasu na rynek krajowy. W Polsce z problemem braku świń zakłady mięsne musiały zmierzyć się znacznie wcześniej niż za Odrą. Powodem takiej sytuacji jest brak samowystarczalności w produkcji świń, która pogłębiła się w wyniku kryzysu z jakim branża borykała się przez ostatnie półtora roku. Wielu hodowców zrezygnowało z hodowli i produkcji. Teraz ten kto posiada świnie jest „rozchwytywany” przez pośredników i zakłady mięsne, których znaczna część w końcu zauważyła rolnika i zrozumiała, że go potrzebuje, a co za tym idzie kusi go profitami za współpracę. To stawia rolników choć przez chwilę w silniejszej pozycji negocjacyjnej.
Jak wyglądają cenniki?
Na chwilę obecną w Polsce stawki maksymalne oscylują w granicach około 9,50 zł w klasie E. Mnożąc to przez współczynnik 0,8 (czyli wybojowość na poziomie 80%), otrzymujemy wartość 7,60 zł w wadze żywej. Jest to bardzo dobra cena, ale niestety, rolnicy pomimo tego nie rozwijają nagle produkcji i nie inwestują lawinowo w chlewnie. Dlaczego? Oczywiście chodzi o koszty.
Obecnie (w moim rejonie) za pszenżyto należy zapłacić 1200 zł netto za tonę, za żyto 1150 zł/t, za jęczmień podobnie, a pszenica paszowa oscyluje w okolicach 1400 zł/. Rolnicy boją się inwestować w zwierzęta przy takich stawkach i wolą przechować lub od razu sprzedać zboża, które w tym roku w wielu rejonach dały bardzo wysokie plony. Tak wiec niska podaż żywca wieprzowego jeszcze bardziej będzie wpływała pozytywnie na cenniki w skupach.
Sytuacja na rynku światowym
Tak jak w Niemczech, na innych kontynentach obserwujemy niski stan pogłowia loch, a co za tym idzie niższą produkcję tucznika, która również wpływa na ceny za towar. Oczywiście co kraj, to inny cennik. Na Twiterze p. Jarek Deneka opublikował porównanie cenowe za świnie w różnych państwach świata w przeliczeniu na złotówki. Najtaniej było w Danii, gdzie cena WBC na poziomie 7,25 zł daje w żywej wadze 5,80 zł (tutaj jednak musimy pamiętać o specyficzności tamtejszego rynku, gdzie rolnicy otrzymują dywidendy z zakładów mięsnych, których są udziałowcami).
Najdroższa wieprzowina jest natomiast w Chinach, gdzie żywiec kosztuje aż 14,76 zł! – tutaj jednak musimy pamiętać o niebotycznych kosztach produkcji w Państwie Środka i dopłatach rządu w Pekinie, tak aby uniezależnić się od dostaw z zewnątrz.
W większości innych krajów cena za wagę żywą oscyluje w granicach 8-9 zł – raz trochę więcej, raz trochę mniej. Dodając do tego koszty transportu, które przez ostatnie pół roku mocno podskoczyły, zauważymy, że import tusz do Polski jest na tyle drogi, że zakłady wolą podnosić ceny u nas niż u naszych zachodnich sąsiadów.
Szczepionka na ASF?
Kolejnym ważnym punktem jest ASF. Wietnam dopuścił szczepionkę przeciw tej chorobie na własny rynek. Cały świat obserwuje teraz wyniki tego eksperymentu. Sprawdzane jest czy szczepionka faktycznie działa, jak długo, czy blokuje transmisję wirusa oraz czy nie jest szkodliwa dla zwierząt i konsumentów. Wyniki tych obserwacji będą miały kolosalne znaczenie dla całego świata, bo jeśli wszystko zakończy się pozytywnie, wiele krajów może na nowo rozwijać swoje produkcje świń i próbować rozszerzać ekspansje exportowe. Producentom świń na całym globie zależy na znalezieniu skutecznego oręża do walki z ASF, który w naszym kraju przyczynił się do mocnego uzależnienia się rynku spożywczego od importu półtusz wieprzowych z innych państw.
Rolnicy i hodowcy i zakłady mięsne powinny wypracować wspólne rozwiązania
Obecna sytuacja rynkowa wymusza na zakładach mięsnych zauważenie rolnika, hodowcy, producenta świń. W związku z tym wiele z nich, nawet tych największych próbuje mniej lub bardziej oficjalnie rozmawiać z rolnikami i związkami rolniczymi na temat współpracy, by zagwarantować sobie bazę surowcową. Warto podkreślić, że rolnicy i hodowcy nie chcą wciąż tylko i wyłącznie dopraszać się swoich praw. Chcą być partnerem biznesowym, bez którego przemysł rzeźny nie może poprawnie funkcjonować. To dobry czas, aby rolnicy/hodowcy wespół z zakładami mięsnymi wypracowali rozwiązania nie tylko pomiędzy sobą, ale także takie, których zapisy można by uregulować przepisami prawnymi wśród polityków. Rozwiązania te muszą być korzystne zarówno dla nas – hodowców i producentów, jak i dla samych zakładów. Trzeba więc wypracować i wdrożyć takie działania, które pozwolą nam istnieć na rynku w symbiozie korzystnej dla każdej ze stron.
Autor: Bartosz Czarniak (Polsus)