- Każdy ma prawo do protestów. Większość postulatów rolników została spełniona. Jako podmiot odpowiedzialny za te działania przygotowaliśmy pakiet strategicznych rozwiązań nie tylko na dzisiaj, ale również na przyszłość jeśli chodzi o walkę z ASF-em – mówił dzisiaj na antenie Polskiego Radia minister rolnictwa, Grzegorz Puda.
Obrażanie, obelgi i opluwanie
- Przypomnę, że w tym pakiecie jest pięć filarów. Jednym z nich jest wsparcie bioasekuracji. To bardzo ważne, by rolnicy byli przekonani, że państwo pomaga im zabezpieczać gospodarstwa i współfinansuje te wszystkie elementy dotyczące bezpieczeństwa. Drugi najważniejszy punkt, to dopłaty do produkcji zwierzęcej, do cen mięsa, które poprzez wielu nieuczciwych przedsiębiorstw, na szczęście nie należących do polskiego kapitału, są zaniżane. Na te dwa cele przeznaczyliśmy 200 mln zł – podkreślał minister rolnictwa na antenie Polskiego Radia.
Prowadzący rozmowę zauważył, iż rolnicy nie sądzą aby tak niska kwota mogła cokolwiek zmienić. – Pan pozwoli, że nie będę komentował. Na tym proteście postulaty były tak rozmyte i tak szeroko rozumiane, że ciężko się do tego odnieść. Warto posłuchać słów niektórych osób, które brały udział w tym proteście. Jeżeli państwo uważają, że najlepszym sposobem jest obrażanie, obelgi i pewnego rodzaju opluwanie osób, które mogą im pomóc, to myślę, że to nie jest najlepszy kierunek. Z drugiej strony, jeżeli uważają, że nie potrzebują tych 200 milionów, ci autorzy tych tekstów o tym, że te pieniądze nie są potrzebne, to myślę, że to samo świadectwo tego kogo oni reprezentują i czy na pewno reprezentują polską wieś – ripostował szef resortu rolnictwa.
Władza nie ma wpływu
W ramach polskiego ładu, w ramach środków krajowego planu odbudowy, przeznaczamy bardzo dużą część pieniędzy na to aby odbudować polskie przetwórstwo. Już wiemy, że po latach 90., gdy w Polsce zniszczono całe polskie przetwórstwo, no może prawie całe lub sprzedano w ręce koncernów zachodnich, w tej chwili nie mamy możliwości ani skupu interwencyjnego, bo to musi być notyfikowane przez Komisję Europejską. Nie mamy też możliwości wpływu na podmioty funkcjonujące na rynku, bo nie mamy wystarczającego kapitału wynikającego z ilości podmiotów, które mogą skupić to mięso, tak jak to się dzieje w Niemczech, którzy w takiej sytuacji skupują mięso, przetwarzają, przechowują i sprzedają w momencie gdy ta cena się podnosi – wyjaśniał Puda.