- Ewidentnie świń na rynku brakuje, a kupujący są gotowi płacić więcej by realizować zamówienia z odmrażanej branży HoReCa, co zbiega się z pogodą sprzyjającą spotkaniom grillowym. Przyczyną takiego stanu jest mniejsza ilość wstawień warchlaka do tuczu na przełomie stycznia i lutego, które teraz są poddawane ubojowi – ocenia aktualną sytuację rynkową Bartosz Czarniak z Pomorsko-Kujawskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej. 

 

Ceny są wysokie, ale koszty produkcji są jeszcze wyższe

 

- Ostatnie sesje małej giełdy ISW kończyły się podwyżkami, co przełożyło się na wzrost ceny na ostatniej sesji VEZG. Cena na niemieckim parkiecie wzrosła o 8 centów, do poziomu 1,54 Euro/kg (klasa E wbc), co w przeliczeniu na polską walutę daje 6,98 zł. Jak widzimy, ku radości hodowców, cena wręcz wystrzeliła. W Polsce również ceny poszły do góry i to wyżej niż na Zachodzie. W zeszłym tygodniu informowałem o cenach maksymalnych w okolicach 6,70 zł/kg, natomiast w tym tygodniu otrzymałem sygnały, iż są regiony, które płacą w okolicach 7,40 zł/kg w klasie E! To o 70groszy więcej! – zauważa działacz Związku Hodowców.

 

- Ewidentnie świń na rynku brakuje, a kupujący są gotowi płacić więcej by realizować zamówienia z odmrażanej branży HoReCa, co zbiega się z pogodą sprzyjającą spotkaniom grillowym. Przyczyną takiego stanu jest mniejsza ilość wstawień warchlaka do tuczu na przełomie stycznia i lutego, które teraz są poddawane ubojowi. Jednakże obecne podwyżki cen nie powodują hurraoptymizmu wśród hodowców. Po pierwsze, obowiązujące stawki dopiero teraz pozwalają na zarobek. Ceny są wysokie, jednakże koszty produkcji są jeszcze wyższe, szczególnie zbóż, których nawet zbliżające się żniwa nie wpłyną moim zdaniem na mocne obniżki. Świat, szczególnie Chiny, składają ogromne zamówienia na zboża i rzepak, co skutecznie podwyższa ceny. Wartość rzepaku winduje dodatkowo utrata dużej części zasiewów tej rośliny we Francji. Tak więc, pomimo wzrostów cen za tucznika, rolnicy mający cykl otwarty i kupujący warchlaki z zewnątrz, z ostrożnością podchodzą do kolejnych wstawień, gdyż nie ma gwarancji opłacalności na koniec tuczu – wyjaśnia członek Pomorsko-Kujawskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej.

 

Upadek polskiej produkcji wieprzowiny

 

- Chciałbym się również odnieść do sytuacji z portali społecznościowych, gdzie między innymi politycy często ubolewają nad spadkiem produkcji wieprzowiny w Polsce. Wiele organizacji branżowych sygnalizowało ten problem już wcześniej, a nawet tworzyły projekty strategii, które miały ten trend odwrócić. Taki projekt złożył chociażby POLSUS w roku 2012. Niestety, z mojej wiedzy wynika, iż dotychczas żaden minister rolnictwa nie skorzystał z tych propozycji, a jedynie stosował wyrywkowo, przez co obecnie Polska nie posiada konkretnego planu odbudowy pogłowia. Z pozycji jednego z liderów w eksporcie mięsa wieprzowego w Europie staliśmy się jego importem – przypomina Bartosz Czarniak