- Mogę każdemu pokazać faktury, jaka jest cena za tucznika, jaką cenę w tej chwili dostajemy. Sprzedany tucznik, cena netto 526 zł – tyle wyszło mi średnio z faktury za tucznika. Koszty związane z jego hodowlą, czyli zakup prosiaka – to było 400 zł. Zakup zboża, paszy dla niego wychodzi już w tej chwili 450 zł. Gdzie ja mam poszukać 300 zł różnicy, które ja w tej chwili dołożyłem do danej sztuki? – pytał niedawno posłów rolnik z powiatu piotrkowskiego.
- Proszę sobie policzyć. Jeżeli sprzedałem 500 sztuk i dokładnie po 325 zł dołożyłem do jednej sztuki na dzisiaj, to czy ja, czy inny rolnik będzie w stanie zasiedlić następny raz chlewnię? Raczej nie. W tej chwili jesteśmy w czerwonej strefie i mam jeszcze jedną chlewnię, która jest do opróżnienia, sprzedaż będzie za miesiąc. W tej chwili już mi mówią, że nie sprzedam tucznika po 4,80 zł na wagę żywą, tylko o złotówkę mniej, bo jestem w czerwonej strefie. No i skąd my, rolnicy, mamy teraz na to wszystko wziąć? Do banku iść czy kredyt sobie wziąć bezprocentowy? Dobrze, bezprocentowy, jeżeli będę wiedział, że to jest przyszłość; ale w tej chwili tego nie wiemy. Koledzy mówili, że było tak: najpierw był w strefie niebieskiej, w różowej i nareszcie jest w czerwonej. Jaka jest przyszłość dla tego gospodarstwa? Gdzie sprzedać z tej strefy? W strefie czerwonej możemy tylko sprzedać – mówił podczas lipcowego posiedzenia komisji rolnictwa Czesław Nieśmiałek, rolnik i członek samorządu rolniczego z powiatu piotrkowskiego.
- A w większości zależy to od was – ministrowie, posłowie. Od was. Nie ma się tutaj co dziwić, jeżeli pani poseł mówi, że dzik jest bez mała pod ochroną u pani. Może być, ale u mnie jest świnia pod ochroną, ta, z której żyję i większość rolników żyje ze świń. Nasze gospodarstwa to są przeważnie gospodarstwa mające do 2 tys. sztuk. Są i większe, ale wszystkie małe gospodarstwa, które tu były, to już jest po nich. Zamknęły hodowle. W tej chwili my, którzy mamy do 2 tys. sztuk w obsadzie, zastanawiamy się, czy nie odpuścimy. Nawet każdy jeden lekarz weterynarii powie: panowie, jesteście w czerwonej strefie i wy sobie prosiaka kupujecie? Przywozicie sobie z białej strefy? A jak wybuchnie u was ASF? Nie daj Boże, żeby wybuchł. Zabezpieczenia mamy, w większości zrobiliśmy. Rolnicy, którzy mają minimalnie większą hodowlę (100, 200, 500, 1000 sztuk) są pozabezpieczani. Ale nie ma zabezpieczenia, wiecie wszyscy dobrze, że nie ma żadnego zabezpieczenia przed ASF – mówił rolnik.