- Czy skuteczna walka z ASF to zwalczanie wirusa i ich głównego wektora jakim są dziki, czy też hodowców? Dlaczego w trakcie wykrycia ogniska ASF stosuje się wręcz bandyckie wybijanie stad w promieniu do kilku kilometrów, skoro nie były one przebadane i nie miały one potwierdzonej choroby? To pytanie zadaje sobie wielu hodowców i nie otrzymują oni logicznej odpowiedzi – uważa Bartosz Czarniak z Pomorsko-Kujawskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej.
- Po wtorkowej małej giełdzie za Odrą i ustanowieniu historycznego minimum (wycena poniżej 1,30 Euro za kg), wszyscy z niepokojem wypatrywaliśmy wyników „dużego parkietu" w środę. Na szczęście, zrzeszenie VEZG nie zdecydowało się na kolejną obniżkę i pozostawiła cenę bez zmian, czyli 1,25 Euro (5,65 zł).
Rolnicy nie wierzą w zapewnienia o skutecznym zwalczaniu choroby
- W Polsce również, podobnie jak przed tygodniem, cena nie zmieniła się i najlepsze stawki dochodzą maksymalnie do 6 zł/kg w klasie E. To koniec dobrych wiadomości, ponieważ stawka ta jest mocno poniżej kosztów produkcji, które wydają się rosnąć z tygodnia na tydzień. Sytuacji nie poprawia również panoszący się ASF. Tegoroczna liczba ognisk przekroczyła jest wyższa od tej notowanej w analogicznym okresie ubiegłego roku. Dlatego też rolnicy nie wierzą w zapewnienie szefa resortu rolnictwa i Głównego Lekarza Weterynarii o skutecznym zwalczaniu choroby. Tak samo mało wiarygodne wydają się dane podane przez Łowczego Krajowego o zmniejszającej się populacji dzików. W świetle tych „sensacji" rolnicy zastanawiają się (w tym ja), czy skuteczna walka z ASF to zwalczanie wirusa i ich głównego wektora jakim są dziki, czy też hodowców? Dlaczego w trakcie wykrycia ogniska ASF stosuje się wręcz bandyckie wybijanie stad w promieniu do kilku kilometrów, skoro nie były one przebadane i nie miały one potwierdzonej choroby? To pytanie zadaje sobie wielu hodowców i nie otrzymują oni logicznej odpowiedzi. Wydaje się wręcz, że obecnie, najskuteczniejszą dla służb metodą walki z ASF jest właśnie likwidacja kolejnych stad.
Exodus producentów wieprzowiny w Niemczech i Polsce będzie postępował
- Kolejnymi niepokojącymi informacjami są plany Chin co do utworzenia w Argentynie ferm świń, tak aby całkowicie się uniezależnić od importu wieprzowiny z Europy. Jedyne co ich teraz powstrzymuje przed tym, to opór społeczny w docelowym kraju inwestycji. Jednakże mając na uwadze z jaką determinacja i skutecznością Pekin odbudował pogłowie świń, możemy wszystkiego się spodziewać. Na chwilę obecną jednakże, Chiny dalej poszukują ewentualnych kontrahentów do sprowadzenia mięsa i teraz prowadzą kontrole w zakładach we Francji. Prawda jest taka, każda kolejna partia wieprzowiny, która wyjedzie z rynku europejskiego na zewnątrz, może tylko i wyłącznie wpłynąć pozytywnie na cenniki nie tylko w Francji, ale i w całej Europie. Szczególnie, że chłodnie w Niemczech są pełne i aby tam poprawiła się koniunktura, a pośrednio też i u nas, konieczne jest szybkie upłynnienie tych zapasów, inaczej exodus producentów wieprzowiny w Niemczech i Polsce będzie postępował. Tylko co będzie za 3-4 miesiące, kiedy nagle okaże się, że brakuje świń na rynku? – pyta Bartosz Czarniak.