Były minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski, twierdzi, że na afrykańskim pomorze świń, szczególnie na wschodzie Polski, powstały fortuny u tych, którzy kupują za bardzo małe pieniądze przerastającą trzodę chlewną. – To jest bandytyzm. To są zdrowe świnie, które można przerabiać na znakomite wędliny, konserwy, a są wyspecjalizowane firmy, które porobiły złote interesy – uważa parlamentarzysta.
– Nadal mamy problem afrykańskiego pomoru świń. Występuje on w wielu krajach Europy i świata. I np. została wstrzymana – w pewnym sensie zaprzepaszczona – specustawa dotycząca ASF, którą udało mi się przeprowadzić przez Sejm wiosną 2020 roku, która zakładała zredukowanie dzików, które roznoszą tę chorobę. Teraz się mówi tylko o tym, że rolnicy mają izolować swoje gospodarstwa, stosować bioasekurację. To jest również bardzo potrzebne, ale jeżeli będą chore dziki i będą roznosiły ASF po polach rolników, to nie ma możliwości bioasekuracji w żadnym gospodarstwie na tyle, by wirusy się nie dostały. Trzeba z dzikami sobie poradzić i w innych krajach jest to czynione. W Niemczech jest masywny odstrzał ok. jednego miliona sztuk rocznie. W Danii dwa miesiące temu zastrzelono ostatniego dzika i odgrodzili się płotem od Niemiec, żeby dziki nie przechodziły przez granicę – mówił Jan Krzysztof Ardanowski na antenie Radia Maryja.
Chodziło o to, by komuś nie psuć interesu
Poseł Prawa i Sprawiedliwości wskazał, że na afrykańskim pomorze świń, szczególnie na wschodzie Polski, powstały fortuny u tych, którzy kupują za bardzo małe pieniądze przerastającą trzodę chlewną. – To jest bandytyzm. To są zdrowe świnie, które można przerabiać na znakomite wędliny, konserwy, a są wyspecjalizowane formy, które porobiły złote interesy. Jednocześnie, kiedy proponowałem z panem senatorem Łukaszem Romańczukiem uruchomienie państwowej ubojni, która przerabiałaby mięso, to pomysł został zablokowany przez różne czynniki polityczne, żeby tego nie robić. Jakby chodziło o to, by komuś nie psuć interesu – podkreślił gość Radia Maryja.