W ciągu ostatnich czterech tygodni cena niemieckich świń rzeźnych wzrosła o 31 centów do 1,50 euro/kg (wbc). Jak stwierdza niemieckie stowarzyszenie hodowców trzody chlewnej ISN, nie można jednak zapominać, że hodowcy trzody chlewnej nie są w stanie pokryć swoich kosztów przy obowiązujących cenach, a ponadto ostatnie kilka miesięcy spowodowało w gospodarstwach hodowców ogromne straty finansowe. Fachowcy prognozują kolejne podwyżki, o ile koronawirus nie sparaliżuje pracy niemiecki rzeźni.
Rynek trzody chlewnej za Odrą rozpoczął rok z nadwyżką około 1 miliona świń rzeźnych gotowych do uboju. Zatory udało się zniwelować w ciągu 2 miesięcy i to w obliczu mniejszej ilości ubojów jakie odnotowano w poprzednim roku. Według danych Federalnego Urzędu Statystycznego (destatis) w styczniu poddano ubojowi 4,43 miliona świń - o 10,3% mniej niż w roku poprzednim
- W styczniu różnica w liczbie ubojów w porównaniu z rokiem poprzednim była ogromna. Oficjalne dane za luty pokażą, że spadek ubojów w pierwszych dwóch miesiącach łącznie nie był aż tak duży, ale mimo to był wynik słabszy w porównaniu z rokiem poprzednim. Niemniej udało się usunąć zator składający się z ponad 1 miliona zwierząt w ciągu dwóch miesięcy. Co więcej, obecnie brakuje żywca, a to pokazuje bardzo wyraźnie, że podaż świń rzeźnych, która nastąpiła po rozwiązaniu kryzysy, była i pozostaje niezwykle niska – wskazuje Klaus Kessing - analityk rynku stowarzyszenia hodowców świń ISN.
Gwałtowny spadek podaży wynikał ze zmniejszenia liczby macior i mocno uszczuplonego importu prosiąt z Danii i Holandii oraz ze znacznie niższego importu świń rzeźnych, zwłaszcza z Holandii i Belgii. - Import prosiąt od września 2020 r. do lutego 2021 r. był o około 35 000-45 000 zwierząt tygodniowo niższy niż zwykle. Dopiero od marca dostawy powróciły do normalnego poziomu. W majowym liczeniu pogłowia spodziewamy się bardzo wyraźnych spadków - szczególnie dla macior. Obecnie można się spodziewać, że zakłady ubojowe ponownie zabiją więcej zwierząt z zagranicy, ale to w żaden sposób nie zrekompensuje niedoboru ze strony niemieckich dostawców– mówi Kessing.
Obecny stan podaży tuczników jest w dużej mierze odpowiedzialny za obecny wzrost cen. W ciągu ostatnich 4 tygodni notowania Stowarzyszenia Stowarzyszeń Producentów Bydła i Mięsa (VEZG) wzrosły z 1,19 EUR/kg (WBC) do 1,50 EUR/kg. I to pomimo dużych zapasów wieprzowiny w chłodniach.
- Wygląda na to, że obecnie zapasy nie są redukowane, ponieważ rzeźnie również spodziewają się dalszego wzrostu cen. Z biznesowego punktu widzenia, jest to doskonały pomysł. Oczekiwanie na wzrost popytu w związku ze złagodzeniem obostrzeń koronawirusowych lub sukcesem negocjacji w eksporcie krajów trzecich z pewnością również odgrywa rolę. Przy średniej cenie 1,65 EUR/kg , wynik małej giełdy również wskazuje na dalszy wzrost cen - mówi Kessing. Fachowiec jednocześnie odradza nadmierne spekulacje i optymizm na temat rosnących cen, ponieważ producenci nie powinni zapominać, że pandemia koronawirusa i związane z nią problemy w rzeźniach jeszcze się nie skończyły.