Prezes Danske Svineproducenter, Kim Heiselberg, podkreśla, że dla duńskich producentów trzody chlewnej kluczowe będzie to, aby w 2021 r. ceny za prosięta wzrosły do poziomu, który może pokryć koszty produkcji. - Musimy przyznać, że zarówno ASF, jak i Covid-19 miały negatywny wpływ na ceny świń i niestety nie możemy oczekiwać, że problem zniknie od razu - mówi Kim Heiselberg.
Szef Danske Svineproducenter obawia się, że Covid-19 może wpłynąć na wydajność rzeźni, a także na eksport do Chin. - ASF również wpływa negatywnie na rynek i tak będzie nadal. Ale trzymamy kciuki, że Niemcom uda się przekonać Chińczyków do regionalizacji, aby można było ponownie otworzyć znaczną część niemieckiego eksportu wieprzowiny do Chin. Będzie to miało korzystny wpływ na ceny – wyjaśnia Heiselberg.
- W Danii mamy nowego ministra rolnictwa. Cieszymy się z jego zapowiedzi, że będzie bardziej słuchał rolników, więc mamy nadzieję, że sprosta wymaganiom tego stanowiska - mówi prezes Danske Svineproducenter. Kim Heiselberg spodziewa się, że w 2021 r. plan działania dotyczący dobrostanu zwierząt z 2014 r. zostanie zmieniony. W związku z tym kluczowe będzie, aby minister wsłuchał się w głos producentów trzody chlewnej. - To my jesteśmy praktykami i my znamy rozwiązania, które sprawdzają się w hodowli świń - zwraca uwagę prezes.
Kim Heiselberg podkreśla, że nielegalny atak rządu na duńskich hodowców norek wywarł duże wrażenie na duńskich rolnikach. Szacuje, że rządowa akcja likwidacji przemysłu futerkowego to niestety ponure wspomnienie, które przysłoni 2020 rok na wiele lat. - Dość szybko okazało się, że atak ten był zarówno nielegalny, jak i niepotrzebny, i możemy mieć tylko nadzieję, że politycy wyciągnęli z tego wnioski - zaznacza. Dodał, że ciężko było mu obserwować brutalne metody aparatu państwa, który zlikwidował w mgnieniu oka całą branżę.
- Nielegalne wykorzystywanie przez rząd zarówno policji, jak i wojska w ich nielegalnej misji, to niestety metody bardziej charakterystyczne dla tyranii dyktatorskiej niż starej demokracji. To nigdy nie powinno mieć miejsca. Mamy głębokie współczucie dla naszych kolegów hodowców norek i mamy nadzieję, że wkrótce otrzymają oni odszkodowanie za poniesione straty - mówi Kim Heiselberg. Nie ukrywa, że Danske Svineproducenter ma nadzieję i spodziewa się, że będzie to miało konsekwencje dla obecnego rządu, który prawdopodobnie złamał konstytucję. - Jeszcze nie wiemy czy ktoś poniesie konsekwencje, dlatego bezpieczeństwo prawne duńskich rolników jest potencjalnie zagrożone - ostrzega prezes producentów trzody chlewnej, dodając, iż w obliczu takich okoliczności nikt nie może czuć się bezpiecznie. Tym bardziej, że co do samego procesu likwidacji ferm norek i hodowanych tam zwierząt również można mieć wiele zastrzeżeń
- Nie wiemy, czy ten sam mechanizm następnym razem nie uderzy w producentów trzody chlewnej lub innych kolegów w rolnictwie. Ale wiemy, że silne lobby niestety pracuje nad ograniczeniem hodowli bydła – mówi Heiselberg.