Kolejka świń oczekujących na ubój w Niemczech jest coraz krótsza. W ubiegłym tygodniu zator zmniejszył się o 90 000 sztuk do około 880 000 zwierząt.
Rynek świń za Odrą wszedł w nowy rok z ogromną nadwyżką wynoszącą ok. 1 miliona sztuk. Nadpodaż żywca zaczęła się kurczyć dopiero w drugiej połowie stycznia i na tę chwilę udało się zredukować zator o około 90 000 sztuk do około 880 000 świń rzeźnych w ciągu ostatniego tygodnia.
Lepsza sytuacja na rynku trzody chlewnej w Niemczech wynika głównie z ograniczenia importu prosiąt z Holandii i Danii w granicach 35 000 - 45 000 sztuk od września, a z drugiej strony do gwałtownie spadającej podaży niemieckich prosiąt. Podsumowując, powoduje to, że podaż tuczników jest obecnie o 7-8% niższa niż na początku 2020 r. i ta tendencja będzie utrzymywała się w kolejnych miesiącach.
Warto dodać, że niektóre rzeźnie nadal pracują w ograniczonym zakresie z powodu wykrycia w nich ognisk koronawirusa, choć te perturbacje nie są już tak dotkliwe dla rynku jak jeszcze kilka miesięcy temu. Po przypadkach koronawirusa w zakładzie Willms-Fleisch w Loxstedt, przedsiębiorstwo działa na poziomie ok. 85% zdolności produkcyjnych. Ponadto zakład Vion w Perlebergu nie wykorzystuje 10 % swoich mocy przerobowych. Ogólnie jednak „sytuację infekcyjną w rzeźniach” można określić jako stosunkowo spokojną.
Widzimy, że niwelowanie nadwyżki żywca postępuje. Niemniej może to oznaczać, że na ciasnym rynku wewnętrznym i wspólnotowym powstanie duża nadwyżka mięsa. Wszak w wielu krajach europejskich, w tym w Niemczech, mamy zamknięte hotele i restauracje. Co istotniejsze, rynki krajów trzecich są zamknięte dla niemieckiej wieprzowiny w wyniku wystąpienia afrykańskiego pomoru świń. - Należy pilnie poprawić sprzedaż niemieckiej wieprzowiny. Potrzebujemy więcej punktów sprzedaży na ważnych rynkach krajów trzecich. Można to osiągnąć tylko wtedy, gdy najwyżsi rangą politycy zaangażują się w rozmowy dyplomatyczne – przekonuje dyrektor zarządzający stowarzyszenia hodowców świń ISN, Torsten Staack.
Jedynym drożnym kanałem sprzedaży jest obecnie handel detaliczny żywnością. - Jest to szczególnie ważne teraz, gdy duże ilości mogą być sprzedawane w handlu detalicznym żywnością. Dlatego potrzebujemy również reklamy wieprzowiny - nie na poziomie śmieciowym, ale z poczuciem proporcji. W tym kontekście narzucony przez państwo zakaz reklamy cen, o którym obecnie dyskutuje się, przyniósłby efekt przeciwny do zamierzonego. Podsumowując, oprócz wysiłków zmierzających do ograniczenia transmisji wirusa w rzeźniach, najlepszym sposobem rozwiązania problemu zatoru świń jest obecnie zwiększenie sprzedaży. Tylko w ten sposób rynek trzody chlewnej może się ponownie uruchomić i tylko wtedy hodowcy trzody chlewnej mogą wyjść z fatalnej sytuacji ekonomicznej – przekonuje Staack.
Źródło: ISN