- Według danych Ministerstwa Rolnictwa, krajowe stado świń skurczyło się w ostatnich miesiącach o ok. 1,5 mln sztuk i jego wielkość spadła poniżej 10 mln szt. Przypomnę tylko, że w okresie świetności, ok. 15 lat temu, w kraju mieliśmy ponad 17 mln świń. Warto tutaj zauważyć, że produkcję trzody zlikwidowały głównie stada małe (spadek ilości gospodarstw utrzymujących świnie o ponad 40%), czyli postępuje koncentracja produkcji, co jest sprzeczne z założeniami Zielonego Ładu, firmowanego przez unijnego komisarza, Janusza Wojciechowskiego – zauważa Bartosz Czarniak z Pomorsko-Kujawskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej.
To już kolejny tydzień, gdy oficjalna cena na tuczniki zarówno w Polsce jak i w Niemczech nie zmienia się i znajduje się krytycznie nisko w stosunku do kosztów, które nieustannie rosną. Ewidentnie brakuje jakiegokolwiek impulsu do wzrostu cen za świnie. Kolejne dwie sesje małej giełdy zakończyły się zerową sprzedażą, co przełożyło się na brak ruchu w cennikach dużej giełdy w Niemczech. Ponownie cena rekomendowana za Odrą wynosi 1,20 Euro/kg (klasa E wbc), co odpowiada maksymalnym stawkom w Polsce (okolice 5,50-5,60 zł za kg w klasie E).
Nie napawają optymizmem informacje o problemach firm paszowych z zaopatrzeniem się w lizynę, co powoduje wzrost cen tego surowca (mówi się o wzroście cen o 400% w przeciągu roku), a co za tym idzie i samych pasz. Na efekt nie trzeba czekać, bo realizuje się on już od czerwca. Według danych Ministerstwa Rolnictwa, krajowe stado świń skurczyło się w tym okresie o ok 1,5 mln sztuk i jego wielkość jest poniżej 10 mln szt. Przypomnę tylko, że w okresie świetności, ok. 15 lat temu, w kraju mieliśmy ponad 17 mln świń. Warto tutaj zauważyć, że produkcję trzody zlikwidowały głównie stada małe (spadek ilości gospodarstw utrzymujących świnie o ponad 40%), czyli postępuje koncentracja produkcji, co jest sprzeczne z założeniami Zielonego Ładu, firmowanego przez unijnego komisarza, Janusza Wojciechowskiego. Wszyscy ci, którzy zrezygnowali ze świń już do nich nie wrócą, co może zniweczyć założenia planu komisarza, dotyczące wsparcia mniejszych hodowli.
Kto wytrzyma do wiosny?
Kto jest jeszcze zagrożony likwidacją stad? Przede wszystkim te gospodarstwa, które opierają się na zakupie zbóż czy pasz, ponieważ nie posiadają z różnych powodów odpowiedniej wielkości areału. W takim wypadku jestem ja sam, ponieważ mając tylko 30 ha (wysokie ceny ziemi i jej dostępność w okolicy jest mocno ograniczona), postanowiłem zainwestować w produkcję zwierzęcą i posiadam chlewnie na 70 loch w cyklu zamkniętym. Niestety własne zapasy zbóż właściwie się skończyły, w związku z tym na razie ograniczam produkcję, eliminując starsze lochy, nie wprowadzając nowych. Jeśli sytuacja na rynku się nie poprawi lub nie nadejdzie jakaś konkretna pomoc, będę zmuszony tę produkcję zakończyć, bo nie będę miał już z czego dokładać. W takiej sytuacji, poza mną, jest wielu innych rolników i ciężko w naszym środowisku o optymizm. Sygnały o poprawie koniunktury datowane są dopiero na wiosnę. Tylko kto to wytrzyma, bo przy obecnej podaży mięsa w Europie wątpię, by sezonowy wzrost zapotrzebowania na mięso w okolicach świątecznych miał znaczący wpływ na ceny.
Autor: Bartosz Czarniak