- Tucz nakładczy stanowi nieuczciwą konkurencję dla niezależnych producentów działających na wolnym rynku – nie ma wątpliwości Polski Związek Niezależnych Producentów Świń. Według organizacji, firmy zajmujące się tuczem nakładczym obchodzą prawo, sztucznie rejestrując zwierzęta na rolnika, przez co korzystają z wszystkich pomocy kierowanych dla indywidualnych hodowców.
- Jako związek nie mamy żadnych pretensji do rolników wstępujących w tucz nakładczy - ponieważ rolnik ten nie ma własnych środków do produkcji, a jest związany z agencją i bankami poprzez programy wsparcia i kredyty. Jedyną szansą dla takich rolników jest tucz nakładczy, w którym - w rzeczywistości - nie jest właścicielem zwierząt, a wykonuje tylko odpłatną usługę chowu zwierząt. Korporacje często omijają przepisy, aby formalnie „ukryć” tę formę usługi świadczonej przez rolnika. Dlatego naszym zdaniem państwo polskie powinno zahamować ten proceder. Firmy obchodzą prawo sztucznie rejestrując zwierzęta na rolnika, przez co korzystają z wszystkich pomocy kierowanych dla indywidualnych hodowców. Przy składaniu wniosku o płatność rolnik podpisuje oświadczenie, że nie jest związany z tuczem nakładczym i całą winę bierze na siebie za nieprawdę. Nasza propozycja: rolnik składający wniosek o pomoc finansową, np. wyrównanie - powinien dostarczyć oświadczenia kontrahentów (obiorców świń), z którymi współpracuje, że nie łączy ich tucz nakładczy. Ponadto taka usługa powinna być opodatkowana 23% składką VAT – uważa Polski Związek Niezależnych Producentów Świń
- Potrzebujemy profesjonalnie spojrzeć na problem rynku świń, a tym samym hodowców. Bez rzetelnych i aktualnych danych jest to niemożliwe. Stwórzmy system, który dostarczałby nam informacji ile posiadamy gospodarstw zajmujących się produkcją prosiąt, tuczem czy cyklem zamkniętym. Jaka jest prawdziwa skala tej produkcji? Ile z tej produkcji to zwierzęta firm kontraktowych? Ile natomiast stanowią w rzeczywistości gospodarstwa indywidualne- dane GUS nie są w tej kwestii prawdziwe. Chcąc pomóc rolnikom, musimy wiedzieć, gdzie skierować pomoc. Czemu nie posiadamy aktualnych danych o świniach oraz mięsie jakie wjeżdża do Polski? Nie wiemy ile tuczników na rzeź przywozimy z zagranicy. Mięso które sprowadzamy to mięso mrożone? Elementy? Tusze? Powinniśmy znać skalę tego procesu oraz do jakich sektorów rynku wieprzowiny trafia – czytamy w piśmie Związku skierowanym do ministra rolnictwa.