- Jak na razie nie widzę szans na to, aby sytuacja uległa poprawie w najbliższym czasie. Kondycja finansowa polskich hodowców jest fatalna i walka o przetrwanie będzie trudna. My takiego stanu rzeczy długo nie wytrzymamy – komentuje aktualną sytuację na rynku trzody chlewnej Krzysztof Stanek z firmy Best Pig.
- Na rynku warchlaka bez zmian, czyli źle. O dziwo, rolnicy nadal wstawiają. Mam informacje, że wielu z nich działa w myśl porzekadła: tam gdzie zgubiłeś pieniądze, tam ich poszukaj. Rolnicy wstawiają nawet w czerwonych strefach, co dla mnie jest niezrozumiałe. Na co można liczyć przy takich dokładkach? Przecież sytuacja na rynku tucznika szybko się nie zmieni– stwierdza Krzysztof Stanek z firmy Best Pig.
Bez światełka w tunelu
- Krajowi producenci prosiąt sporo tracą. Na jednej sztuce może to być dokładka rzędu 50-60 zł. Podobnie jest w Danii, a mimo to prosiaki nadal wyjeżdżają do Polski. Zbyt jest, choć w niskich cenach, dlatego nie ma tam jeszcze radykalnych decyzji np. o gazowaniu prosiąt. Jak na razie nie widzę szans na to, aby sytuacja uległa poprawie w najbliższym czasie. Kondycja finansowa polskich hodowców jest fatalna i walka o przetrwanie będzie trudna. My takiego stanu rzeczy długo nie wytrzymamy. Łatwiej ma być natomiast rolnikom w Niemczech. Doszły mnie słuchy, że tam ma być bardzo konkretne wsparcie covidowe. Gospodarstwa po kilka tysięcy sztuk będą mogły dostać nawet do 1,5 mln EUR. Oni z tego wyjdą obronną ręką. Tymczasem u nas z 11 mln świń pogłowie spadnie do 7 mln sztuk. Zostaną takie marki jak Animex i Agri Plus. Wszystko co obserwujemy zmierza do ukształtowania rynku kontraktowego. To model wdrażany w Stanach Zjednoczonych sprzed 30-40 lat. Smithfield dawał wtedy wszystkim dobre ceny na żywiec. Ludzie budowali chlewnie, a później nadszedł krach i oddawali wszystko. Reasumując: nie widzę żadnych pozytywnych sygnałów ani na rynku prosiaka, ani na rynku tucznika. Wcześniej też mieliśmy różne kryzysy w trzodzie chlewnej, ale one szybciej się rozładowywały. Teraz nie widać nawet cienia szansy na to żeby się to szybko skończyło – stwierdza Krzysztof Stanek