kojs

kps

CenyRolnicze
19 kwietnia 2024, Piątek.
Kursy walut wg NBP: USD USD - 4.0688 EUR EUR - 4.3316 GBP GBP - 5.0615 DKK DKK - 0.5805
Archiwum


19.04.2024 14:07 DRÓB, cena tuszki hurt: 6,80-7,90 zł/kg, średnia: 7,14 zł/kg (na podstawie informacji z 10 ubojni)

17.04.2024 MATIF: pszenica MAJ24: 203,25 (-0,25%), kukurydza CZE24: 195,50 (0,00%), rzepak MAJ24: 448,25 (-1,05%)

16.04.2024 SPRZEDAM 5 JAŁÓWEK, mieszaniec, 600 kg, kujawsko-pomorskie, radziejowski, 88-230, tel.: 724 745 830

15.04.2024 SPRZEDAM 100 T KUKURYDZY, trans. firmowy, opolskie, kluczborski, 46-282, tel.: 798 304 744

Dodaj komunikat

kowalczyk

kowalczyk

Rolnicy z Mariotta koszą dopłaty za nadbiebrzańskie łąki

Paweł Hetnał
Ministerstwo Środowiska

Na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego dzierżawione są łąki, na których interes postanowiły zrobić niektóre osoby, które z rolnictwem nie mają nic wspólnego. Okoliczni gospodarze nie mają szans na wygrywanie przetargów na dzierżawę  terenów, które byłyby dla nich cennym źródłem pasz objętościowych przy licznej w okolicy hodowli bydła. - Chciałbym się dowiedzieć, jak to jest możliwe, żeby podmioty zarejestrowane w centrum Warszawy, które mają biura w takich obiektach jak Marriott, miały dzierżawę po 1025 ha na obszarze Parków? Nie ma limitu dla płatności bezpośrednich i płatności rolnośrodowiskowych. W Parku tak naprawdę trawa nie jest koszona. To wszystko jest mulczowane ratrakami – można było usłyszeć na kwietniowej sejmowej komisji rolnictwa.

 

Jak wynika z informacji ministerstwa rolnictwa na temat płatności obszarowych oraz programów rolnośrodowiskowych, realizowanych na terenach parków narodowych i krajobrazowych, użytki rolne położone na terenach parków narodowych i krajobrazowych mogą kwalifikować się do przyznania płatności bezpośrednich na tych samych zasadach, co grunty znajdujące się poza tymi obszarami. Oznacza to, że jeżeli takie grunty spełniają warunki do przyznania wsparcia, to jest ono realizowane niezależnie od faktu położenia ich w granicach obszarów chronionych.

 

 

Promowanie praktyk rolniczych

 

 

W 2017 r. jednolitą płatnością obszarową zostały objęte ponad 44 tys. ha gruntów leżących w granicach parków narodowych oraz ponad 604 tys. ha gruntów znajdujących się na terenach parków krajobrazowych. W 2018 r. było to odpowiednio 43,5 tys. ha oraz 612 tys. ha. Na terenach parków narodowych i krajobrazowych gospodaruje ponad 105 tys. rolników, którzy stanowią około 8% wszystkich rolników ubiegających się o przyznanie płatności bezpośrednich, tj. około 0,48% w parkach narodowych i około 7,48% w parkach krajobrazowych. Grunty na wymienionych terenach, do których rolnicy ubiegali się o płatność, stanowiły odpowiednio około 0,3% oraz około 4,29% całkowitej powierzchni gruntów, na które złożono wnioski o jednolitą płatność obszarową.

 

Poza płatnościami w ramach systemu wsparcia bezpośredniego, rolnicy gospodarujący na terenach należących do parków narodowych i krajobrazowych mogą korzystać z płatności realizowanych w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich (PROW). Jednym z działań PROW jest działanie rolno-środowiskowo-klimatyczne. Celem działania jest promowanie praktyk rolniczych przyczyniających się do ochrony gleb, wód i klimatu, cennych siedlisk przyrodniczych i zagrożonych gatunków ptaków, zagrożonych zasobów genetycznych roślin uprawnych i zwierząt gospodarskich, a także ochrony różnorodności krajobrazu. Zobowiązania w ramach tego działania podejmowane są na okres 5 lat. Ich realizacja podlega szeregowi wymogów sprzyjających środowisku, prowadzących m.in. do ekstensyfikacji użytkowania. Beneficjent posiada szeroki wachlarz możliwości wyboru spośród 7 pakietów, w tym pakietów dotyczących rolnictwa zrównoważonego, ochrony gleb i wód, zachowania sadów tradycyjnych odmian drzew owocowych, zachowania cennych siedlisk i zagrożonych gatunków ptaków na obszarach Natura 2000 oraz cennych siedlisk poza obszarami Natura 2000, zachowania zagrożonych zasobów genetycznych zwierząt oraz roślin w rolnictwie. Na obszarze parków narodowych zobowiązaniami rolnośrodowiskowymi i rolno-środowiskowo-klimatycznymi w 2018 r. objęta była powierzchnia około 29 tys. ha, co przekłada się na kwotę około 30 mln zł. Odpowiednio w parkach krajobrazowych była to powierzchnia około 82 tys. ha, przekładająca się na kwotę około 71 mln zł.

 

Płatności bezpośrednie przysługują posiadaczowi gruntów rolnych, a więc użytkownikowi, który rzeczywiście wykonuje wszelkie czynności niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania gospodarstwa. Prawo do uzyskiwania płatności nie jest uzależnione od posiadania tytułu prawnego do danego gruntu. Jedyny wyjątek od tej reguły został przewidziany dla gruntów należących do Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa (ZWRSP). W tym przypadku płatności przysługują rolnikowi, jeżeli ma tytuł prawny do gruntu wchodzącego w skład zasobu. W związku z powyższym były obserwowane przypadki, gdy o wsparcie ubiegały się osoby nieposiadające tytułu prawnego do danego gruntu. Zjawisko to dotyczy w szczególności państwowych gruntów rolnych pozostających poza ZWRSP oraz nieruchomości rolnych należących do jednostek samorządu terytorialnego. Sytuacje takie m.in. zdarzały się na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego, o czym ministerstwo rolnictwa zostało poinformowane przez ministra właściwego do spraw środowiska 6 lutego 2019 r. W związku z tym Minister Środowiska zaproponował rozszerzenie wymogu posiadania tytułu prawnego do działek rolnych przez osoby ubiegające się o płatności obszarowe w ramach systemu wsparcia bezpośredniego oraz środki z PROW na grunty będące własnością Skarbu Państwa lub państwowych osób prawnych. Taka nowelizacja została wprowadzona w 2016 r. w ustawie o płatnościach bezpośrednich. Dotyczyło to właśnie ZWRSP.

 

Zdarzały się też tzw. najazdy bezumownych użytkowników, którzy po prostu gospodarowali i składali później wniosek o płatności bezpośrednie. - Tu jest identyczna sytuacja, jeżeli chodzi o parki narodowe i grunty poza ZWRSP czy też należące do samorządu. Dlatego przystąpimy do nowelizacji ustawy o płatnościach bezpośrednich, aby również ta kwestia została usankcjonowana. Dalej idąc, będą też zapewne uwagi Rządowego Centrum Legislacji czy też Ministerstwa Spraw Zagranicznych, jeżeli chodzi o tzw. równe traktowanie podmiotów, uwzględniające inne podmioty, które mogą ubiegać się o przyznanie płatności bezpośrednich. Mam jednak nadzieję, że sobie z tym poradzimy, a Wysoka Izba przyjmie zaproponowaną zmianę i również te grunty będą objęte pojęciami sankcjonującymi, kto może korzystać z tego typu płatności – mówił wiceminister rolnictwa Rafał Romanowski podczas sejmowej komisji rolnictwa poświęconej sprawie płatności bezpośrednich na terenie Biebrzańskiego Parku.

 

Rolnicy z Mariotta

 

- Chciałbym tutaj poruszyć pewien temat, ponieważ w ogóle w parkach biebrzańskich panuje bardzo ciekawy układ mafijny, związany z wyciąganiem dopłat na ptaszka wodniczkę. Jedna z pań, która pracowała w Ministerstwie Środowiska i przygotowywała programy rolnośrodowiskowe dla wodniczki, pracuje w MRiRW. Chciałbym się dowiedzieć, jak to jest możliwe, żeby podmioty zarejestrowane w centrum Warszawy, które mają biura w takich obiektach jak Marriott, miały dzierżawę po 1025 ha na obszarze parków? Nie ma limitu dla płatności bezpośrednich i płatności rolnośrodowiskowych. W Parku tak naprawdę trawa nie jest koszona. To wszystko jest mulczowane ratrakami – alarmował w czasie posiedzenia komisji Marcin Bustowski, przewodniczący Związku Zawodowego Rolników Rzeczypospolitej „Solidarni”. Dodał, iż po jego interwencji miało dojść do kontroli w parku z udziałem dronów, ale tylko po uprzednim poinformowaniu o tych czynnościach dyrektora parku. - W sytuacji, kiedy jest poinformowanie dyrektora o kontroli to dziwnym sposobem jest otwarta śluza, z Biebrzy jest zrzucana woda i zalewany jest cały park biebrzański – mówił Bustowski. - Dalej mamy podmioty, które tak naprawdę sobie handlują sprzedawaniem terminów dotyczących programów rolnośrodowiskowych i zobowiązań. Słyszymy, że np. jedna firma weszła w konflikt z drugą firmą, proponując ponad 1 tys. zł/ha czynszu dzierżawnego. Z tego, co mi mówią rolnicy, teraz żąda 2 mln odstępnego za to, żeby odsprzedać jeden rok wynikający ze zobowiązania rolnośrodowiskowego. Teraz powstaje pytanie. Dlaczego nie ma ograniczenia w parkach krajobrazowych, które dotyczyłoby płatności, zarówno tych bezpośrednich, jak i rolnośrodowiskowych? Jak to jest, że instytucja państwowa, rządowa nie może sobie poradzić z jakąś grupą cwaniaków z Warszawy, którzy na obszarach parków pobierają tego typu dopłaty? - pytał przewodniczący.

 

Jak mówił jeden z rolników z Goniądza, w latach 2015–2019 BPN zaoferował do wydzierżawienia na okres 5–6 lat ponad 6,5 tys. ha terenu. Jak stwierdził, patologiczny sposób przeprowadzania przetargów powoduje, że miejscowi rolnicy mają nikłe szanse na to, aby wydzierżawić cokolwiek. Duże, bogate podmioty dysponują środkami, dzięki którym mają przewagę nad lokalnymi rolnikami, zarówno na etapie przetargów, jak i realizacji umów. Rolnik uważa, że Park skutecznie dba o wyeliminowanie z przetargów lokalnych gospodarzy, ograniczając dostęp do informacji, tworząc sztuczne bariery i strasząc jednostronną, niemożliwą do zrealizowania umową. Dodał, iż na etapie realizacji umów bogate podmioty, dzięki przychylności parku i Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, mogą bezkarnie nie płacić za dzierżawę, nie wykonywać koszeń lub nie zbierać biomasy.- Gdyby przetargi odbywały się zgodnie z obowiązującym prawem, umowy byłyby przestrzegane, a realizacja zobowiązań rolnośrodowiskowych skutecznie kontrolowana, to przewagę zyskaliby miejscowi rolnicy – stwierdził mieszkaniec Goniądza.

 

- Schemat przetargów w BPN odbywa się na tej zasadzie, że podchodzi firma i podchodzi rolnik, firma daje 1 tys. zł/ha i wygrywa przetarg. Logiczne jest, proszę państwa, że rolnik nie da 1 tys. zł/ha, gdzie będzie musiał jechać, żeby to skosić, zgrabić i wywieźć – wyjaśniał inny z obecnych na sali rolników. - Idziemy dalej. Jest przetarg. Wygrywa firma, daje 1 tys. zł, podpisuje umowę. Dobrze, wszystko mają pięknie. Mają umowę dla agencji. Nie płacą przez 3 lata. Dyrektor im robi sprawę w sądzie… jeśli robi, bo dyrektor bardzo dużo umarza. Wnioskowaliśmy o podanie do informacji publicznej wiadomości, jak firmy wywiązują się z danych ofert w płatnościach. Półtora roku czekamy – i zero. Nie ma odezwy z parku, proszę państwa, a jak mówię w księgowości Parku, żeby nam coś dali, to jak grom z jasnego nieba, mało z krzeseł nie pospadają, tak ich to bodzie. Proszę państwa, następna sprawa. Jak dyrektor wnosi sprawę do sądu, bo wydzierżawiono po 1 tys. ha, firma zalega 1 mln zł, to wiemy bardzo dobrze, że w sądzie pierwsza rozprawa to jest rozprawa ugodowa. No i tak, jest 1 mln do spłaty. Dyrektor mówi: „Zapłaćcie nam 100 tys., to 900 tys. wam podarujemy”. Teraz proszę sobie policzyć. Wpłacamy 100 tys. Proszę podzielić to przez hektary i przez 5 lat, tak jak umowa była podpisana. To ile dla tej firmy, proszę państwa, wynosi dzierżawa 1 ha? 15–20 zł – wyjaśnia rolnik.

 

Dopłata to nie jest zysk rolnika

 

Wg Ryszarda Waszkiewicza z Ruch Rolników Dolina Biebrzy, w chwili obecnej, z niewiadomych powodów, dyrekcja Parku nie chce tak konstruować regulaminów przetargowych, by uczynić je korzystnymi dla miejscowych rolników i parku. Współpraca między rolnikami a parkiem byłaby korzystna dla obu stron. Taką współpracę może zapewnić jedynie utworzenie ciała, którym mogłaby być rada społeczna rolników, złożona z przedstawicieli rolników usytuowana przy dyrekcji Parku. - Było sformułowane takie żądanie, żeby te przetargi były ograniczone. Żądamy wobec tych działań dyrektora, eliminujących miejscowych rolników, którzy gospodarują w parku, z możliwości pozyskania... byłaby to, po prostu, możliwość pozyskania dodatkowych źródeł finansowania. Takim źródłem musi być możliwość uczestnictwa miejscowych rolników w przetargu na warunkach preferencyjnych – uważa przedstawiciel Ruchu. Dodaje, iż pozyskane środki finansowe rekompensowałyby na pewno straty, jakie ponoszą rolnicy nadbiebrzańscy na skutek działalności zwierząt chronionych i ptaków migrujących, które dokonują właśnie zniszczeń w obrębie parku i na jego obrzeżu, na polach i w otulinie. Przekonywał, że „ten zbiedniały region wschodniej Polski” powinien bez dyskusji uzyskać takie preferencje. Wszak rolnicy muszą remontować budynki i budować nowe, inwestować w gospodarstwa, wymieniać azbestowe i eternitowe pokrycia dachów na ekologiczne, budować dobre, ekologiczne i skuteczne przydomowe oczyszczalnie ścieków.

 

- Czy nie można w okolicy tych parków, gdzie są użytki zielone, zrobić przetargów ograniczonych, w których wezmą udział rolnicy? - pytał w czasie posiedzenia komisji członek Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych „Solidarność” Aleksander Zaręba - Niech nie płacą po 1 tys. zł za dzierżawę, niech nikt od nich tego nie chce, tylko niech zapłacą po 50–100 zł i dostaną prawo do dopłat. Idąc jednak na ten przetarg, niech pokażą w wiarygodny sposób, że oni są rolnikami hodującymi bydło i te użytki są im potrzebne do pozyskania masy paszowej, która służy im w gospodarstwach a nie, żeby to było jakieś cwaniackie. Proszę państwa, kto jest rolnikiem, to chyba wie, że nikt nie będzie 200–300 km woził żadnej trawy, żadnego siana, żadnej sianokiszonki, bo przecież to jest technicznie niemożliwe, więc z góry można założyć, że to są jakieś przekręty. (,...) Jak jeszcze słyszę, że im to zabrano w czasach stalinowskich, to w ogóle wygląda to na większy skandal. Oni mają nie mieć prawa do tego, żeby korzystali z użytków zielonych w normalny sposób, produkcyjnie, tylko żeby musieli się odwoływać do jakiejś tam – powiedzmy – zmiany przepisów w Sejmie itd.? Wydaje mi się, że rząd powinien nawet zadbać o sympatię tych rolników, jeśli chce być ich rządem, ich przyjacielem i wśród nich mieć przyjaciół. Poza tym zdrowy rozsądek chyba tego wymaga, żeby te sprawy rozwiązać w sposób normalny. Niech rolnik wygra przetarg ograniczony, niech sobie to wydzierżawi za symboliczną opłatę i niech ma prawo wziąć dopłaty ze środków unijnych, proszę państwa, bo chyba każdemu hektarowi w tym kraju należą się dopłaty. Dopłata to nie jest zysk rolnika, tylko to powinno być wyrównanie kosztów, jakie ponosi i nieopłacalności w rolnictwie. Tak powinno to być widziane. Dlatego też uważam, że to są sprawy tak proste, tak czytelne, że można to zrobić w ciągu jednego tygodnia. Nie trzeba na to jakichś tam specjalnych warunków, specjalnych przepisów i specjalnego podejścia aż poprzez Sejm - przekonywał Zaręba.

 

- Wyobraźcie sobie czarne zdjęcia z samolotu. U rolników, gdzie skoszona trawa, żółta łąka. U tych mafiosów czarne zdjęcia. Nie widać, że koszone, cokolwiek robione. To jest coś nieprawdopodobnego. Skutecznie odcina się rolników od łąk biebrzańskich i dopłat. Preferuje się właśnie te mafijne spółki, które są powiązane... nie wiemy dokładnie, z kim. Proszę państwa, dzikie gęsi, żurawie, dziki zniszczyły moje gospodarstwo, moją hodowlę. Dziki z BPN, zarażone wirusem afrykańskiego pomoru świń (ASF), zniszczyły hodowlę w całym powiecie. Fałszowano liczenie. Naliczono 8 dzików, zastrzelono 50. To jest skandal. Cały czas się nas dyskryminuje – żalił się inny z nadbiebrzańskich rolników.

 

Problemy zaczęły się wtedy, jak pojawiły się dopłaty

 

- Poczyniłem wcześniej zobowiązanie, że natychmiast przystąpimy do nowelizacji ustawy o płatnościach bezpośrednich, aby usankcjonować tzw. agropiractwo. Po drugie, jeżeli jest ustawa o zmianie ustawy o ochronie przyrody, to również jako MRiRW w ramach konsultacji międzyresortowych będziemy wnosić o usankcjonowanie nieograniczonego przetargowania, być może że nawet na wzór kształtowania ustroju rolnego i gospodarowania ZWRSP, żeby po prostu te procedury przebiegały mniej więcej w identyczny sposób, żeby to odbywało się w formie dużo bardziej wychodzącej naprzeciwko oczekiwaniom społeczności lokalnych, czyli właśnie tych rolników z BPN – mówił na finiszu posiedzenia Rafał Romanowski.

 

- Pamiętam, jak jeszcze mój dziadek tam kosił łąki nad Biebrzą i nie było żadnych przeszkód. Nikt nie robił problemu, żeby to mógł wykaszać. Wręcz zachęcano do tego, żeby to robił, ale myślę, że to były inne czasy i wtedy nie było tych dopłat. Problemy zaczęły się wtedy, jak zaczęły się dopłaty. Na Warmii i Mazurach też mieliśmy problem z rolnikami z Warszawy, którzy przyjeżdżali, tylko uprawiali nieużywane grunty. Nie byli właścicielami, tylko zasiewali te grunty i zgłaszali je do dopłat. Potrafiliśmy to jednak uporządkować razem z KOWR i z agencjami, czyli można. Jeżeli chce tego każda strona, to można to zrobić i uporządkować – stwierdził poseł Adam Ołdakowski (PiS).

Paweł Hetnał
Autor: Paweł Hetnał
Paweł Hetnał – absolwent Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Wieloletni dziennikarz portali i gazet lokalnych z terenu Podbeskidzia.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Najnowsze artykuły autora:

Loading comments...
Wiadomość z kategorii:

Obserwuj nas w Google News 

i czytaj materiały szybciej niż inni

Google Icons 16 512

Dołącz teraz

POLECAMY


Copyright © CenyRolnicze 2021. All rights reserved | Polityka prywatności i plików cookies | Regulamin serwisu