Kiedy hodowla świń znów będzie opłacalna?

- W tym tygodniu mamy sytuację niecodzienną. Zwykle ceny tuczników w Polsce były ściśle skorelowane z notowaniami giełdy VEZG w Niemczech i to jeszcze z potrąceniem na niekorzyść naszego podwórka. W tym tygodniu sytuacja jest zgoła inna – komentuje aktualna sytuacje na rynku skupu tuczników Bartosz Czarniak z Pomorsko-Kujawskiego Związku Producentów Trzody Chlewnej.

 

- Zacznijmy jednak od początku. Na ostatniej sesji giełdy cen tuczników za Odrą, po raz pierwszy od wielu tygodniu rozpatrywano nie tylko poziom 1,19 Euro, ale także stawki do 1,21 Euro. Ostatecznie zrzeszenie VEZG nie zdecydowało się na podwyżkę i pozostawiono cenę na poziomie 1,19 Euro za kg przy 57% mięsności (5,33zł po kursie z dnia 10.02).  Podstawą do ewentualnych podwyżek jest coraz mniejsza liczna świń czekających na ubój, która w Niemczech z każdym dniem drastycznie spada. Dlatego większość ekspertów uważa, że to ostatni tydzień z tak historycznie niską ceną za tuczniki.

 

O wiele ciekawiej jest u nas. Surowca brakuje, a zakłady mają coraz większy problem ze zdobyciem tuczników. Importowane półtusze, chociażby z Belgii, kosztują 6,20zł za kg. Taka sytuacja mogła wywołać tylko i wyłącznie podwyżki. Na dzień dzisiejszy stawki nierzadko wzrosły w porównaniu do zeszłego tygodnia o 20-30 groszy - oczywiście minimum. Mój odbiorca odbiera ode mnie tuczniki w cenie 5,50 zł za kg w klasie E (czyli co najmniej o 17 groszy więcej niż za Odrą i to przy niższej mięsności). Najpewniej więksi dostawcy mogą targować się o wyższe stawki. Cena ta nie gwarantuje jeszcze pewności co do zwrotu kosztów (drożejące pasze skutecznie podwyższają próg opłacalności), jednakże daje nadzieję, że następna sprzedaż da zarobić i zawrócić produkcję i hodowlę trzody na kurs opłacalności – stwierdza z optymizmem Bartosz Czarniak.