- Pomimo, że stawki są nie tylko wyższe od niemieckich, ale też zdecydowanie wyższe aniżeli w styczniu br., to jednak nie napawają one optymizmem. Jeszcze rok, dwa lata temu, aktualnie obowiązująca cena była bardziej niż zadowalająca, jednakże przy obecnych cenach zbóż (jęczmień u pośrednika potrafi kosztować 900 zł/t netto lub więcej), ciężko jest zarobić na świniach – stwierdza Bartosz Czarniak z Pomorsko-Kujawskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej.
- Po wtorkowej lekkiej obniżce na parkiecie ISW, wszyscy chyba spodziewaliśmy się wyhamowania wzrostów na VEZG i utrzymania stawek na zeszłotygodniowym poziomie sprzed tygodnia. Tak też się stało i za Odrą. W porównaniu do notowań sprzed tygodnia cena nie zmieniła się i wynosi 1,54 Euro/kg (6,92 zł/kg).
Ceny skupu świń spadły
U nas natomiast, wbrew nadziejom i oczekiwaniom, nie udało się utrzymać zeszłotygodniowych stawek. Cena za wagę bitą ciepłą spadła o około 30 groszy za kilogram. I tak w centralnej Polsce płaci się zwykle od 7,10 do 7,30 zł/kg w klasie E, w zależności od wielkości dostawy. Oczywiście są to wartości maksymalne jakie mi są znane. Pomimo, że stawki są nie tylko wyższe od niemieckich, ale też zdecydowanie wyższe aniżeli w styczniu, to jednak nie napawają one optymizmem. Jeszcze rok, dwa lata temu, cena taka była bardziej niż zadowalająca, jednakże przy obecnych cenach zbóż (jęczmień u pośrednika potrafi kosztować 900zł netto lub więcej), ciężko jest zarobić na świniach. Szczególnie utrudnione zadanie mają producenci kupujący warchlaki. Z tego też powodu wielu obecnie zastanawia się, czy opłaca się wstawiać kolejne partie. Dywagacje takie na pewno wpłyną na rynek w przyszłości, gdyż nadal będzie brakować żywca na rynku.
Wniosek jest taki: ceny powinny pozostać w okolicy obecnych poziomów, a z czasem nawet wzrastać. Jednakże wysokie koszty utrzymania stada i do tego koszty bioasekuracji i niepewność jutra w związku z ASF nie napawają hodowców optymizmem i często przeradza się to w co najmniej ograniczenie produkcji, jak nie w jej likwidację. Paradoksalnie, pomimo stosunkowo wysokich stawek, mamy bardzo ciężki okres w produkcji wieprzowiny w Polsce, w którym rolnik po raz kolejny walczy o utrzymanie się powyżej progu opłacalności.
Dlaczego nie mamy polskiej giełdy trzody chlewnej?
Na koniec taka dygresja z mojej strony. Już wielokrotnie było podnoszone, aby stworzyć niezależną od Niemiec polską giełdę trzody chlewnej. Organizacje hodowców i producentów, takie jak POLSUS, prosiły nawet obecnego ministra rolnictwa o pośrednictwo i merytoryczną pomoc w utworzeniu takiej platformy, przy udziale związków branżowych i zakładów mięsnych. Jednakże ministerstwo w tej sprawie milczy, a ostatnie wydarzenia rynkowe i europejskie pokazują, że tylko silne i razem działające środowiska rolnicze są w stanie zagwarantować równorzędne traktowanie rolnika w relacji z zakładami przetwórstwa. Są tacy którzy chcą z nami rozmawiać i ci którzy nie uznają nas za partnerów do rozmów – stwierdza Bartosz Czarniak.