Do jutra będzie trwał protest rolników na przejściu granicznym w Dorohusku. Przyczyną protestu jest nierealizowanie przez rząd obietnic mających na celu ustabilizowanie rynku.
- Rząd miał opublikować listę podmiotów, które skupowały rzepak czy zboże z Ukrainy. Mija kilka tygodni tej listy nie ma – mówi jeden z organizatorów protestu, Bartłomiej Szajner, w wypowiedzi dla Polskiego Radia Lublin. – Wielu rolników w moim regionie denerwuje się, patrzy na bocznice kolejowe, na których jest rozładowywana kukurydza czy rzepak, bez osób odpowiedzialnych. Jest to przepakowywane z wagonów na ciężarówki i jedzie dalej w Polskę. Nie wiemy, czy to jest z poprzednich umów. Rolnicy się denerwują, ponieważ nie mogą sprzedać swoich płodów rolnych w cenach, które pokryją ich koszty produkcji. Kolejną sprawą są dopłaty do zboża, które są z miesiąca na miesiąc podnoszone, a jeszcze nikt ich na koncie nie widział. Zdaniem rolnika, to nie powinny być dopłaty, a rekompensaty za destabilizację rynku przez rząd. Pod znakiem zapytania stoi sytuacji producentów owoców miękkich i mleka – dodaje Szajner.
Rolnicy zapowiadają, że będą protestować co najmniej do północy z poniedziałku na wtorek. Wczoraj w Dorohusku manifestowało ponad stu rolników. - Przez przejście mogą przejechać tylko samochody z pomocą humanitarną dla Ukrainą. Pozostałe ciężarówki muszą czekać. Przez to zablokowana jest droga krajowa numer 12 w miejscowości Okopy. Część ciężarówek policjanci kierują na inne przejścia graniczne – informuje RMF FM.
- Prawie wszystkie postulaty, które zgłosili rolnicy, są już realizowane przez rząd polski - powiedział w nocy z piątku na sobotę minister rolnictwa Robert Telus po spotkaniu z rolnikami, protestującymi przed przejściem granicznym z Ukrainą w Dorohusku.