Sytuacja na rynku tuczników. Czy są powody do optymizmu?

- Cena nadal jest na bardzo niskim poziomie, jednakże nie spada i podobnie jak tydzień temu na wolnym rynku oscyluje w granicach maksymalnie 5,60zł za kg w klasie E. Przy dobrym wybiciu i odpowiedniej mięsności można uzyskać tutaj poziom opłacalności. Gorzej niestety jest w tzw. strefach niebieskich i czerwonych, gdzie świnie nie dość, że są kupowane po cenach zdecydowanie poniżej kosztów produkcji, to jeszcze nie zawsze mogą znaleźć odbiorcę na czas – ocenia aktualną sytuację rynkową Bartosz Czarniak z Pomorsko-Kujawskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej.

 

- Po kolejnym braku zainteresowania ze strony kupujących na aukcji ISW 14 lipca, spodziewaliśmy ponownego spadku cen na tzw. dużej giełdzie. Niemieckie zrzeszenie VEZG postanowiło jednak, że przez najbliższy tydzień, cena rekomendowana nie zmieni w stosunku do zeszłego tygodnia i ponownie wynosić będzie 1,47 Euro za kg w klasie E. Informacja ta pozwoliła odetchnąć nieco i u nas w Polsce, tym bardziej, że kursy walut pozostały również na podobnym poziomie. Cena nadal jest na bardzo niskim poziomie, jednakże, nie jest niższa, i podobnie jak tydzień temu, na wolnym rynku oscyluje w granicach maksymalnie 5,60zł za kg w klasie E. Przy dobrym wybiciu i odpowiedniej mięsności można uzyskać tutaj poziom opłacalności. Gorzej niestety jest w tzw strefach niebieskich i czerwonych, gdzie świnie nie dość, że są kupowane po cenach zdecydowanie poniżej kosztów produkcji, to jeszcze nie zawsze mogą znaleźć odbiorcę na czas. Cała nadzieja w informacjach, że z dniem 19 lipca ma być ponownie uruchomiona rzeźnia Tönnies w Rheda-Wiedenbrück, która może rozładować kolejki niesprzedanych tuczników. Oczywiście, nie należy się spodziewać poprawy od razu, ale może to natchnąć skupujących do optymizmu, który odbije się w cennikach. Niestety, wyjście z kryzysu spowodowanego COVID-19 może trwać dłużej, ponieważ wirus został wykryty w rzeźniach należących do firmy Sokołów (zakład w Jarosławcu). Nie odczuliśmy jeszcze z tego tytułu większych perturbacji, jednakże, jeżeli uruchomienie zakładów w Niemczech nie powiedzie się, oznaczać to może pogłębienie kryzysu świńskiego i problemów z odstawieniem żywca zgodnie z grafikiem. Kolejna kwestią są też Chiny, które nadal blokują transporty wieprzowiny z Holandii i części Niemiec. Państwo Środka jest pod silną presją zapotrzebowania na wieprzowinę, przez co szukają takowego mięsa dalej, chociażby w Europie Zachodniej, co może pozwolić na stworzenie nowych kanałów handlowych i stopniowe wychodzenie branży z nagłej zapaści – kończy optymistycznym akcentem Bartosz Czarniak.