USD -
4.2934
EUR -
4.6755
GBP -
5.3107
DKK -
0.6277
Galopujące ceny warchlaków i ostatnia obniżka wartości tuczników mogą napawać hodowców trzody chlewnej sporym niepokojem. Jak na tę chwilę pewne jest, że wartość warchlaków będzie rosła z każdym tygodniem, ponieważ na europejskim rynku odczuwalny jest ogromny deficyt w tym zakresie. Nie wiadomo jak zachowa się niemiecka giełda świń rzeźnych, która ma ogromny wpływ na cenniki w polskich zakładach skupujących żywiec wieprzowy. Mimo, że obecnie sytuacja może budzić obawy, to jednak są logiczne podstawy ku temu, aby sądzić, że pod koniec miesiąca stawki za tuczniki ponownie wzrosną.
Ocena aktualnej sytuacji na rynku trzody chlewnej przedstawiciela firmy Europig:
- Sytuacja jest niepokojąca. Ceny warchlaka rosną, a tucznik wędruje w dół. Co gorsze, nic nie wskazuje na to, aby podwyżki cen warchlaka miały się zatrzymać. Na rynku jest ogromny deficyt tego towaru. W Polsce jest poprzez to mnóstwo niezasiedlonych budynków, podobnie jak w Danii. Ssanie na warchlaki jest ogromne i nie da się zaspokoić obecnego zapotrzebowania klientów, którzy z przerażeniem patrzą w przyszłość. Przy obecnych cenach warchlaka i żywca wieprzowego, chów tucznika wychodzi na zero. I to tak optymistycznie licząc. Trzeba coraz więcej kapitału inwestować w te warchlaki, a tymczasem Niemcy zafundowali nam cenowy rollercoaster i wiele osób odczuwa niepokój. Sytuacja z warchlakiem jest dramatyczna i jest coraz gorzej. Ceny są aktualnie astronomiczne. Duńczycy nie mają jednocześnie żadnych przesłanek aby dokonywać jakichkolwiek obniżek. Nawet nie chcę strzelać jaka jest liczba chętnych na jedną partię towaru na wolnym rynku w Danii. Tam dzieją się kuriozalne rzeczy, bo są i licytacje, i przebijanie. Co więcej, w Danii zaostrzają się przepisy weterynaryjne na bazach przeładunkowych. Są duże problemy, transporty się opóźniają, bo jest coraz więcej kontroli. Także duńska weterynaria podwyższyła ceny za swoje usługi. Ceny kontraktów są podnoszone dla przewoźników z dnia na dzień. Odbywa się to bez negocjacji. Mamy okresy wypowiedzenia, można zostać przy starej cenie, ale należy się liczyć z tym, że się dostanie wypowiedzenie kontraktu. Tym samym za trzy miesiące nie mielibyśmy czym handlować. Duńczycy mają swój czas i korzystają z monopolu jaki mają w tym sektorze. W zaistniałej sytuacji spodziewałem się, że producenci tuczników będą się wstrzymywać z zamówieniami, ale nic takiego nie ma miejsca. Być może wpływ na to mają pogłoski, iż przełom stycznia i lutego ma przynieść znaczne podwyżki tucznika w Niemczech i w ogóle w Europie. Ostatnie obniżki cen tucznika w Niemczech nie są zrozumiałe, bo Duńczycy w tym czasie podnieśli stawki, a oba kraje sprzedają wieprzowinę w tym samym kierunku. W Chinach również ciągle rośnie cena wieprzowiny i nie sądzę aby nagle z Azji przyszły warunki o obniżeniu cen. I nie są to jakieś symboliczne korekty, ale solidne obniżki. Myślę, że przy obecnych cenach tucznika, polski hodowca, który sprzedał tuczniki i kupił warchlaki stracił około 65 zł na sztuce. Na pewno wszyscy oczekują stabilizacji. Normalną sytuację nie było też, gdy tucznik dochodził u nas nawet do 8,50 zł/kg w okresie przedświątecznym. To też nie jest zdrowa sytuacja. Balon już jest napompowany do tego stopnia, że to w pewnym momencie pęknie. Przyjdzie niestety taki dzień w Polsce, ale i w całej Europie, że rolnicy sprzedadzą tucznika po cenie zakupu warchlaka. Historia zna takie przypadki, bo dwa lata temu była taka sytuacja. Warchlak też oscylował wokół 400 zł, wszyscy wstawiali zachłyśnięci ceną tucznika, a później drastycznie, w ciągu dwóch tygodni, stawka za żywiec spadła i było po temacie.
