W piątek (27 listopada) minister rolnictwa Niemiec, Julia Klöckner, omówi kryzysową sytuację na rynku trzody chlewnej z przedstawicielami wszystkich krajów związkowych. W Niemczech trwa burza mózgów, która ma ocalić tamtejszych hodowców przed bankructwem, a co robi polski rząd by ratować naszych trzodziarzy? Ostatnio minister rolnictwa widziany był w swoim okręgu wyborczym, gdzie wkopał pierwszą łopatę pod rozbudowę drogi lokalnej…
Stowarzyszenie hodowców trzody chlewnej (ISN) w zeszłym tygodniu wezwało rząd wdrożenia mechanizmów pomocowych dla producentów wieprzowiny Według rządu federalnego od początku roku do września włącznie dokonano uboju około 1,1 miliona świń mniej niż w roku poprzednim. Powodem są kłopoty ubojni, które ze względu na reżim sanitarny były czasowo zamykane, a teraz pracują w ograniczonym zakresie. Dlatego teraz przerośnięte tuczniki tłoczą się w niemieckich chlewniach, a rekomendowana cena świń rzeźnych spadła spadły do zaledwie 1,19 euro za kg masy poubojowej.
Wg portalu Agrarheute, dyskusja ministerialna powinna dotyczyć tego, jak można zwiększyć zdolność uboju w perspektywie krótkoterminowej. Konieczne są również inne mechanizmy wsparcia, jak choćby prywatne przechowywanie. Komisarz ds. Rolnictwa Janusz Wojciechowski ogłosił w zeszłym tygodniu po spotkaniu ministrów rolnictwa UE, że Komisja bardzo uważnie analizuje sytuację na europejskim rynku trzody chlewnej. Jednak stowarzyszenie ISN nie uważa przechowywania za efektywną forme pomocy, ponieważ pieniądze nie docierają bezpośrednio do rolników. Ministrowie rolnictwa poszczególnych landów będą również rozmawiać z Klöckner o perspektywach ponownego otwarcia rynku chińskiego na eksport wieprzowiny. Silna niemiecka dyplomacja powinna wg rolników intensywnie działać w tym kierunku.
- Nadeszła pora, aby firmy z branży spożywczej, a także duże sieci spożywcze i dyskonty podjęły odpowiedzialność za przetrwanie lokalnego rolnictwa. Bez zwiększonej wartości dodanej rolnictwo grozi fiaskiem. Należy powstrzymać spadek cen wieprzowiny –apeluje Hubertus Beringmeier – prezes Westphalian-Lippian Agricultural Association (WLV)
WLV podjęło już rozmowy z zarządem firmy Tönnies, które zmierzają do opracowania planu działań zmierzających do poprawy sytuacji na rynku trzody chlewnej. Jest to wstęp do serii rozmów na najwyższym szczeblu z wiodącymi firmami z branży przetwórstwa spożywczego i handlu detalicznego żywnością. - Aby rozwiązać problemy z płynnością przepływu towarów, potrzebujemy również pomocy rządu federalnego i będziemy odpowiednio pracować, aby zapewnić odpowiednie uwzględnienie rolnictwa w pakietach pomocy związanej z koronawirusem - powiedział Beringmeier.
Tymczasem w Polsce rynek świń rzeźnych jest w sytuacji podobnej, o ile nie jeszcze gorsze. Nasi rolnicy mają problem ze sprzedażą zwierząt. Jak twierdzą, polskie zakłady zaopatrują się w surowiec niemiecki lub duński, który jest tańszy od rodzimego. Nawet jeśli udaje się sprzedać świnie, to ceny są skandalicznie niskie i nie zapewniają opłacalności produkcji. Co w tak dramatycznej sytuacji robi ministerstwo rolnictwa. Na razie na ten temat resort rolnictwa milczy. Opublikowano jedynie komunikat, iż rozpoczyna się program wsparcia dla hodowców świń ze stref ASF, którzy mogą liczyć na rekompensatę utraconych dochodów. Niestety, rolnicy mają zaledwie tydzień na złożenie wniosku.
O wdrożeniu mechanizmu pomocowego informuje również na swoim facebook’owym profilu minister Grzegorz Puda. Co do aktualnej sytuacji jak na razie minister rolnictwa nie odnosi się. Szef resortu chwali się natomiast fotografiami z wyjazdu do swojego okręgu wyborczego. W Istebnej wbił pierwszą łopatę pod rozbudowę drogi w Istebnej, a następnie z wójtem gminy Rajcza „rozmawiał o sprawach lokalnych”.